O co chodzi?
Ballada "Rękawiczka" to najsłynniejszy bodajże utwór Schillera. Ten tytuł zna każdy i wszyscy zgodnie powtarzają, że ballada jest piękna. Przyznaję się bez bicia - nie wiem, o co w tym wszystkim chodzi!
"Rękawiczkę" po raz pierwszy przeczytałam wczoraj i... bardzo się, niestety, zawiodłam. Spodziewałam się czegoś wzruszającego, cudownego, WIELKIEGO - bo czegóż innego można się spodziewać po dziele na miarę romantyzmu, dziele sławnego autora, którego krytycy stawiają w jednym rzędzie z Goethem? Znalazłam bardzo prosto przedstawioną akcję i negatywnie zaskakujące zakończenie. Zero poruszenia.
Pytam więc: o co chodzi? Kto uznał, że to właśnie "Rękawiczka" godna jest podziwu? Moje trzykrotne NIE! NIE! NIE!
Spragnionym wielkiej literatury romantyzmu i poszukującym jej w Schillerowskich balladach polecam bardzo gorąco inne: "Nurka", "Rycerza Toggenburga" i najpiękniejszą, moim zdaniem (dlaczego o niej tak cicho?) - "Rękojmię". Całkiem ciekawy jest też "Pierścień Polikratesa". Ale od tej najsłynniejszej z dala...
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.