Dodany: 13.12.2006 11:13|Autor: villena

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Cholonek czyli Dobry Pan Bóg z gliny
Janosch (właśc. Eckert Horst)

3 osoby polecają ten tekst.

Ludzie z pogranicza


Górniczy familok przy ulicy Oślowskiego w Porębie. Dwa piętra z czerwonej cegły, w każdym po cztery mieszkania. Podłogi i okna pociągnięte czerwoną olejną farbą; zresztą ściany korytarza i izba też, bo Jankowski kupił tej farby za dużo, a przecież nic nie może się zmarnować. Na podwórzu wspólny wychodek, chlewiki i kurnik. Ludzie żyją tu razem, wiedząc o sobie wszystko - gdzie kto pracuje, co je na śniadanie i jak często bije żonę. Nie ma miejsca na intymność, kiedy rodzina z kilkorgiem dzieci gnieździ się w jednej izbie. Wspólne dla całej ulicy są kłótnie, wspólne pranie (obowiązkowo raz w miesiącu) i wspólne wieczory przy dźwiękach harmonii.

„Jeśli ktoś nie był drobiazgowy, mógł powiedzieć: wszystko to brudne, a ziemia składa się z samego pyłu węglowego. Można też było na to inaczej spoglądać i rzec: pięknie to wszystko błyszczy w słońcu! Na wszystko można spoglądać tak albo tak. W »Wędrowcu« utworzyli specjalną rubrykę dla miłośników stron ojczystych, gdzie pisali o »czarnych diamentach«. Ale gdy Świętek po wypadku tak sobie leżał w szpitalu i czytał to w gazecie, to myślał sobie – gówno, nie diamenty!”*

Wprawdzie w „Cholonku” na pozór więcej tego brudu niż piękna, ale w końcu wszystko można widzieć tak albo tak. Wiele zależy od patrzącego. Jeśli postaramy się patrzeć obiektywnie, nie oceniać pochopnie, na pewno dojrzymy prawdziwy obraz Śląska lat 30. i 40. ubiegłego wieku.

Opisywana przez Janoscha Poręba jest miejscem jak najbardziej autentycznym, to jedna z robotniczych dzielnic Zabrza. W Plebiscycie większość mieszkańców opowiedziała się za przynależnością do Niemiec, a po podziale Górnego Śląska Zaborze-Poręba stało się osadą przygraniczną. Tuż za rzeką Czerniawką leżała Polska. Horst Eckert urodził się w tej okolicy w 1931 roku, po wojnie został z całą rodziną wysiedlony do Niemiec. W postaciach Świątków, Königów czy Pelków sportretował swoją rodzinę i sąsiadów, może niezbyt pochlebnie, ale z pewnością wiernie. Jako narrator nie ocenia ich, przytacza jedynie historie obrazujące ich codzienne życie. Niektóre brzmią jak zabawne anegdoty, inne porażają opisywaną brutalnością, głupotą, brakiem uczuć.

Żyjąc na styku krajów i kultur, ludzie nauczyli się dopasowywać do okoliczności. Nie mają wielkich potrzeb, po prostu próbują przeżyć i może jeszcze zaspokoić swoje niewielkie ambicje. Większe mieszkanie, modny płaszcz, może mały sklep, dobre miejsce na chórze w kościele, fortepian i lekcje muzyki dla dziecka. Zajmuje ich codzienność, a wielki świat nie obchodzi wcale. Owszem, dobrze wiedzieć, skąd wieje wiatr, by jak najlepiej się ustawić. Załatwić odpowiednie papiery dokumentujące pochodzenie; mogą być polskie lub niemieckie, zależy, co aktualnie bardziej się opłaca. Przyszłość dziecka też dobrze planować wcześnie, już na etapie wyboru imienia. Kiedyś popularny był Wilhelm, teraz Adolf. Dobrze mieć za patrona kogoś, kto ma władzę, to może przynieść powodzenie.

Patrzę z perspektywy osoby urodzonej 40-50 lat później i myślę, jak bardzo egoistyczne i prymitywne są te ich potrzeby i zachowania. Liczy się tylko osiągnięcie celu - własnego dobrobytu i pozycji, środki nie są ważne. Nawet gdy wojna umożliwia zachowania, które są bezwzględnie niemoralne i złe, nikt się nie waha, nie przeżywa żadnych duchowych rozterek. Ale nie powinnam ich oceniać, nie potrafię. Próbuję zrozumieć, postawić się w ich sytuacji, wyobrazić sobie, jak wyglądałoby moje życie, gdybym urodziła się te pół wieku wcześniej. Janosch tak wyraziście przedstawił ten świat, że naprawdę łatwo (choć strasznie) jest sobie to wyobrazić. Sportretowanym osobom mogę stawiać różne zarzuty, ale oceniam je jak prawdziwych, żywych ludzi, a nie literackich bohaterów. Gdybym miała wybrać cechę najważniejszą dla „Cholonka”, byłby to realizm. Realizm, który aż boli.

Na pewno spora tu zasługa języka. Nie wiem, jak wygląda to w niemieckim oryginale, tłumacz (Leon Bielas) przełożył całość na literacką polszczyznę, ale z wieloma gwarowymi wtrąceniami. Gwary jest na tyle mało, że nie utrudnia czytania, a na tyle dużo, że dobrze podkreśla śląski klimat. Choć akurat moja ocena wyważenia elementów gwarowych i literackich może nie być wiarygodna. Pisząc o języku muszę też wspomnieć o dosadności, niektóre sceny i opisy są dość wulgarne. Przyznam się, że nie przepadam za taką bezpośredniością ani w życiu, ani w literaturze, ale tu jest ona niezbędna.

Szkoda, że „Cholonek” ma tak mało ocen, według mnie to pozycja warta przeczytania przez każdego, a dla Ślązaków wręcz obowiązkowa.


---
* Janosch, „Cholonek czyli Dobry Pan Bóg z gliny”, tłum. Leon Bielas, wyd. Śląsk, 1990, s. 69.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 24633
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 20
Użytkownik: villena 13.12.2006 15:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Górniczy familok przy uli... | villena
Do recenzji dołączam podziękowanie dla Jakozak, za polecenie mi Cholonka. Ze wstydem przyznam się, Jolu, że zamówiłam tę książkę z myślą o Tobie, a w trakcie czytania uświadomiłam sobie, że nie będę potrafiła się z nią rozstać. Ale tym pilniej rozglądam za następnym egzemplarzem.
Użytkownik: verdiana 13.12.2006 15:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Górniczy familok przy uli... | villena
Cholonek mnie prześladuje. :-)
Jolu, jeśli go kiedyś znajdę w Pałacu, zanim Ty go znajdziesz, to najpierw go sobie przeczytam - tak mnie villena zachęciła! Niewykluczone, że ja też nie będę mogła się z nim rozstać. :-)
Villeno, dziękuję!

Aha, i jeszcze proszę o wyjaśnienie kwestii geograficznych. :-)
To nie ta Poręba niedaleko Katowic, prawda?
Zabrze? Zaborze?
Użytkownik: villena 13.12.2006 15:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Cholonek mnie prześladuje... | verdiana
Poręba to część Zaborza, które jest dzielnicą Zabrza. Informacje geograficzno-historyczne zaczerpnęłam ze strony miejskiej Zabrza: http://glinki.com/?l=2wkrqt, jest tam sporo szczegółów.
Jola chyba się nie doczeka tej książki :-) Choć dręczona wyrzutami sumienia dzwoniłam nawet ostatnio do pewnego antykwariatu w Krakowie, który miał Cholonka na swojej stronie internetowej. Niestety, spis był nieaktualny :(
Użytkownik: verdiana 13.12.2006 15:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Poręba to część Zaborza, ... | villena
Czyli to nie ta Poręba, z której pochodzi poetka, Małgosia Matera. :-) Dzięki za wyjaśnienie.

Biedna Jola. :>
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 13.12.2006 16:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Górniczy familok przy uli... | villena
Zgadzam się, obowiązkowa! (urodziłam się w Zabrzu). I dzięki za przypomnienie, bo przecież "Cholonka" czytałam ze dwa razy, ale ostatni gdzieś ze ćwierć wieku temu - a oceny nie wpisałam. Ale już się poprawiłam.
Użytkownik: jakozak 13.12.2006 16:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Górniczy familok przy uli... | villena
Nie na darmo na Allegro chcieli za nią 145 złotych, pamiętacie?
Ja Ci wybaczam Villeno, sama bym tak zrobiła z Cholonkiem. Verdiano - nie dasz mi jej.
Pieknie to napisałaś, Villeno. Pieknie!
Znów pragnę mieć ją na własność.
Użytkownik: joanna.syrenka 13.12.2006 20:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie na darmo na Allegro c... | jakozak
Oj, jakoś przeoczyłam dotąd Cholonka. Zupełnie nie wiem jak to się stało, bo o Eckercie kiedyś coś czytałam.
Villena - wspaniała recenzja! Książka w schowku, a ja zaczynam poszukiwania w Poznaniu. Już sprawdziłam w Karo, że nie ma jej niestety w żadnej z poznańskich bibliotek ;(
Użytkownik: Farary 18.12.2006 20:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie na darmo na Allegro c... | jakozak
Sto czterdzieści pięć? Za "Cholonka"? Ja go znalazłem w zeszłym roku we Wrocławiu w jedej z kawiarni na półce z książkami do wymiany. To wziąłem i wymieniłem, przywiozłem do Radomia, leży teraz u mnie w kolejce do czytania, ostatnio podsunąłem go mojemu dziadkowi. Przeczytał z apetytem. No, ale jeśli to taki rarytas, to się mu nie dziwię...
Użytkownik: villena 19.12.2006 09:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Sto czterdzieści pięć? Za... | Farary
Taka kwota była chyba rekordowa, z reguły można kupić taniej – czyli za kwotę rzędu 70 – 100 zł :-). Mój egzemplarz też mam z wymiany, tu wielka pochwała dla idei podaj.net.
Użytkownik: --- 14.12.2006 03:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Górniczy familok przy uli... | villena
komentarz usunięty
Użytkownik: jakozak 14.12.2006 07:32 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
O matko kochana! Nawet Cholonka mi zapaskudzisz swoimi jedynie mądrymi poglądami? Już mi cierpliwości brakło. :-(
Miarka się przebrała. Powoli zaczynam się łapać na tym, że Maria Dora działa na mnie, jak płachta na byka! Zlikwidowałam przez Ciebie pełno tematów.
Zrób coś z sobą, bardzo Cię proszę i nie uszczęśliwiaj ludzi na siłę, skoro tego nie chcą.
Użytkownik: glivinetti 14.12.2006 08:02 napisał(a):
Odpowiedź na: O matko kochana! Nawet Ch... | jakozak
Kolejna nominacja do TWA.
Użytkownik: jakozak 14.12.2006 15:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Kolejna nominacja do TWA. | glivinetti
To dla mnie zaszczyt przebywać w Waszym towarzystwie.
Użytkownik: Natii 14.12.2006 16:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Kolejna nominacja do TWA. | glivinetti
Hm... Czy ktoś mi może wyjaśnić, cóż to jest to TWA? :-)
Użytkownik: Akrim 14.12.2006 19:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm... Czy ktoś mi może wy... | Natii
Towarzystwo Wzajemnej Adoracji ;-) Chyba.
Użytkownik: Natii 14.12.2006 19:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Towarzystwo Wzajemnej Ado... | Akrim
Aha. Dzięki. ;-)
Użytkownik: villena 14.12.2006 10:21 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
„Polską romantyczną duszę” uznam za komplement :-)

Co do dochodzenia do czegoś, dorabiania się - dla mnie to nigdy nie był priorytet i dlatego moje wrażenia są takie a nie inne. Dla mnie sposób życia jest równie ważny jak efekt, cel nie uświęca środków. Jest we mnie pewien rozdźwięk miedzy chłodnym zrozumieniem pewnych zachowań, pogodzeniem się z tym, że świat wygląda tak a nie inaczej, a tym co mówi moje sumienie, co czuję widząc takie a nie inne postępowanie.

Jeśli np. wywozi się Żydow, wiadomo dokąd i po co, a ktoś widząc to myśli tylko, że to świetna okazja aby tanio odkupić czy przejąć ich dobytek, to ja z jednej strony rozumiem, że w życiu trzeba łapać okazje i nie bawić się w niepotrzebne sentymenty, ale to co czuję czytając o tym jest zupełnie inne od tego co rozumiem.

Z recenzji chyba jasno wynika że jestem daleka od potępienia i wydawania sądów. Do takich a nie innych odczuć po przeczytaniu mam prawo, nawet jeśli są one bardzo subiektywne, tak samo Ty masz prawo odebrać „Cholonka” zupełnie inaczej. Przeczytaj, możliwe że dla Ciebie miałby zupełnie inny wydźwięk niż dla mnie i szczerze mówiąc jestem ciekawa Twojego odbioru.
Użytkownik: misiak297 16.04.2009 23:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Górniczy familok przy uli... | villena
Villeno, przede wszystkim dziękuję za pożyczenie tej wspaniałej książki - wreszcie mogłem jej skosztować i wystawić w pełni zasłużoną piąteczkę!:) Twoja recenzja oddaje sporo moich odczuć - właśnie główną cechą Cholonka wydaje mi się jego autentyczność, zakrawająca czasem na naturalizm. To nieraz boli, ale i zachwyca. Poza tym te postawy ludzi - z jednej strony ta ujmująca prostota myślenia, chłopska filozofia, z drugiej ta bezduszność, wzbogacanie się cudzym kosztem, przesycenie wręcz zwierzęcą erotyką. Ale to jest wszystko prawdziwe - Znam kilka takich Świętkowych czy Cholonkowych. Ta śląskość jest przekonująca.

Cóż, Cholonek będzie mi się ponadto zawsze kojarzył z pewnym nudnym wykładem - umilałem sobie czas lekturą niniejszej książki i przy tych anegdotkach musiałem zakrywać usta, żeby chichot nie był słyszalny. Siedząca obok koleżanka zainteresowała się, co mnie tak bawi, a potem czytaliśmy już - i zaśmiewaliśmy się - wspólnie:)
Użytkownik: villena 19.04.2009 13:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Villeno, przede wszystkim... | misiak297
Cieszę się, że Ci się spodobała :) Dla mnie też największą jej zaletą jest wrażenie autentyczności. Swoją drogą, ciekawe czy osoby nie mieszkające na Śląsku też tak ją odbierają.
Użytkownik: sophia 07.03.2012 12:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Górniczy familok przy uli... | villena
Fajna recenzja, ale jedna uwaga:
"Jako narrator nie ocenia ich, przytacza jedynie historie obrazujące ich codzienne życie." - zauważasz, że pisarz praktycznie zupełnie oddaje głos swoim postaciom. Jeśli ktoś opowiada, ocenia, to właściwie oni (w dużej mierze Świętkowa).
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: