Dodany: 15.12.2006 10:15|Autor: Mantra

"Rodzinna karuzela"


"Rodzinną karuzelę. Terapię rodzin bez tajemnic" wypatrzyłam w jakimś programie o książkach na TVP3 i zapragnęłam ją mieć. Pobiegłam szybko do komputera poszukać jej w Biblionetce, ale nic nie znalazłam. Skorzystałam więc z nieśmiertelnej wyszukiwarki G. i w jednej z księgarń znalazłam... pierwsze siedem albo osiem rozdziałów! Jak zasiadłam przed ekranem, tak nie wstałam od niego, dopóki nie przeczytałam wszystkiego. Po szczęśliwym zakupie książki (rzadko mnie na nie stać :P) skończyłam ją już na drugi dzień.

Dlaczego terapia rodzinna? Zachęciło mnie to, że jest to pierwsza (!) dostępna i przystępna książka właśnie na ten temat - tak przynajmniej wypowiadali się o niej telewizyjni recenzenci. Zresztą nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z terapią rodzin, więc temat tak czy siak był dla mnie nowy. Książka natomiast nie jest nowością w dosłownym tego słowa znaczeniu, jej polski przekład - owszem (2006), ale oryginał został wydany już w 1978 roku (!). Warto jednak dodać, że różnicy czasu absolutnie się nie odczuwa, bo przedstawiane są problemy rodzinne zawsze aktualne. Jedynym podejrzanie dla nas brzmiącym zdaniem może być (już pod sam koniec książki) "Nie zapominajmy o telefonach. Są wprawdzie drogie, ale warto umówić się na wspólną rozmowę telefoniczną podczas sesji, aby nieobecni członkowie rodziny mogli w niej uczestniczyć"*.

W książce opisana jest historia terapii rodziny Brice'ów, którzy nie mogli poradzić sobie z samowolną nastoletnią córką. W trakcie terapii okazuje się, że problem tkwi znacznie głębiej niż tylko w niesfornym dziecku. Rodzina prowadzona jest przez dwóch terapeutów (co też nie jest typowym zjawiskiem), z których młodszy, Augustus, jest narratorem powieści. Carl natomiast znany jest jako wybitny terapeuta rodzinny o bardzo błyskotliwym, niekiedy ironicznym sposobie bycia - autor świetnie ukazuje jego osobowość.

"Rodzinna karuzela..." to pewnego rodzaju poradnik pisany w formie powieści. Nie ma w nim żadnych konkretnych porad wypisanych w punktach, ale przedstawiona jest ewolucja rodziny podczas terapii - zmiana stosunków pomiędzy poszczególnymi członkami rodziny oraz ich starania. Różne mogą być skutki terapii:

"Terapia nie zawsze kończy się sukcesem. (...) Spotykamy się z rodzinami, które odchodzą z terapii z poczuciem ogromnego rozczarowania, że im nie pomogliśmy. Spotykamy się też z tymi, które uważają, że terapia gruntownie zmieniła im życie. Większość przypadków sytuuje się pomiędzy tymi dwoma skrajnościami"**.

Na okładce możemy przeczytać, że jest to książka dla "wszystkich, którzy mieli, mają, albo będą mieli rodzinę" i jest to niewątpliwie prawda. Język książki jest zrozumiały, pozbawiony naukowego bełkotu, dlatego czyta się ją jak interesującą powieść. Odniosłam wrażenie, że w połowie traci nieco rozpęd, ale nawet to "średnie tempo" nie odbiera jej uroku. Jeżeli ktoś myśli o terapii, książka w przystępny sposób może przybliżyć mu jej proces i zaprezentować prawdopodobne skutki. Co się zaś tyczy wszystkich pozostałych czytelników, to dzieło jest naprawdę wartościowe, można w nim odszukać trochę zachowań swoich i swojej rodziny i nauczyć się, jak NIE zachowywać się, by nie popsuć własnych relacji rodzinnych. To zaskakujące, że książka sprzed prawie trzydziestu lat jest wciąż aktualna.


---
* Augustus Y. Napier, Carl A. Whitaker, "Rodzinna karuzela: Terapia rodzin bez tajemnic", tłum. Małgorzata Cierpisz, Wydawnictwo Znak, 2006, s. 379.
** Tamże, s. 390.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 6058
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: --- 15.12.2006 22:54 napisał(a):
Odpowiedź na: "Rodzinną karuzelę. Terap... | Mantra
komentarz usunięty
Użytkownik: zielkowiak 17.12.2006 08:16 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
I w 98 na 100 przypadków mają rację... Czasami trudno jest dociec czy to problemy dziecka spowodowały problemy w rodzinie, czy odwrotnie. Ale tak czy siak leczyć trzeba system, a nie jednostkę. Chyba, że ktoś jest zdeklarowanym singlem, ale to dzieci na szczęście nie dotyczy..
Użytkownik: --- 17.12.2006 16:25 napisał(a):
Odpowiedź na: I w 98 na 100 przypadków ... | zielkowiak
komentarz usunięty
Użytkownik: Mantra 20.12.2006 14:56 napisał(a):
Odpowiedź na: "Rodzinną karuzelę. Terap... | Mantra
Żadna skrajność nie jest dobra, a każdy przypadek odosobniony. Tym samym nie ma terapeutów idealnych, tym bardziej rodzin :P

Nie wiem czy zwracałam na to uwagę, ale historia opisana w książce jest prawdziwa, więc stanowi jakiś przypadek sukcesu terapii, bo w rodzinie dzieje się lepiej niż na początku.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: