Dodany: 30.11.2006 16:16|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Naga kobieta
Morris Desmond

Pierwszy rozbiór... kobiecego ciała


Tego jeszcze nie było: ciało kobiety rozebrane „do rosołu”, a następnie... rozebrane na czynniki pierwsze w liczbie 23. Trochę to więcej, niż zwyczajowo wyróżniamy części ciała, a trochę mniej, niż gdybyśmy poszczególne jego elementy wyliczali według podręcznika anatomii. Ale autor nie ma zamiaru robić czytelnikom systematycznego wykładu z budowy ciała, skupiając się raczej na jego funkcjach, i to nie tylko biologicznych. Efektem jest seria interesujących gawęd z pogranicza ewolucjonizmu, fizjologii, seksuologii i antropologii kulturowej, których tematem jest rola określonych części kobiecego ciała w życiu ich właścicielki i całego społeczeństwa, w różnych zakątkach kuli ziemskiej i różnych epokach.

Czegóż tu nie ma! Łacińskie nazwy mięśni twarzy, krótka historia rozmaitych elementów mody, wprowadzenie w kod „mowy ciała”, a także mniej lub bardziej zabawne opowiastki o rekordzistkach w zakresie długości włosów albo liczby posiadanych par butów i kolczyków, czy też o osobliwych incydentach z udziałem posiadaczek wyjątkowo długich paznokci (dziwnym zbiegiem okoliczności te ostatnie to wyłącznie Amerykanki...).

Mimo dużej ilości rzetelnej wiedzy z zakresu budowy i czynności ciała, całości nie należy traktować jako opracowania naukowego, lecz jako lekturę popularnonaukową z gatunku lekkich, łatwych i przyjemnych. Tym bardziej że podawane przez autora interpretacje niektórych zjawisk i faktów – nie wiadomo, w jakim stopniu zaczerpnięte z tekstów źródłowych, a w jakim będące jego własnym dziełem – wydają się miejscami naciągane. Przykładem może być teza, jakoby tzw. stygmaty (krwawiące rany, pojawiające się na dłoniach i stopach pewnych osób w miejscach odpowiadających ranom ukrzyżowanego Chrystusa) spowodowane były... nieświadomym rozdrapywaniem kurzajek. Dowodem na sztuczne ich pochodzenie ma być ich rozmieszczenie w miejscach, w których artyści wcześniejszych epok zwykli byli malować Chrystusowe rany, tj. na środku dłoni, a nie tam, gdzie rzeczywiście wbijano gwoździe, czyli w nadgarstkach. Równocześnie jednak autor wydaje się nie dostrzegać faktu, że kurzajki (czyli wirusowe brodawki) naprawdę wyjątkowo rzadko pojawiają się akurat w tych okolicach dłoni i stóp, a symetryczne ich wystąpienie na wszystkich czterech kończynach w tym samym miejscu jest jeszcze mniej prawdopodobne. Ponadto, by w miejscu brodawki powstała krwawiąca rana, nie wystarczy ją po wierzchu rozdrapać (a nawet po chirurgicznym wyłyżeczkowaniu krwawienie nie jest obfite i szybko ustaje, co wiem z autopsji) - trzeba by ją wydłubać wraz z kawałkiem podłoża, czego nieświadomie raczej zrobić się nie da. Drugą podobnie wątłą teorię wysnuwa Morris na podstawie pewnego doniesienia brytyjskich psychologów, którzy podali, iż „wśród dorastających dziewcząt angielskich gwałtownie wzrasta niechęć do pająków, jakiej nie wykazują chłopcy”[1]. Zjawisko takie ma być powodowane tym, że „dziewczynki muszą się wówczas pogodzić z faktem, że włochaty kłębek wyrasta im między nogami”[2]. To jak w takim razie wytłumaczyć, że osoby płci żeńskiej - niekoniecznie tylko w okresie dojrzewania, ale czasem od przedszkola do późnej starości - znamiennie częściej niż mężczyźni boją się lub brzydzą nie tylko włochatych gąsienic, ciem i gryzoni, ale także gładziutkich i śliskich pędraków, dżdżownic, żab, jaszczurek i węży, za to prawie każda doznaje pozytywnych uczuć na widok puchatego szczeniaczka zwiniętego w kłębek? Dla rozwiania wątpliwości przydałby się seans spirytystyczny z duchem Freuda...

Pomijając te w gruncie rzeczy zabawne interpretacje, lektura jest ciekawa i obfituje w szczegóły, których znajomość może nam się przydać w zupełnie nieoczekiwanych okolicznościach; a nuż uczestnicząc w jakimś konkursie czy teleturnieju będziemy musieli odpowiedzieć na pytanie, z czego wyrabiano sztuczne brwi dla XVIII-wiecznych angielskich elegantek, ile osób spierało się o pierwszeństwo wynalezienia biustonosza albo która współczesna aktorka wygrała plebiscyt na najpiękniejsze nogi?


___
[1] Desmond Morris, „Naga kobieta”, przeł. Piotr Amsterdamski, wyd. Albatros, Warszawa 2006, s. 193.
[2] Tamże.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3964
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: --- 01.12.2006 21:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Tego jeszcze nie było: ci... | dot59Opiekun BiblioNETki
komentarz usunięty
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: