Dodany: 13.09.2010 17:12|Autor: lachus77

(O)powieść niesamowita


Zapewne niejeden z nas nieraz narzekał, że w rodzimej literaturze nie ma, poza nielicznymi wyjątkami, tak zwanych opowieści z dreszczykiem. To prawda, bo gdybyśmy nawet dokładnie prześledzili historię naszej literatury, okazałoby się, że powstało u nas niewiele takich utworów.

„Czercza Mogiła” z pewnością nie jest opowieścią z dreszczykiem sensu stricto, ale trudno nie zauważyć w niej pewnych podobieństw do powieści grozy: nastrój tajemniczości, związany tak z postacią głównego bohatera, jak i tytułową mogiłą, dreszczyk emocji, dramatyzm wydarzeń, wreszcie - ingerencja sił nadprzyrodzonych w życie bohatera – wszystko to w jakiś sposób tworzy z niej opowieść z dreszczykiem.

Powieść ta (wydana w roku 1855) jest przykładem literatury romantycznej, w której, jak wiadomo, pierwiastki ludowe odgrywały niepoślednią rolę, na przykład wiara w zemstę zza grobu (przypominają się tu słowa z II części „Dziadów” Mickiewicza: „Kto nie był ni razu człowiekiem, temu człowiek nic nie pomoże”; rzecz ciekawa – właśnie przez Mickiewicza zarzuciłem na jakiś czas, to znaczy na około półtora roku, „Czerczą Mogiłę”).

Akcja powieści toczy się w latach 30. XIX wieku, a rozpoczyna w momencie przybycia narratora w okolice Pińska, gdzie zmuszony do chwilowego postoju, wynikającego z zepsucia się powozu (ach, te nieszczęsne drogi, skąd my to znamy?!), zupełnie przypadkowo poznaje okolicznego mieszkańca, Pawła Żużla (nie pominąć, broń Boże, litery w nazwisku), oferującego pomoc.

W oczekiwaniu na niego i kowala narrator spostrzega opuszczony dworek, do którego udaje się razem z nowym znajomym po jego powrocie. Tam, wśród gąszczy, spostrzega kapliczkę, a w niej - co budzi w nim niemałe zaskoczenie - trumnę, która nie wiadomo dlaczego nie znajduje się na cmentarzu. Narrator domyśla się, że kryje się za tym jakaś niezwykła historia, dlatego prosi Żużla, aby mu ją opowiedział. Ten, chcąc nie chcąc, w końcu się zgadza. A oto pokrótce jej treść (szczegółów, oczywiście, nie zdradzę):

Przed kilkudziesięcioma laty pojawił się w tych okolicach razem z żoną nikomu nieznany szlachcic, Samuel Hawnul, chłop potężny, już swym wyglądem budzący grozę i respekt. Rzeczony Hawnul nabył posiadłość Krasne, gdzie żył jak każdy szlachcic, choć może nie do końca. Z natury swej bowiem (lub raczej z innej przyczyny) był samotnikiem, zamykał się w domu na cztery spusty, słowem, unikał bliższych kontaktów ze wszystkimi, łącznie z sąsiadami, a właściwie sąsiadem (bo więcej ich nie miał) – Stefanem Wilczurą. To właśnie z nim któregoś dnia powaśnił się o kawałek łąki, która zresztą od lat była przedmiotem sporu między okolicznymi mieszkańcami. Zdaniem Hawnula, działającego za podszeptem miejscowego wydrwigrosza, Wiły, punktem granicznym była Czercza (to znaczy związana z obrządkiem wschodnim) Mogiła, nie będąca wcale mogiłą, ale kopcem, jakie w tamtym czasach sypano na oznaczenie granic. Innego zdania był Wilczura i jego poplecznicy. Koniec końców, sprawą zajął się sąd. Któregoś dnia rozkopano mogiłę (ku powszechnej niechęci i dezaprobacie) i… No właśnie, szczegółów nie zdradzę. Dodam tylko, że odtąd akcja potoczy się wartko. Nad bohaterem zgromadzą się czarne chmury, gdyż to przez jego upór i zawziętość Czercza Mogiła została naruszona…

Gdyby ktoś mnie zapytał, za co lubię książki Kraszewskiego, odpowiedziałbym bez wahania: za ciekawą fabułę, dramaturgię wydarzeń, sensacyjne, ba, nawet kryminalne wątki, wreszcie - umiejętność trzymania czytelnika w napięciu. Wszystkie te elementy zawiera niniejsza powieść (nie tylko zresztą ta). Dlatego gorąco ją polecam!

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2565
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: epikur 09.11.2011 20:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapewne niejeden z nas ni... | lachus77
Bardzo dobrze się czytało. Króciótka opowieść, ale znakomity klimat. Jak miło było przenieść się na dziwiętnastowieczne Kresy. Fabuła wciągająca. Ogólnie odnoszę wrażenie, że Kraszewski to taki polski Dickens lub Gogol. Zobaczymy czy ta opinia utrwali się po kolejnych lekturach.
Użytkownik: lachus77 10.11.2011 08:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo dobrze się czytało... | epikur
W dorobku Kraszewski ma i lepsze, i gorsze książki. Myślę jednak, że te drugie nie są w stanie zachwiać pozycją autora, która w ogólnej ocenie wypada zdecydowanie pozytywnie (przynajmniej moim zdaniem).
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: