Dodany: 23.12.2006 19:03|Autor: ciama

"Komu bije dzwon" - książka ciekawa, ale nie genialna


Tę książkę polecili mi rodzice, oczywiście wcześniej bardzo zachwalając jej zawartość. Dlatego może spodziewałem się czegoś więcej niż tylko opowieści o niejakim Robercie Jordanie i jego towarzyszach, którzy mają za zadanie wysadzenie mostu.

Sama książka jest napisana dość ciekawie. Denerwujące jest tylko to, że niektóre słówka nie są przetłumaczone na polski. Jest to bardzo utrudniające i rozkojarzające. Powieść tę czyta się dosyć szybko i łatwo. Ciekawy w niej jest motyw miłosny między Robertem Jordanem a Marią.

Na pewno książkę tę poleciłbym znajomym, ale na pewno nie zachwalałbym jej tak, jak moi rodzice.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3296
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: michal_ssj 05.01.2011 22:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Tę książkę polecili mi ro... | ciama
Ja z kolei wygrzebałem tę książke z dna sterty leżącej na pawlaczu w domu u mojej babci, szukając czegoś do poczytania w święta i zostałem wyśmiany, kiedy wyszło na jaw, że jej nie znam. Za komuny była to chyba pozycja obowiązkowa na liście lektur i stąd ten sentyment u starszych pokoleń.
Muszę przyznać, że dałem się jej pozytywnie zaskoczyć. Gdybym natrafił na nią parę lat wcześniej, sądzę, że byłbym zachwycony. Dzisiaj jednak mój entuzjazm jest trochę mniejszy. Momentami rzuca się w oczy nieco pompatyczny styl, z kolei wątek miłosny wydawał mi się zdecydowanie przesłodzony. Jeśli chodzi o bohaterów, to uczucia mam mieszane. Robert Jordan zwyczajnie mnie irytował - typ przemądrzałego macho, którego spostrzeżenia wcale nie są tak odkrywcze, jak mu się zdaje. Jego motywacje są dla mnie niejasne, a dylematy moralne mogły zostać dużo lepiej rozwinięte. O Marii nie ma co pisać - równie pierdołowatej i naiwnej postaci dawno nie spotkałem, a swego czasu czytałem sporo chłamu. Natomiast pozostali, w szczególności Pablo, a także Pilar - doskonali. Intrygujący i zapadający w pamięć.
Koniec końców jest to porządny kawałek literatury. Czego się miałem przyczepić, już się przyczepiłem. Daję tej książce piatkę, bo chwilami trzymała mnie w napięciu, a że jestem z natury spokojny i opanowany, muszę to docenić. I choć zdaję sobie sprawę, że bardziej wyrobieni czytelnicy mogą ją odebrać jako mało odkrywczą, zachęcam do dania jej szansy.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: