Dodany: 17.11.2006 13:25|Autor: bassen

Książka jest jedynie kiepskim reportażem z zadęciem literackim...


Widzę tu sporo pochlebnych opinii o "Bidulu" - moja, niestety, będzie zupełnie inna.

Jeśli książka miała być formą rozliczenia autora z niezbyt przyjemną przeszłością, to wszystko w porządku - nie ma sensu jej recenzować, trzeba się jedynie uśmiechnąć ze zrozumieniem. Niestety, Maślanka próbował napisać coś, co w zamierzeniu miało przypominać tzw. literaturę piękną. Efektem tych starań jest niezbyt przemyślana forma książki (listy do Pana Nikt są pisane kiepską polszczyzną, z błędami ortograficznymi, mającymi zapewne naśladować pisaninę dziecka; listy te są przeplatane krótkimi reportażami opisującymi zdarzenia z niewesołego życia bidula; zderzenie obydwu form wypada raczej średnio - niby dlaczego ten sam chłopiec miałby opowiadać swoje przeżycia raz czystą, "uładnioną" polszczyzną, a raz w pełnej byków ortograficznych bazgraninie?).

Kolejnym grzechem autora jest mylne odzwierciedlenie dziecięcego postrzegania świata. Maślanka nie pokusił się o przedstawienie świata widzianego oczami dziecka, w jego książce króluje raczej opis dorosłego, któremu jedynie WYDAJE SIĘ, że rozumie skomplikowaną psychikę dzieci i umie z jej punktu widzenia opisywać świat. (Dla porównania polecam książkę Tomka Tryzny "Idź, kochaj" - tam świat opisywany przez małego chłopca rzeczywiście przedstawiony jest z punktu widzenia dziecka, a nie dorosłego, który jest mylnie przekonany, że rozumie uczucia dziesięcioletniego urwisa).

Bardzo mi przykro, ale trudno to wydawnictwo nazwać literaturą piękną. Jest to raczej kiepsko napisany reportaż, przedstawiający smutne życie przeciętnego mieszkańca domu dziecka. Nie ma w tej książce żadnych interesujących wydarzeń, wszystko jest płaskie, pozbawione emocji, stereotypowe i nudne. W tym miejscu znowu dla porównania polecam książkę Heleny Sekuły "Siedem domów Kuny" - losy dziewczynki, która spędziła swoje dzieciństwo w kilku domach dziecka, zostały przez Sekułę opisane dużo ciekawiej, z interesującym pomysłem, a przede wszystkim - przy wykorzystaniu doskonałego warsztatu pisarskiego.

Panie Mariuszu - polecam Panu uważną lekturę "Siedmiu domów Kuny" przed kolejnym wydaniem bestsellerowego "Bidula"...

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4666
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: jakozak 18.11.2006 08:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Widzę tu sporo pochlebnyc... | bassen
Oceniłam na trzy. Nie podobała mi się książka.
Użytkownik: Jagusia 27.10.2008 22:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Widzę tu sporo pochlebnyc... | bassen
Ja również w polskiej literaturze współczesnej poszukuję LITERATURY. Gdybyśmy wyjątki z książki pana Maślanki umieścili w "Polityce" w dziale reportażu, zatytułowali "Na własne oczy", mielibyśmy przed oczyma kawałek tekstu jedynie, o którym pamiętalibyśmy może jeszcze dwa dni.
Łączę się solidarnie w spojrzeniu mało pochlebnym, pozdrawiam.
Użytkownik: Lenia 07.07.2009 21:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja również w polskiej lit... | Jagusia
>>Gdybyśmy wyjątki z książki pana Maślanki umieścili w "Polityce" w dziale reportażu, zatytułowali "Na własne oczy", mielibyśmy przed oczyma kawałek tekstu jedynie, o którym pamiętalibyśmy może jeszcze dwa dni.<<

Więc to źle, że "Bidul" wydano jako książkę, a nie jako reportaż w gazecie? To chyba lepiej, jeśli nasza uwaga na takie problemy jest zwrócona przez dłużej niż "dwa dni", co zapewnia książka.
Myślę, że to dobrze, że powstała taka książka. Książki bardziej przykuwają uwagę, zwłaszcza tak znane jak Maślanki, i to sprawia że więcej ludzi wie, co się dzieje na świecie. A innej możliwości by może nie miało żeby się dowiedzieć.
Nie sądzę, aby pisanie książek było zarezerwowane tylko dla tych pisarzy którzy umieją napisać wszystko pięknie, ładnie, żeby się ludziom podobało i trójdzielna kompozycja.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: