Dodany: 20.11.2006 13:54|Autor: emkawu

"gdy od czczych uniesień i marzeń jest wolna, gdy szczerze dla drugich poświęcić się zdolna"*


Platynowy egzemplarz "Księżniczki" powinien spoczywać w Sèvres pod Paryżem jako wzorzec idealny powieści pozytywistycznej.

Kilkunastoletnia panna Helenka przywykła do życia w luksusie. Kochający rodzice, służba, różowy pokoik, książki, marzenia o balach i wielbicielach.

Tuż po "jej pierwszym balu" okazuje się, że zacna, lecz szalenie nierozsądna rodzina Helenki znalazła się w poważnych tarapatach finansowych. Panienka, biorąc przykład z dzielnych bohaterek ulubionych romansów, postanawia wyjechać do Warszawy i zarobić na własne utrzymanie.

Sprawa okazuje się znacznie bardziej skomplikowana, niż się wydawało: salonowe wykształcenie Helenki (francuski, fortepian itp) okazuje się kompletnie nieprzydatne w znalezieniu pracy. Tylko dzięki ładnemu charakterowi pisma dziewczyna znajduje nudną pracę biurową.

Trafia do solidnego, mieszczańskiego domu, w którym panują zasady szokujące dla rozpieszczonej jedynaczki. Gospodarze - państwo Radliczowie - żyją skromnie i pracowicie, oszczędzając każdy grosz. Panny Radliczówny same się czeszą, ubierają i (o horrendum!) same cerują swoją bieliznę. Każde nierozsądne zachowanie Helenki (np. wyrzucenie przez okno kawałka mydła) powoduje wygłoszenie długiego, umoralniającego kazania przez kogoś z rodziny. Niepunktualność, rozrzutność, lenistwo - to dla nich grzechy niemal niewybaczalne.

Na szczęście Radliczowie nie są bezdusznymi dusigroszami - dużo czytają, cytują poezję, grają pięknie na fortepianie.

Helenka, początkowo załamana ponurym otoczeniem, powoli zaczyna rozumieć rodzinę Radliczów i sama zmienia się pod ich wpływem w osobę pracowitą i myślącą.

Kiedy przywyknie się do nieznośnie sztucznego i napuszonego sposobu mówienia bohaterów, "Księżniczkę" czyta się całkiem przyjemnie. Ja sięgam po nią, kiedy ogarnia mnie lenistwo i sama potrzebuję strofujących kazań państwa Radliczów.



---
* Tytuł jest cytatem z wiersza Pauliny Krakowowej "Kobieta", cytowanego przez jednego z bohaterów "Księżniczki". Powieść Urbanowskiej została nagrodzona w konkursie upamiętniającym twórczość Krakowowej.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 8489
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 11
Użytkownik: --- 21.11.2006 20:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Platynowy egzemplarz "Ksi... | emkawu
komentarz usunięty
Użytkownik: emkawu 22.11.2006 00:44 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Nie widzę analogii. "Poskromienie złośnicy" mówi o łamaniu charakteru, "Dzikuski nie pamiętam, ale chyba też. Tutaj - wprost przeciwnie, Urbanowska stara się pokazać, że kobieta może być czymś więcej, niż słodką, bezmyślną laleczką u boku mężczyzny. Helenka była wychowywana na pustą kobietkę, ozdobę salonu dla której sensem życia są bale i stroje. I nagle uświadomiła sobie, że istnieje inne życie, trudniejsze, ale prawdziwsze.
Ot, taki raczkujący feminizm. Nieśmiały, ale trzeba pamiętać, że książka została napisana w roku 1882.

Rzeczywiście irytujący może być natomiast język powieści, natrętny dydaktyzm i niektóre śmiesznostki, wynikające z wieku tej książki, na przykład jedzenie u Radliczów - mówi się nam, że posiłki w ich domu są niewykwintne, ale pożywne i zdrowe. A na stole codziennie zjawia się rosół, sztuka mięsa i kapusta. No, dziś mamy trochę inne pojęcie o zdrowym odżywianiu!
Dlatego zaliczam "Księżniczkę" do kategorii "urocze ramoty", podobnie jak "Słoneczko" Buyno-Arctowej czy mniej znany "Płomień na śniegu". Trochę śmieszy, ale krzepi.
Użytkownik: --- 22.11.2006 02:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie widzę analogii. "... | emkawu
komentarz usunięty
Użytkownik: Czajka 28.11.2006 07:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie widzę analogii. "... | emkawu
Wpadło mi w oko to łamanie chcarakteru, bo czytam właśnie "Poskromienie złosnicy". Hmmm. Nie postrzegałam tego jako łamanie, bardziej jako wychowanie, przecież Kasia zachowywała się nieznośnie. W zamyśle Petruchia jednak było to faktycznie "przymuszenie dzikiego ptaka, aby słuchał komend".
I w sumie, myślę sobie, że wychowanie od łamania niewiele się różni, ładniej się tylko nazywa.
A zauważyłaś, że Kasia ma taki charakterek przez toksycznego rodzica? Hihi, po czterystu latach psychologia o tym uczenie naucza. ;-)
Użytkownik: emkawu 28.11.2006 20:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Wpadło mi w oko to łamani... | Czajka
Co do wychowania i łamania to się generalnie zgadzam.
Co do "Poskromienia..." to dla mnie ta sztuka jest przerażająca. Widzę w niej ponury obraz czasów kiedy kobieta była całkowicie we władzy męża.

Uwaga, teraz będzie drastycznie i nieśmiesznie:

Kiedy na studiach zajmowaliśmy się epoką nowożytną napisałam pracę roczną o karach cielesnych stosowanych wobec dzieci - zrobiłam takie mini-badania różnych tekstów: pamiętników, relacji, podręczników wychowania. Bardzo ciekawe, chociaż ciarki mnie nieraz przechodziły przy czytaniu źródeł.
Myślałam, żeby to trochę rozwinąć i napisać szerzej, także o karceniu żon.
Nie mogłam.
Po prostu zaczynałam płakać nad źródłami, nie mogłam tego znieść!
Są poradniki, w tym wierszowane, jak chłostać żonę.
Są akta sądowe, z których dowiadujemy się o kobietach zakatowanych na śmierć przez mężów. Albo takich, które poroniły wskutek bicia. Linia obrony była taka, że "gdzie słowa nie wystarczą tam surowsze karanie potrzebne".
Chciałam zacytować kilka konkretnych przykładów, ale chyba są zbyt straszne. :-(

Dlatego "Poskromienie..." w ogóle mnie nie śmieszy, bo zaraz widzę tych mężów-katów, zaśmiewających się "a dobrze jej tak!"
Użytkownik: Czajka 29.11.2006 05:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Co do wychowania i łamani... | emkawu
To wszystko straszne o czym piszesz, najgorsze, że zmieniło się tylko prawo, natomiast przypadki znęcania się zdarzają się cały czas.

Zakończenie "Poskromienia..." wprawiło mnie w osłupienie, ale odebrałam je raczej jako pobożne życzenie autora, jako przedstawiciela płci męskiej, zwłaszcza uświadamiając sobie zachowanie pozostałych dwóch żon. Chociaż, myślę sobie, że ta jej deklaracja końcowa byłaby piękna, o ile tylko wynikałaby z miłości, nie uważasz? Tej miłości właśnie mi trochę brakło, albo gdzieś przeoczyłam.

Natomiast trudno zaprzeczyć prawdziwości obrazu małżeństwa jaki tutaj mamy, przedstawionego w fazie początkowej jako próbę sił, a w końcowej z wyłonioną stroną dominującą (w różnym bardzo stopniu); muszę powiedzieć, że ja tak postrzegam większość relacji międzyludzkich zaawansowanych (czy to przyjaźń, czy miłość), przy czym taki układ w ogóle nie ma związku z poczuciem szczęścia u obu zaangażowanych.

Nie nazwałabym Petruchia katem. Mimo tych jego butnych przemów na temat tresury, stosowane przez niego metody nie były drastyczne, moim zdaniem. Polegały głównie na odgrywaniu przedstawienia wobec służby na podstawie czego Kasia sama wyciągała wnioski, a poza tym budziło się w niej współczucie.

Tak sobie myślę, że u Szekspira kobieta jest traktowana (omatko, muszę to napisać) bardzo po ludzku, jako partner równorzędny.

Użytkownik: emkawu 30.11.2006 23:20 napisał(a):
Odpowiedź na: To wszystko straszne o cz... | Czajka
Chyba muszę na razie zawiesić dyskusję, ponieważ Ty masz przed oczami tekst, a ja tylko mgliste wspomnienie pod grubymi warstwami zacietrzewienia. ;-)

W domu mam tylko stary przekład w "Dziełach wszystkich" pod tytułem "Ugłaskanie sekutnicy", nie będę się nim katować. Obiecuję, że poszukam Barańczaka, ale chyba dopiero w styczniu będę miała czas na przeczytanie.

Zadziwiło mnie to, co piszesz o relacjach międzyludzkich zaawansowanych, intuicyjnie się wzdrygam, ale muszę jeszcze przemyśleć.
Użytkownik: Czajka 01.12.2006 01:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba muszę na razie zawi... | emkawu
Tak czułam, że się wzdrygniesz. :-)
Bo na pierwszy rzut oka wygląda to niezbyt miło, ale jesem zdania, że w każdej relacji jedna osoba jest dominująca. Oczywiście niekiedy są to niuanse, ale nieraz układ jest bardzo wyraźny. Przy czym obie strony w tym związku mogą być szczęśliwe. Przychodzą mi teraz na myśl dwa takie związki, w obu to żona miała pełnię władzy, ona o wszystkim decydowała, ale jeden bardzo udany, a drugi niestety nie.

"Poskromienie złośnicy" jest naprawdę bardzo ciekawym utworem. Ludzie są tu świetnie podpatrzeni, chociażby Petruchio wobec kolegów - wzorzec przechwalającego się męża. A Kasia jest bystrą kobietą, jeszcze go owinie wokół palca. :-)
Użytkownik: Czajka 30.11.2006 05:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Co do wychowania i łamani... | emkawu
W obronie Szekspira krótkie cytaty:

Okpisz
Co, żoną jesteś, a nie powiesz "mężu"?
"Pan" to dla służby; a dla ciebie "mąż".

Hortensjo
Zachodzę w głowę, co się za nim kryje.
Petruchio
Co? Tylko zgoda, miłość, święty spokój,
Stanowcze rządy, prawowita władza,
Słowem: ogólna słodycz i szczęśliwość.

Kasia
Miłość, nie upór, najpewniej zwycięża

Kasia (przed odmianą)
Łokciem to ja ci tak dołożę w żebra,
Że się nie oprzesz aż na tamtym świecie.

Poskromienie złośnicy, William Szekspir, przeł. Stanisław Barańczak, "W drodze" Poznań 1992
Użytkownik: Monika.W 11.02.2019 08:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie widzę analogii. "... | emkawu
Bardzo mi się spodobała Księżniczka.
I nawet język nie przeszkadzał, cóż tam - trochę dydaktycznego smrodku jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Zwłaszcza, gdy znowu media kreują nam księżniczki, znane z tego, że ładne czy szczupłe. Nikt nie stawia innych wzorów.
Z jedzenia zapamiętałam głównie to, że nie było deserów.
Ale opisy historii z ogonem czy tiurniurą są świetne. Faktem jest, że to wymysł był, żadnej logiki czy sensu. Albo zapoznanie się z prawem i postawienie się (poparte przepisami) podczas licytacji.

Miałam 2 wrażenie deja vu, a przecież nie czytałam Książniczki wcześniej. 2 historie już wcześniej znałam, już gdzieś to czytałam:
- licytacja ruchomości, w której Żydzi nie biorą udziału, bo wypomina im się dobre uczynki rodziny;
- historia z suknią balową, sprzedaną w obecności schowanej głównej h=bohaterki, która odzyskuje pieniądze.
Męczy mnie to teraz - skąd??? Mam wrażenie, że z Emancypantek. Ale czy to możliwe, że tak z siebie spisali? (nie wnikam już kto, z kogo spisywał). Ciekawe, czy ktoś pamięta to z Emancypantek (Lub z innej powieści)?
Użytkownik: Czajka 29.11.2006 05:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Platynowy egzemplarz "Ksi... | emkawu
A przede wszystkim, to bardzo ciekawa recenzja, Emkawu. :-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: