Dodany: 29.12.2006 19:16|Autor: montano
A jednak bez moralnego potępienia
„Nie ma książek moralnych lub niemoralnych. Są książki napisane dobrze lub źle”*.
Dobrze napisana książka powinna powodować pewien rodzaj podniecenia, w którym mój umysł natrętnie przeszukuje każdy wymiar mojego życia, starając się uchwycić melodię rzeczywistości przedstawionej w książce. Jeśli owa melodia zostanie odnaleziona, pomiędzy mną a autorem nawiązuje się nić porozumienia. Jeśli nie, wszelki dialog zostaje natychmiast zerwany, a książka staje się nic niewartą bajką.
„Życie, które ma ukształtować jego duszę, zepsuje ciało”*.
Jak więc było z „Portretem Doriana Graya”? Myślę, że był to najbardziej pouczający dialog, jaki odbyłem do tej pory. Na nasz wygląd wpływa bardzo wiele czynników, w tym zmiany dokonujące się w naszej psychice (patetycznie rzecz ujmując: duszy). Głębokie doznanie bólu wyostrza rysy naszej twarzy, itp. Wilde pozostawia swemu bohaterowi wygląd złotowłosego, niewinnego młodzieńca, wszystkie zmiany przenosząc na jego portret. „Życie, które ma ukształtować jego duszę, zniszczy ciało”* – dusza została ukształtowana, a ciało nie zniszczone. Wilde zerwał pewien rodzaj wymiany między duszą a ciałem, co daje fatalne skutki (o których nie wspomnę, aby nie zdradzić fabuły). Przeprowadził eksperyment: wyeksponował antynomię dusza-ciało (poprzez oddzielenie ich od siebie), by w rezultacie stwierdzić, że taka sprzeczność nie istnieje. Dusza i ciało są monolitem, uzupełniają się nawzajem, jak napisał sam Wilde: „Tylko zmysły mogą uleczyć duszę, tak samo jak tylko dusza może uleczyć zmysły”*. Zakończenie nie świadczy o moralnym potępieniu bohatera (jak twierdzi większość interpretatorów), a jedynie dowodzi, że dusza i ciało nie mogą istnieć osobno.
---
* Oscar Wilde, „Portret Doriana Graya”, tłum. Maria Feldmanowa, wyd. PIW, 1971.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.