Dodany: 30.11.2006 14:36|Autor: szafir

Książki i okolice> Książki w ogóle

ilość = jakość?


Byłam niedawno na wykładzie poświęconym aktywności społecznej Polaków (oj nie jesteśmy najaktywniejszym narodem świata). Co ciekawe, jednym ze wskaźników branych pod uwagę w analizach była ilość posiadanych przez osoby badane książek. I co? Im więcej książek, tym większe prawdopodobieństwo angażowania się w aktywności społeczne (co niekoniecznie idzie w parze z wykształceniem!). Jak sądzicie, jakimi jeszcze szlachetnymi rysami charakteru naznaczeni są książko-posiadacze (i pytanie - czy różnią się od pożeraczy cudzych, na przykład bibliotecznych, książek?)?
Wyświetleń: 4147
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 13
Użytkownik: Jakolinka 30.11.2006 14:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Byłam niedawno na wykładz... | szafir
Ilością posiadanych pieniędzy lub dostępem do dużej liczby dobrze zaopatrzonych antykwariatów (no, niech będzie jeden dobrze zaopatrzony antykwariat).
Użytkownik: szafir 30.11.2006 14:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Ilością posiadanych pieni... | Jakolinka
Ależ, posiadanie pieniędzy nie jest szlachetną rysą charakteru!
Użytkownik: Jakolinka 30.11.2006 21:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ, posiadanie pieniędz... | szafir
Cechą charakteru to nie jest. Ale jeżeli dla takich osób może istnieć jakaś wspólna cecha - to właśnie ta.
Ewentualnie wytrwałość.
Albo rodzina uwielbiająca dawać książki w prezencie. I lubiąca dawać prezenty.



A w ogóle to wszystkie uogólnienia są głupie.
Użytkownik: szafir 01.12.2006 12:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Cechą charakteru to nie j... | Jakolinka
Nie wszystkie uogólnienia są głupie, jak sądzę, na przykład uogólnienie "wszystkie uogólnienia sa głupie" jest całkiem rozsądne!
Użytkownik: exilvia 01.12.2006 12:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wszystkie uogólnienia... | szafir
:))))
Użytkownik: Jakolinka 01.12.2006 22:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wszystkie uogólnienia... | szafir
Wyjątki potwierdzają regułę. ;)
Użytkownik: jakozak 30.11.2006 14:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Byłam niedawno na wykładz... | szafir
Ałć!
Posiadam książki, posiadam, ale dzięki staremu systemowi.
Szlachetnie, czy nie?
Pieniędzy nie posiadam.
Społecznikostwo? Nie wiem, co TERAZ jest społeczne, a co frajerskie.
Czy jestem szlachetna? Nie mnie sądzić.
Na pewno jestem niedokształcona.

Są posiadacze książek z metra. Tak na półkę do salonu, wiesz, żeby ładnie wyglądało. Czy są szlachetni? Nie! Już ta jedna wada przekreśla, moim zdaniem, tę prawdziwą szlachetność.
Czytacze bywają szlachetni. Jedni tak, drudzy nie...
Czy przeznaczenie części dochodów, jako darowiznę na biednych to szlachetność? Raczej uspokojenie sumienia... Często. Zdarza się, że naprawdę jest szlachetne.
Nagmatwałam, bo temat zagmatwany.
A takie badania, typu:"po urwaniu szóstej nogi mucha straciła słuch" są bardzo tendencyjne...
Użytkownik: glivinetti 30.11.2006 16:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Ałć! Posiadam książki, p... | jakozak
> Nie wiem, co TERAZ jest społeczne, a co frajerskie.

Ojej! Ja zawsze chciałem się społecznie udzielać. Co masz na myśli?!
Użytkownik: jakozak 30.11.2006 16:43 napisał(a):
Odpowiedź na: > Nie wiem, co TERAZ j... | glivinetti
Co mam na myśli? Często spotykam się z tym, że ludzie (ludzie?) z politowaniem kręcą głowami nad frajerem, który coś robi nie za pieniądze.
- Ile za to dostajesz?
- Nic.
- Frajerka?
albo... niedowierzanie, albo zarzut, że kłamię.

Tak sobie pozwoliłam na chwilę zadumy nad tematem... Już nie będę. :-)

Użytkownik: norge 30.11.2006 16:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Byłam niedawno na wykładz... | szafir
W moim przypadku się nie zgadza. W ogóle. Uwielbiam książki i kompletnie brak mi zaangażowania społecznego. Mam tu na myśli jakieś praktyczne działania. Bo nie zaliczam do nich pisania na tematy społeczne na forum internetowym :-)
Użytkownik: --- 01.12.2006 15:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Byłam niedawno na wykładz... | szafir
komentarz usunięty
Użytkownik: neutrinO7O1 01.12.2006 23:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Byłam niedawno na wykładz... | szafir
O rysach charakteru, niekoniecznie szlachetnych.

Znam człowieka, dobrze go znam, który od kilku lat namiętnie kupuje książki. W ilościach po których łatwo jest się zorientować, iż życia mu z pewnością zabraknie, by wszystkie je przeczytać zdąrzył. Ksiązki uważane za dzieła wybitne, od beletrystyki po popularnonaukowe. Niektóre z tych książek przeczytał kiedyś, kiedy nie było go stać na kupowanie ich, kiedy miał więcej czasu. Wypożyczał je w bibliotekach. Im dłużej jednak z bibliotek korzystał, tym bardziej napawały go owe biblioteki odrazą, a raczej książki z owych bibliotek. Brudne! Śmierdzące! Na swój sposób był i jest to człowiek wrażliwy. Postanowił, że w przyszłości założy własną bibliotekę. Będzie jej jedynym użytkownikiem. Postanowił, że będzie zachwycał się jakże różnorodnym zapachem papieru oraz tuszu. Trzymane w pięknych, szczelnie oszklonych regałach przez długie lata nie będą tracić swojej świeżości. Jeśli będzie miał ochotę, zajrzy i przeczyta swój ulubiony fragment. Na palcach jednej ręki, może policzyć ludzi którym jest w stanie którąś z tych książek pożyczyć. To ludzie, wrażliwi w ten sam sposób jak on.
Czy to jest rysa? Uraz, z którym należałoby jakoś sobie poradzić?
Użytkownik: --- 02.12.2006 00:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Byłam niedawno na wykładz... | szafir
komentarz usunięty
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: