Dodany: 30.12.2006 15:15|Autor: mazalova

Książka: Cień wiatru
Ruiz Zafón Carlos

4 osoby polecają ten tekst.

Świątecznym czasem przeczytałam książkę


Od czasu do czasu wszystkim nam zdarza się spotkać na ulicy kogoś znajomego. Żeby nie być kontrowersyjną dodam, że nie chciałabym generalizować i że nie każdy, oczywiście, spotyka znajomych i nie zawsze na ulicy i nie od czasu do czasu - po prostu rzeczy takie mają miejsce i tyle.

Od czasu do czasu zdarza się nam spotkać na ulicy kogoś, kogo zaliczamy do kategorii ludzi-na-widok-których-myślimy-o-nie (ew. do kategorii ludzi-na-widok-których-myślimy-o-k***). Żeby nie być kontrowersyjną, chciałabym dodać, że ja nie zaliczam ludzi do tej drugiej kategorii, gdyż wewnętrznie czuję, że jest ona prostacka i mnie jako kobiety niegodna. Ja dzielę ludzi na takich, których zaprosiłabym na herbatę z ciastkiem i takich, których bym zaprosiła tylko na herbatę.

Żeby tu nie wyjść na osobę kontrowersyjną, zaznaczam, że wszystkich zapraszam raczej na herbatę z ciastkiem, o ile nie zapraszam ich na herbatę. Bo taka jestem sympatyczna i otwarta. Na przestrzał.

Wracając jednak do naszych dzisiejszych rozważań na temat spotykanych znajomych. No więc, jako ludzie społecznie przystosowani i pogodni, opowiadają nam o wielu interesujących sprawach.
Mówią: tych świąt upiekli żeśmy masę pierników, piernikowych ludzików, konie, kucyki, lukier, mnie wyszedł świerk.
Mówią: taka noc, trzeba będzie dzisiaj spać pod pledem.
Mówią: wspaniale, że się widzimy, co słychać?
A potem nadchodzi moment, w którym pada przerażające „No, tak. A dowcip, znasz?” I tu następuje miejsce na dowcip.

Krótkie, żenujące dowcipy są na miejscu. Długie, fabularnie zagmatwane dowcipy w ustach ludzi, którzy wycinają z piernikowego ciasta konie i kucyki, są nie do zniesienia. Człowiek czeka w nieskończoność na puentę, potem okazuje się, ze puenta już była – chociaż nie, poczekaj, to nie było tak, niech sobie przypomnę – i wracamy w sam środek wydarzeń z oczami szklistymi i wlepionymi w bilboard nad głową opowiadacza dowcipów. Długie, żenujące dowcipy są o tyle bolesne, że trzeba wyczekać długi czas na to, aż wreszcie wolno się będzie grzecznościowo roześmiać.

No i takim literackim dowcipem jest – moim skromnym zdaniem – "Cień wiatru". 516 stron.

O CZYM JEST KSIĄŻKA

„Cień wiatru” jest o tym, jak ojciec ma syna.

Ma syna, zabiera go pewnego dnia rzewnego do tajemniczego domu, gdzie jest Cmentarz Zapomnianych Książek, każe mu jedną książkę wybrać i się nią zaopiekować, gdyż będzie to jego książka życia. (Ach, łza sentymentalna się w oku kręci, sama pamiętam, jak pierwszy raz czytałam „Co słonko widziało” i sama byłam przekonana, że to książka mojego życia, a potem poznałam „Dzieci z Bullerbyn” i okazało się, że dzieci z Bullerbyn widzą lepsze rzeczy niż słoneczko i jedzą więcej jajek). No więc chłopiec, Daniel się zwie, wybiera książkę tajemniczego Juliana Caraxa i od tego momentu różne dziwy się dzieją, przybysze bez twarzy, diabły wcielone, dziewki chętne, rubaszni koledzy nowi, dużo wszystkiego jest. No i Barcelona.

MOJE WOBEC KSIĄŻKI ZARZUTY

- Moim skromnym zdaniem książka wydana (i rozreklamowana) lepiej niż napisana. MUZA wydała „Cień wiatru” bardzo starannie, na okładce ludzie we mgle, wewnątrz zdjęcia w sepii, plan Barcelony z lat 50., kartki grube, szorstkie, w kolorze kremowym. Siedemdziesiąt pięć procent klimatu tej książki kryje się w tym, jak jest wydana. Pozostałe dwadzieścia pięć procent to Barcelona. Nawiasem mówiąc, Barcelona jest dużo piękniejsza w rzeczywistości niż jest to przedstawione w książce. O.

- Dawniej to w ogóle było fajniej. Śnieg był w święta, nikomu nie przyszło do głowy piec pierniki w kształcie kuców, wszyscy byliśmy młodsi, a filmy robiło się tak, jakby to były książki. Teraz natomiast książki robi się tak, jak się kręci filmy, co gorsza, jak się robi filmy w Hollywoodzie. Autorzy budują sceny, o których nie czytali, których sobie nie wyobrazili, a które gdzieś widzieli, istne apocaliptico.

Moim wobec książki zarzutem jest to, że nieznośnie kojarzy mi się z "Harrym Potterem". Mimo tego całego seksu, który się pojawia i tych fotografii w sepii.

- Główny bohater to kolejny przykład bambuca literackiego. Ciągle coś szepcze, ludzie zwracają się do niego per „Danielu”, a bez pomocy przyjaciół (skąd my to znamy :P) nic sam by nie wymyślił. Na szczęście do pomocy dano mu niegłupiego kumpla i odważną kobitkę; tak wyposażony bohater literacki dałby sobie radę z samym Panem Bogiem. Wkurza mnie zawsze bardzo, jak autor chucha i dmucha na swojego bohatera, jakby się z nim nie wiem jak utożsamiał. Zawsze spod takiego pióra wychodzą tylko kretyni z popędem, którzy widząc kobietę nagą myślą o jej fakturze i różanym blasku ciała, a widząc ją w niebezpieczeństwie, komentują to tylko drżącym głosem „chciałem jej pomóc, ale nie mogłem, stałem jak sparaliżowany”. Szanuj tu teraz takiego, kobieto.

- Postaci w „Cieniu wiatru” przewija się wiele, ale na widok większości z nich człowiek – oczytany tak jak ja - myśli: gdzieś już tego faceta/facetkę widziałem/czytałem.

- Zafón pisarzem jest – moim skromnym zdaniem – średnim. Ma ciągoty na miarę Márqueza, ale wychodzi mu z tego Disney Pictures. I jakkolwiek Disney to klasyka i jelonki i wszystko, ale rozumiecie, że jeśli ktoś ma ciągoty na miarę Márqueza, to porównanie do Disneya nie do końca powinno go zachwycać.

GALERIA ŻEMUJĄCYCH CYTATÓW

Nuria Monfort siedząca samotnie w mroku z „oczami zalanymi trucizną łez"[1].
Scena dzikiego seksu:
„- Rób ze mną co chcesz – szepnęła. Miała siedemnaście lat, a jej usta były pełne życia”[2].
Żywych kultur bakterii chyba.

Teksty w stylu:
„- Idziemy. Czekają na nas, Danielu. Czeka na nas życie.
Ubrana była w suknię koloru kości słoniowej, a w oczach miała zapowiedź świata”[3].

No i wspaniałe wstawki żywcem już z twórczości mego idola, Paolo Coehlo, wyjęte:
„- I nie rezygnuj z marzeń – dodał Miquel. – Nigdy nie wiesz, kiedy okażą się potrzebne.
- Zawsze są – szepnął Julian, ale ryk pociągu już porwał słowa”[4].

Podsumowując: bardzo wiele radości dał mi Zafón swą książką. Uważam, że uczynił mnie lepszym człowiekiem, godniejszą kobietą i bardziej wierzącą katoliczką. Książkę przeczytałam w mgnieniu oka, a potem długo o niej rozmyślałam: czy jestem odpowiednim człowiekiem, by wydawać o niej sądy? czy to może być książka mojego życia? co ja zrobiłabym na miejscu bohatera?

I zasmuciłam się swoją postawą, moim niebyciemdobrym, tym, że nie wierzę w cuda. Na szczęście czas Bożego Narodzenia przekonał mnie, że może nie wszystko stracone i jeszcze uda się ze mnie wykrzesać trochę ciepła.

Obiecałam więc sobie skwapliwie, że w przyszłym roku sama zacznę wypiekać pierniki w kształcie koni. Takie bowiem zwycięstwo w mojej duszy odniósł "Cień wiatru".

Tyle.

Zawieszam oficjalnie poza tym KĄCIK PROMOCJI AUTORA, ponieważ doszłam do wniosku, że moja osoba jest zbyt fajna, żeby oddawać jej tylko kącik. Postanowiłam, że będę sobie poświęcać wszystkie recenzje.



---
[1] Carlos Ruiz Zafón, "Cień wiatru", tłum. Beata Fabjańska-Potapczuk i Carlos Marrodán Casas, wyd. Muza, 2005, str. 186.
[2] Tamże, str. 263.
[3] Tamże, str. 508.
[4] TAmże, str. 300.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 76165
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 26
Użytkownik: sissi 05.01.2007 14:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Od czasu do czasu wszystk... | mazalova
Brawo zgadzam się zupełnie, tylko nie umiem tak ładnie pisać :) Ale apomiałabym, że częściowo podoba mi się jedna postać tej ślepej dziewczyny, tylko póżniej robi z niej autor jakąś puszczalską, uhh. Mieliśmy tu też dyskusję, w której ktoś przyrównał książkę do MC Donald's. ha!
Użytkownik: zbinky 20.08.2007 15:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Od czasu do czasu wszystk... | mazalova
witam
nie wiem czy to najlepsze miejsce na debiut na tym serwerze, ale nie moge sie powstrzymac
moim zdaniem w twoim wywodzie wiele racji
niestety rownie wiele twierdzen, z ktorymi zgodzic sie nie moge
powalil mnie na dywan twoj tekst o tym ze Barcelona jest teraz duzo ladniejsza niz kiedys, gdzie juz w nastepnym akapicie stwierdzasz ze dawniej to w ogole bylo fajniej....... pomijajac "czestochowski" rym, zapewne niezamierzony (mam taka nadzieje) jestes od dzis dla mnie kandydatka na premiera co najmniej. Napisac dwa sensowne badz co badz zdania bedace rownoczesnie swoim zaprzeczeniem.....gratuluje
co do postaci i ich rzekomego powielenia - nie chcesz chyba wmowic nikomu ze znasz autorow, ktorzy kazda ze swoich postaci w kazdym ze swoich dziel zbudowali od poczatku do konca od podstaw, bez powielania schematow....... jesli jednak znasz takowych to prosze o przyklady. Wtedy twoje "oczytanie" zrobi na pewno duzo wieksze wrazenie.
Ach ten Marquez....... nie bede juz zlosliwy i nie przyczepie sie skad masz pewnosc, ze Zafon podzielal twoje fascynacje Marguez'em. Przyczepie sie do czegos innego. Do twojej irytujacej maniery "instytucji opiniotworczej". To, ze ty swoim "skromnym zdaniem", porownalas go do Disneya powinno byc powodem do co najmniej zadumy pisarza.......hahaha. Jak myslisz gdyby Zafon mial mozliwosc do porownania twojej osoby - to kim by ona byla?
Na koniec - wytlumacz mi jeszcze bo tego tez nie ogarniam. W jaki sposob "Cien wiatru" pomogl ci byc lepsza katoliczka?
pozdrawiam
Użytkownik: hburdon 20.08.2007 20:03 napisał(a):
Odpowiedź na: witam nie wiem czy to na... | zbinky
Debiut jak debiut, ale nie mogę się powstrzymać od komentarza.

Napisałeś: "powalil mnie na dywan twoj tekst o tym ze Barcelona jest teraz duzo ladniejsza niz kiedys"
A Mazalova napisała była: "Barcelona jest dużo piękniejsza w rzeczywistości niż jest to przedstawione w książce".
Zakrzywienie czasoprzestrzeni?
Użytkownik: zbinky 20.08.2007 23:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Debiut jak debiut, ale ni... | hburdon
ups
mea culpa
jak widac na moim przykladzie nie zawsze jest dobrze pisac komentarze na goraco
na usprawiedliwienie dodam tylko ze generalnie nie przypasowal mi charakter tej akurat recenzji i postanowilem co nieco wypunktowac
jak widac nie ustrzeglem sie bledu
pozdrawiam
Użytkownik: jakozak 07.09.2007 08:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Od czasu do czasu wszystk... | mazalova
Mazalova - jesteś po prostu genialna! Dopiero teraz przeczytałam Twoją recenzję. Stawiam jej szóstkę z plusem, dodaję sobie Ciebie do zakładek. Staniesz się moja idolką. Jak Cię będą piekły po...liczki, wiedz o tym, że to ja Cię chwalę.
Cudna jesteś. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie. :-)))

