Dodany: 01.12.2006 15:46|Autor: emkawu
Z czasów, gdy nikomu się jeszcze nie śniło o Harrym P.
Chyba nikt już o tej książce nie pamięta. A szkoda!
"Zdobywcy orzechowego tortu" to coś w rodzaju fantasy dla dzieci.
Zaczyna się od hitchcockowskiego trzęsienia ziemi: dziesięcioletni Jędrek wychodzi do ogródka po pietruszkę i na grządce spotyka czterometrowego olbrzyma Waligórę, który prosi go o nieco włóczki do pocerowania latającego dywanu.
Potem jest już tylko coraz dziwniej. Skrzaty, chochliki, gnomy, smoki, elfia księżniczka... A to wszystko zgrabnie wkomponowane w polską rzeczywistość lat siedemdziesiątych. Akcja kręci się wokół poszukiwań Kropli Zorzy Północnej, jednego z kamieni filozoficznych. Dzieje się naprawdę dużo, młody czytelnik nie powinien się nudzić.
"Zdobywców..." cechuje też coś, co szczególnie cenię w książkach dla dzieci, czyli lekko absurdalny humor.
Ważną częścią książki są ilustracje Julitty Karwowskiej-Wnuczak*, jak zwykle w przypadku tej artystki piękne, staranne i kolorowe.
---
* Piszę o wydaniu Krajowej Agencji Wydawniczej z roku 1977.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.