Był pewien kruczek...
„Paragraf 22” to książka niezwykła. Heller opowiada w niej o II wojnie światowej żartem, czasami wręcz z pewnym przekąsem. W ciekawy sposób porusza istotne sprawy. Mówi o bezsensie wojny szydząc z niej i wyśmiewając chwałę, którą teoretycznie przynosi walka.
Ciągle zabawne, czasami śmieszące do łez (lub bólu brzucha, jak kto woli) sceny, zbyt lekkie, zbyt frywolne traktowanie wojny mogą budzić irytację. Ale wojna w tej książce jest ważna; jest ważna, bo wojny nigdy nie powinno być i o tym głównie pisze autor.
W książce krytykowane są także niektóre ludzkie negatywne cechy, przywary. Każdy z bohaterów jest jakby uosobieniem jakiejś wady – Milo chciwości, Cathcart egoizmu, Scheisskopf ślepej ambicji prowadzącej do niczego. Kapelan prezentuje kompletny brak wiary w siebie, „zakompleksienie”, a także nadmierny altruizm, co sprowadza się do tego, że o wszystko, co złe, obwinia siebie. Jedni dostrzegają swoje błędy i zmieniają się nie do poznania, inni są święcie przekonani o własnej idealności i geniuszu.
„Możliwe, że ten wariat jest tutaj ostatnim normalnym człowiekiem”* - tak powiedział o Yossarianie, głównym bohaterze powieści, jeden z jego przełożonych. Yossarian jest chłopcem błądzącym w ciemnościach, który postanawia zapalić światło. Wojna nie wydaje mu się dobrym pomysłem, za wszelką cenę próbuje się z nią pożegnać. Sęk w tym, że ci, którym się to udało, zazwyczaj robili to mówiąc „do widzenia” życiu… Włącznikiem światła dla Yossariana jest Orr – szalony, obłąkany karzeł – jednak nie od razu dostrzeżono jego potencjał jako włącznika tej lampki, której tak bardzo niektórzy potrzebowali. Reprezentował sobą ogromną cierpliwość, wytrwałość, wiarę w to, że kiedyś dojdzie do celu. Niektórym bardzo tych cech brakowało...
Był też paragraf 22. Kruczek prawny, który pozwalał na wszystko, jednocześnie nie pozwalając na nic. Niezwykły zapis, dzięki któremu najoczywistsza rzecz stawała się niejasną i niepewną... „Orr był wariatem i mógł być zwolniony z lotów. Wystarczyło, żeby o to poprosił, ale gdyby to zrobił, nie byłby wariatem i musiałby latać nadal”* - to cecha paragrafu 22, wszystko w nim widać czarno na białym, ale nie jest tym, co widzimy, bo właściwie nie znaczy tego, co ma znaczyć, mimo że znaczy to, co miał znaczyć, gdy go ktoś pisał, i nic nie znacząc, pozwala na wszystko i na nic nie pozwala. Zrozumieliście coś? Nie? To paragraf 22, który aż za bardzo przypomina dzisiejszy świat...
„Paragraf 22” jest książką pełną absurdu, jest też książką mądrą, jest książką, którą polecam.
-----
* Joseph Heller, „Paragraf 22”, przekład: Lech Jęczmyk, wyd. Państwowy Instytut Wydawniczy, 1975.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.