A! Książka mi się podobała. Dałam jej piątkę.
Użytkownik: uskirtun 15.10.2007 18:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Od czasu do czasu wszystk... | mazalova
Mnie się książka podobała, niemniej jednak szanuję odmienne zdanie, szczególnie jeśli łączy się z kulturalną, uzasadnioną i sensowną krytyką. Jednakże jako osoba oczytana, jak sama o sobie piszesz, mogłabyś w swojej wypowiedzi przykładać większą wagę do dbałości o szczegóły, takie jak "żemujące" literówki czy choćby poprawne zapisanie nazwiska znanego pisarza (Coehlo??), bo to nienajlepiej świadczy o "oczytaniu". Jedną z rzeczy, która podoba mi się w książkach o książkach (a taką jest też "Cień wiatru"), jest właśnie wyjątkowa dbałość o poprawność językową. Ale to tak na marginesie.
Użytkownik: marion 05.11.2007 22:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Od czasu do czasu wszystk... | mazalova
Hm, Recenzja nietypowa dość... Zasadniczo "de gustibus non...", więc każdy ma prawo odbierać inaczej, ale czepianie się wyrwanych z książki cytacików, to chyba lekka przesada. Z większości książek można w ten sposób sobie zakpić. Niezbyt mi to przypadło do gustu.
Nie porwał mnie "Cień wiatru" w sensie, że nie zauroczył, jednak książka jest wciągająca, bez dwóch zdań. Czyta się ją lekko i chętnie.
Osobiście polecam.
Użytkownik: Myszorek 08.02.2008 10:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Od czasu do czasu wszystk... | mazalova
Zasadniczo - to nie recenzja tylko bełkot jakiś nieprzemyślany.
Co prawda o gustach się nie dyskutuje, ale choćby tekstami o ostrym seksie zostałam rozśmieszona do łez. Że można takie bzdury pisać...
Użytkownik: joanna.syrenka 08.02.2008 11:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Zasadniczo - to nie recen... | Myszorek
Hyhy, to dobrze że zostałaś/łeś rozśmieszona/y do łez, bo - zdaje się - o to autorce chodziło :)))
Użytkownik: Dagles 24.08.2008 21:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Od czasu do czasu wszystk... | mazalova
Świetna recenzja!!!! Te cytaty rewelacyjnie wybrałaś!!! Nie mogłam strawić, a tym bardziej zachwycać się językiem książki!
Użytkownik: kiwik 04.11.2008 15:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Od czasu do czasu wszystk... | mazalova
Powiedz mi proszę w jakiej książce znajdziesz słowa "Jej usta były pełne żywych kultur bakterii"? Mi przychodzi na myśl jedynie podręcznik do biologii.
Chciałabym przeczytać opis sceny miłosnej twojego autorstwa. Jestem pewna, że byłby anatomicznie dokładny.
Użytkownik: hburdon 04.11.2008 15:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Powiedz mi proszę w jakie... | kiwik
Ja też bym chciała. Chociaż właściwie to chętnie przeczytałabym dowolny tekst autorstwa Mazalovej, nie musi to być scena miłosna. Mazalovo, dlaczego nic nie piszesz? Nawet specjalnie chodzę w stronę Mazalovej i tam też nic nie ma. A może Mazalova czyta Prousta?
Użytkownik: cypek 04.11.2008 22:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też bym chciała. Choci... | hburdon
Co się dzieje z Mazalovą.
Użytkownik: nikamo'88 09.12.2008 16:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Od czasu do czasu wszystk... | mazalova
Co tu dużo mówić:
"Książka jest lustrem i możemy w niej znaleźć tylko to, co już nosimy w sobie"
O dziwo ten cytat Mazalova jakoś pominęła.
Użytkownik: pan_Filip 12.12.2008 00:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Co tu dużo mówić: "... | nikamo'88
Do kiwik:
Otóż używając zwrotu "żywe kultury bakterii" mazalova chciała, jak się domyślam, po prostu sobie zakpić z tego opisu sceny łóżkowej. Nie rozumiem jak mogłaś nie zauważyć tej ironii, przecież cała recenzja jest napisana w ironicznym stylu o zabarwieniu humorystycznym. Zakładam, że jesteś wielka fanką/fanem "Cienia wiatru", ponieważ tylko ludziom tak mało bystrym może się ten gniot podobać.
Użytkownik: koczowniczka 12.12.2008 06:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Do kiwik: Otóż używając... | pan_Filip
W ostatnim zdaniu obrażasz (wierzę, że niechcący) użytkowniczkę Kiwik i czytelników. Postaraj się tego więcej nie robić, gdyż takie komentarze nie są w tym serwisie potrzebne. Każdemu podoba się co innego, o gustach nie dyskutujemy, książki krytykować można, ale trzeba podać rzeczowe argumenty.
Użytkownik: jakozak 12.12.2008 09:48 napisał(a):
Odpowiedź na: W ostatnim zdaniu obrażas... | koczowniczka
Przychylam się do zdania Kaczątka.
Nie mówiąc o tym, że nie czuję się gorszym gatunkiem tylko dlatego, że podobał mi się Cień wiatru i inne "coelha". :-)))
Użytkownik: pan_Filip 12.12.2008 18:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Przychylam się do zdania ... | jakozak
Rzeczywiście macie rację, przesadziłem. Przepraszam czytelniczkę kiwik i innych fanów "Cienia wiatru" :( Podekscytowałem się za bardzo, stąd taka ostra wypowiedź. Proszę o wybaczenie :(
Użytkownik: jakozak 12.12.2008 18:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Rzeczywiście macie rację,... | pan_Filip
Masz wybaczone. :-)))
Użytkownik: Natii 20.02.2009 19:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Od czasu do czasu wszystk... | mazalova
Uwielbiam wracać do Twoich tekstów. ;-)
Użytkownik: Gocha1989 01.05.2009 14:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Od czasu do czasu wszystk... | mazalova
Jeżeli chodzi o cytaty, które powalają dodałabym jeszcze : "Deszcz wycisnął mi łzy. Odszedłem w deszczu i łzach" :D
Użytkownik: karolina_helena 22.10.2009 01:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Od czasu do czasu wszystk... | mazalova
Żadnej książki Zafona nie miałam nigdy w ręku, bo intuicja mi podpowiadała, że nie jest facet w moim typie, ale odkąd autor ten zaczął mnie prześladować, postanowiłam czegokolwiek się chociaż o nim dowiedzieć. Prześladowanie polega na tym, że nagle zadziwiająca liczba przeróżnych znajomych płci pięknej stara się mnie przekonać do tego, że jest to pozycja, której pominąć nie mogę, prawdopodobnie nawet padło stwierdzenie, że może to być książka mego życia. Ponieważ nie zawsze udaje mi się odpowiednio entuzjastycznie zareagować na hasło "bestseller" (jeszcze nad tym popracuję), koleżanki węsząc (słusznie!) snobistyczną (a jakże) alergię na to, co się cieszy zbyt powszechnym uznaniem, uspokajają mnie twierdząc, że zachwycały się Zafonem zanim się zrobiło tyle szumu wokół niego... I już miałam się złamać, bo głupio mi było tak dalej się wzbraniać, gdy wreszcie znalazłam tę oto recenzję, która potwierdziła moje obawy niemalże w stu procentach:-)
Cóż, pozostanę wierna swojej intuicji i nie sięgnę po powieści Zafona. Pewnie w związku z tym nie stanę się godniejszą kobietą i lepszą katoliczką, ani nie odnajdę własnej legendy czy też książki życia (whatever). Trudno.

Pozdrowienia dla autorki recenzji!;-)
Użytkownik: wwwanda 30.11.2009 11:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Od czasu do czasu wszystk... | mazalova
A wiesz, że ja też miałam skojarzenie z Harrym Potterem, ale z innego powodu, otóż Fumero skojarzył mi się ze Snape'em; oczywiście nie okazuje się na końcu, że tak naprawdę jest pozytywną postacią, ale przez to, że jest frustratem i mściwym osobnikiem z powodu upokorzeń zaznanych od rówieśników i miał "obciachowych" rodziców. No a poza tym Fumero nigdy nie obdarzyłabym zniewalającym głosem Allana Rickmana, ale to już inna historia...
Książkę przeczytałam w dwa dni, poszło mi tak dobrze, bo wczoraj cały dzień leżałam powalona przeziębieniem, i ogólnie nie jest zła, jeśli tylko podejdziemy do niej właściwie - nie jest to wiekopomne, kultowe dzieło, tylko dobra rozrywka, napisana znośnym stylem (bardziej mnie np. denerwuje styl Perez-Reverte).
Użytkownik: alicja225 04.08.2010 17:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Od czasu do czasu wszystk... | mazalova
Twoja recenzja podoba mi się bardzo. Książka też niczego sobie. To tyle w temacie jedno zaprzecza drugiemu.
Użytkownik: midori. 14.02.2012 15:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Od czasu do czasu wszystk... | mazalova
Mnie się książka bardzo podobała, chociaż to pewnie dlatego, że jestem mniej skomplikowana i czasem lubię proste historie. No i jestem wieczną fanką HP, już od 13lat :D taaaak, to pewnie ten klimat tak na mnie pozytywnie działa.

Ale Twoja recenzja aż się prosi żeby pod nią napisać: faaaaajne :)
Użytkownik: Pingwinek 26.05.2019 16:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Od czasu do czasu wszystk... | mazalova
"Cień wiatru" mnie wprawdzie olśnił, ale Twoja recenzja to majstersztyk ;)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: