Dodany: 23.12.2006 13:47|Autor: Unicornus

Narodowa pamięć raz jeszcze, ale inaczej


Wzruszająca opowieść o człowieku, który został pozbawiony własnej tożsamości - utracił poczucie narodowej przynależności, żył na pograniczu własnej osobowości, oddalony od tego, co w rzeczy samej było jego integralną częścią.

Stankiewicz to niezwykle wyrazista postać, w której odwaga, honor, inteligencja zmagają się ze zwyczajnym wojennym zbydlęceniem człowieka.

Losy pułkownika podkreślają antropocentryczny charakter każdej wojny, dzieje się to jakby mimowolnie, na przekór zupełnie oczywistej masowości zagłady, która nie pyta o losy jednostki jako takiej, tylko o los zbiorowości, bo na dobrą sprawę tylko zbiorowość ma realną wartość bojową. Jednakże ten wielce skomplikowany kolaż ludzkich charakterów zawsze jest decydujący, w swej indywidualnej złożoności, w ostatecznym rozliczeniu z posiadania, zdawać by się mogło oczywistego, atrybutu ludzkości - człowieczeństwa.

Jednostka uwikłana w wojnę, oderwana od własnej przynależności narodowej, targana licznymi wątpliwościami, które jednak nie zaburzają w niej realnego poczucia rzeczywistości. To właśnie ona snuje opowieść z czasów, o których "my", członkowie społeczeństwa informacyjnego, możemy tylko przeczytać. Stankiewicz dzięki własnemu uwolnieniu od patologicznych cech typowej ówczesnej polskości (o ile przynależność narodowa może w ogóle być rozpatrywana w kategoriach tu i teraz) dokonuje demitologizacji polskiego patriotyzmu, ukazuje tych, którzy określają się mianem Polaków jako zawieszone w czasoprzestrzennej próżni wspomnień zjawy, dla których jedynym możliwym z aktualnej sytuacji wyjściem jest... wspomnienie powstańczego krzyku, które paradoksalnie tłumaczy dominującą wówczas, w dodatku nic nieznaczącą, ciszę.

Historia majora Rogoyskiego stanowi pewną integralną część losów Stankiewicza, dzieje się tak dlatego, iż tak naprawdę każdy z nich mógł podzielić los drugiego. O ile Stankiewicz, uwikłany w wojenne perypetie, nie miał możliwości doznać konfrontacji z powojenną rzeczywistością, o tyle już Rogoyski może pochwalić się bardziej perspektywistycznym ujęciem tej kwestii. Metamorfoza jednostki biorącej udział w apokaliptycznych scenach jest nieunikniona - pytanie tylko, czy istnieje możliwość odseparowania "ja przedwojennego" od "ja powojennego"?

Obydwie historie, pomimo pozornej odrębności, budują jedną przestrzeń, zdają apokaliptyczną relację z wnętrza niezwykłych indywidualności. Jednak owa niezwykłość wpisana jest w pewną powszechność, co dodatkowo wzmaga uzyskiwany przez nią efekt.

Demitologizacja polskiego mitu walk narodowowyzwoleńczych i polskiej solidarności z tym związanej - w niezwykle wyrazisty sposób podkreśla złożoność każdej historycznie uwarunkowanej zbiorowości, która tak naprawdę składa się z wielu "ja" nie zawsze zmierzających, na skutek różnych czynników losowych bądź też zwyczajnej odmienności poglądowej, do wspólnego "my".

Polecam tym, którzy nie obawiają się przeszłości własnego narodu oraz nagiej prawdy o istocie człowieczeństwa, a może nawet pośrednio o sobie samym.

Ogólna ocena: 5

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4893
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: nemrodzica 24.01.2007 21:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Wzruszająca opowieść o cz... | Unicornus
"Wzruszająca"? Nie, nie jest wzruszająca. Świetnie napisana. A tak w ogóle to jakoś ten Rylski mi Słowackiego powieściami poetyckimi pachnie...
W "Powrocie" to nawet poczuciem humoru błyska ten smutny człowiek z okładki.
Użytkownik: Bohun 27.10.2007 22:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Wzruszająca opowieść o cz... | Unicornus
Można interpretować tę książkę "Gombrowiczem", ale wtedy jest ona niestety płytka i efekciarska.
Gdybyśmy jednak założyli, że obojętny, zimny stosunek bohaterów obu powieści do polskiej tradycji ziemiańskiej oraz ich swoisty nihilizm moralny i wypalenie jest wynikiem ich alienacji, to interpretacja obu powieści wyraźnie zyskuje na głebi.
Zarówno Stankiewicz, jak i Rogoyski to ludzie wyobcowani. Pierwszy - to zrusyfikowany Polak, drugi to potomek Cygana (Roma), który przypadkowo "zrobił dziecko" kobiecie w tej części Karpat, która kiedyś należała do I RP. Własnie owo wyobcowanie obu bohaterów uniemozliwia im odczuwanie polskości i utożsamienie się z nią. Obydwaj wyraźnie na tym tracą jako ludzie - gubią sens i radość życia, ich egzystanecja pozbawiona jest celu. "Nie wraca się nigdy, jeśli znikąd się idzie a on własnie przybył stamtąd" ("Stankiewicz. Powrót" Świat Książki, 2006, str. 286).
Przy takiej interpretacji książka jest opisem degradacji, redukcji człowieka, który - pozbawiony swych korzeni - nie może utożsamić się z jakąś grupą narodową. Wyznanie umierającego Stankiewicza nie brzmi przekonująco - "Skoro zawsze potrzebuje pan jakiejś motywacji, to zawsze pan sobie może powiedzieć, że walczy pan o cywilizację i kulturę, i wtedy pytanie: Co my tu robimy?, nie będzie tak rozpaczliwie retoryczne" (op. cit. str. 88). Takie credo nie brzmi przekonywująco w ustach człowieka, który równocześnie wyznaje, że kosmopolityczna cywilizacja, której broni "jest już na szmelc" (op. cit. str. 89).
Może więc, przekornie, Rylski jest zdania, że to, co może przywrócić nam wiarę w swoje siły, nadać sens naszej egzystencji, zapełnić pustkę, którą w sobie nosimy, to powrót do naszych korzeni, do tradycji, do polskości, do tego wszystkiego, czego jego bohaterzy nie potrafili odnaleźć w zyciu i dlatego ulegli samounicestwieniu?
Użytkownik: Bohun 29.10.2007 17:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Wzruszająca opowieść o cz... | Unicornus
I jeszcze jedna drobna uwaga, do tego, co napisał Unicornus.
Otóż w mojej ocenie wojna, w której uczestniczyli bohaterowie obu powieści nie byłą przyczyną sprawczą ich alienacji. Zarówno Stankiewicz jak i Rogoyski stracili bowiem tożsamość narodową jeszcze zanim wybuchła I wojna światowa. Z treści powieści wynika to jednoznacznie.
Użytkownik: zwierciadło 28.06.2008 16:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Wzruszająca opowieść o cz... | Unicornus
W skali od 1-5, oceniam tę książkę również na 5!
Książka pięknie wydana z widokiem zimy na tytułowej okładce adekwatnie przystaje do tragicznych wydarzeń fabuły, do zimowego powrotu bohatera z wojny, do jego sennego, oderwanego od rzeczywistości życia.
Fabułę rozświetlają piękne, fotograficzne opisy przyrody, ciekawe, poruszające porównania, kontrastowe, ale nie sprzeczne, na przykład:" bezwzględni ale nie okrutni","pewni siebie ale nie zuchowaci","odarci z nadziei ale dumni i niezależni".
Lektura tej książki, poruszająca sprawę polskości, tożsamości narodowej,ma wartość ponadczasową, i jest na czasie. I moim zdaniem ważna dla uważnych,wytrwałych czytelników, albowiem nie jest lekturą łatwą.
Rylski jest przykładem oryginalnego pisarza, typu samotnego wilka naszej literatury. Po pióro sięgnął z konieczności, na początku stanu wojennego. Był wtedy samotny, wieczory były długie, a zima straszna. Mroczna zaś historia pułkownika Stankiewicza, którą spisywał, w nastroju kompatybilna z tym, co się wokół pisarza działo.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: