Dodany: 02.01.2007 20:09|Autor: mafia
O książce z Australii
Przyznam, że nie miałam w planach czytania "Ptaków ciernistych krzewów", ale trafiłam na nie w bibliotece i wypożyczyłam. Cóż, książka trochę gruba i na początku mnie przeraziła. Ale zaczęłam czytać. Przeczytałam dość szybko. Z serialem trudno mi ją porównać, bo serial ledwo pamiętam, dawno go nie było w telewizji.
Akcja toczy się początkowo w Nowej Zelandii, następnie w Australii, na farmie o nazwie Drogheda. Drogheda należała do Mary Carson, siostry Paddy'ego Cleary. Postać tę osobiście zaliczam do ciekawszych bohaterów książki, chociaż nie była aniołem.
W tym miejscu chcę zwrócić uwagę na drugą osobę, którą polubiłam. Tym bohaterem jest Frank, uważam go za postać, którą trudno jednoznacznie ocenić.
Cała książka jest wielowątkowa, nie ma jednego głównego bohatera i to właśnie mi się podobało.
Trudno mi znaleźć minusy w stylu tej książki. Jeżeli znajduję tu minusy, to jedynie w bohaterach, a bohaterów każdy ocenia wedle własnego gustu.
Myślę, że warto przeczytać. Nawet jeżeli ekranizacja nie przypadła do gustu, bo wiadomo, książka zawsze jest lepsza od filmu. A ekranizacja nie zawsze jest wierna książce.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.