Dodany: 15.11.2006 14:28|Autor: ghulu

Książki i okolice> Pisarze> Łysiak Waldemar (pseud. Baldhead Valdemar)

1 osoba poleca ten tekst.

Łysiak


Co tu dużo pisać, proszę o waszą wypowiedź o tym, jakże kontrowersyjnym autorze. Ja powiem tyle na razie, iż podoba mi się strasznie, Jego literatura nie związana z polityką (doskonałe "Wyspy zaczarowane"). Artykuły w "Gazecie Polskiej", "Stulecie kłamców", "Salon", itd., są zawsze przyczynkiem sporów pomiędzy mą skromną osobą i znajomymi. Zazwyczaj opowiadam się przeciw autorowi,który dużo rzeczy wg. mnie upraszcza. Proszę o spokojne forum bez gromów, bo z doświadczenia wiem, że zawsze jak pada nazwisko Łysiak to się zaczyna;)
Wyświetleń: 57376
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 77
Użytkownik: joanna.syrenka 15.11.2006 14:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Co tu dużo pisać, proszę ... | ghulu
Moje zdanie o Łysiaku zawarłam w recenzji "Stulecia kłamców" i nie wycofuję się z ani jednego słowa :) [artykuł niedostępny]

Natomiast Ty genialnie podsumowałeś tego autora (zabrakło mi wtedy tego wyrazu: UPRASZCZA). Pozdrawiam.
Użytkownik: --- 15.11.2006 19:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Co tu dużo pisać, proszę ... | ghulu
komentarz usunięty
Użytkownik: Vemona 15.11.2006 20:17 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
A w jakiej gazecie pisze Łysiak? Jakoś mi to umknęło, lubię jego książki, szczególnie te niezwiązane ze współczesnością "Flet z Mandragory", "Szachistę" myślę, że "Szachista" mógłby Ci się podobać, dla mnie jest jak kryminał, tyle że historyczny.
Użytkownik: Filip II 15.11.2006 20:23 napisał(a):
Odpowiedź na: A w jakiej gazecie pisze ... | Vemona
W Gazecie Polskiej, w Niezależnej Gazecie Polskiej...
Użytkownik: Vemona 15.11.2006 20:52 napisał(a):
Odpowiedź na: W Gazecie Polskiej, w Nie... | Filip II
To jednak nie poczytam tego co obecnie pisuje. Nie dziwię się w takim razie, że jest nieco zmarginalizowany, za to dziwię się, że się zdecydował na wypowiedzi w takim piśmie.
Użytkownik: firedrake 15.11.2006 22:04 napisał(a):
Odpowiedź na: To jednak nie poczytam te... | Vemona
Przeciwnie, nie znalazłby lepszego miejsca dla swych felietonów, i nie przemycam tu żadnej pejoratywnej nuty.
Użytkownik: joanna.syrenka 17.11.2006 07:37 napisał(a):
Odpowiedź na: W Gazecie Polskiej, w Nie... | Filip II
Słusznie zauważam przekąs? :)
Użytkownik: Filip II 17.11.2006 18:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Słusznie zauważam przekąs... | joanna.syrenka
Trochę słusznie... ;) Chociaż to fakt do obydwu gazet Łysiak pisze :P
Użytkownik: edward56 01.03.2008 07:24 napisał(a):
Odpowiedź na: W Gazecie Polskiej, w Nie... | Filip II
Ohhh! Jak Gazeta Polska jest "niezależna", to ja chyba jestem księdzem?
Użytkownik: norge 15.11.2006 21:35 napisał(a):
Odpowiedź na: A w jakiej gazecie pisze ... | Vemona
Podaję adres strony internetowej na której można poczytać między innymi ostatnie wywiady Łysiaka. Już lata całe nie widziałam go w telewizji, ani nie czytałam żadnych wypowiedzi. Odnalezienie tej strony i zapoznanie się z nią było ciekawym doświadczeniem. Już sama nie wiem co o tym wszystkim myśleć...
http://www.lysiak.chrzanik.com/index.php?module=su​bjects&func=listpages&subid=2
Użytkownik: firedrake 15.11.2006 22:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Podaję adres strony inter... | norge
To posłuchaj i zobacz Łysiaka w Jokerze jak opowiadał Malajkatowi o Napoleonie:
http://www.youtube.com/watch?v=XjQng05ffzo
http://www.youtube.com/watch?v=D-AS1yzERUw&mode=related&search=
Użytkownik: norge 15.11.2006 22:10 napisał(a):
Odpowiedź na: To posłuchaj i zobacz Łys... | firedrake
Dzięki. Ten internet to jednak boski wynalazek :-)
Użytkownik: firedrake 15.11.2006 22:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki. Ten internet to j... | norge
A racja, czasem się na coś przydaje :)
Użytkownik: Vemona 16.11.2006 10:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Podaję adres strony inter... | norge
Bardzo chętnie przeczytam, dawno nie miałam do czynienia z Łysiakiem, bo jakoś nie czułam przekonania do jego najnowszych książek. Ale jak widzę z wątku - nic nie straciłam. Pozostanę wielbicielką "Szachisty" i uznam, że napisał to jakiś niegdysiejszy klasyk, to będzie chyba najzdrowsze.
Użytkownik: Urodzony 31 VI 20.01.2007 23:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo chętnie przeczytam... | Vemona
Plus "Wyspy Zaczarowane", "Epirowy Pasjans", "Asfaltowy Saloon", "Francuska Ścieżka" i AMEN.
Użytkownik: Draganso 23.11.2006 13:31 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
"Napędzany nienawiścią" dobre określenie Łysiaka. On właśnie taki jest, podobnie, jak do niedawna Ziemkiewicz. Obaj nie są z mojej bajki.
Użytkownik: Marylek 15.11.2006 22:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Co tu dużo pisać, proszę ... | ghulu
Łysiaka lubiłam kiedyś bardzo. Jego powieści historyczne są doskonałe warsztatowo i faktograficznie - bardzo wiele szczegółów, detali, a równocześnie szeroka panorama historyczna. Taki np. "Szachista" - perełka. Ileż pracy włożył autor, żeby to dzieło było tak fantastycznie udokumentowane! Imponujące. Pełny zachwyt.
Również literacko są to dobre książki: ładna polszczyzna, płynny język, bardzo dobrze się czyta. Zainteresowanie epoką napoleońską uczyniło z Łysiaka eksperta, potrafił to dobrze wykorzystać; pisał nie tylko powieści, ale też eseje historyczne. Pasjonat.
Wspomniana już wyżej "Perfidia" pokazuje jak zdolnym literatem jest Łysiak: akcja wartka jak w kryminale, a równocześnie logiczność sytuacji i tego, co z nich wynikło dopracowana z precyzją matematyka. I znów świetny język.

Tak więc czytywałam Łysiaka "w ciemno", choć niegdyś trudno go było zdobyć. Potem, wkrótce po przełomie '89 roku, ktoś przyniósł mi "Dobrego". Pochłonęłam - przecież to Łysiak! Książka podobała mi się, była powiewem świeżości, odsłonięciem kurtyny. Pełna odniesień do współczesnej sytuacji w Polsce. A po "Dobrym" musiał przyjść "Lepszy" i "Najlepszy". I tu się strasznie rozczarowałam. Dwie ostatnie pozycje nie dość, że sprawiły na mnie wrażenie kubła wypełnionego pomyjami, to jeszcze pomyjami porządnie wymieszanymi przed wylaniem. Zniknęła gdzieś cała logika wypowiedzi, Łysiak w tych książkach zrobił na mnie ważenie spuszczonego z łańcucha psa, który za długo był przywiązany, dlatego kąsa na ślepo, bo musi jakoś odreagować. Może tak się czuł? Z tyłu książki zdjęcia: Łysiak przed swoim domem, na froncie orzeł w koronie; Łysiak w domu, na schodach jego żona, progenitura Łysiaka, wszyscy jakoś wpatrzeni w krzyż i orła białego; dokumenty dowodzące patriotyzmu autora i jego antykomunistycznej postawy; ancestorzy autora, wszyscy gorliwi katolicy, patrioci perwszej wody. Ogólne wrażenie prezentacji siebie: popatrzcie, jaki jestem wspaniały z dziada pradziada, jak zawsze byłem walczący z systemem, a teraz wreszcie mogę to pokazać i udowodnić. I wszyscy wokół mnie tacy są. Jesteśmy, czyści, wzniośli, szlachetrni i walczący za miliony. Choć wokół brud, błoto, motłoch. I język już ie ten. To były ostatnie książki Waldemara Łysiaka jakie czytałam.

Łysiak mnie zbrzydził. Pamiętam czasy, gdy księgarnie były zwalone książkami, a jednocześnie nie dało się prawie nic kupić "do czytania"; same dzieła jedynie słusznej treści, żadnej odmiany, ani Mickiewicza, ani Verne'a. Lata 80-te. Jak już człowiek dotarł do księgarni w odpowiedniej porze i szczęśliwie załapał się na jakąś niskonakładową powieść, to rozlatywała się ona jeszcze przed pierwszym czytaniem (klejone marnym klejem książki), mięciutka okładka odpadała, papier był żółty po roku. W tym samym czasie co jakiś czas ukazywały się książki Łysiaka: na dobrym papierze, szyte, w twardych oprawach, z obwolutami, ze zdjęciami, nierzadko kolorowymi. "Asfaltowy saloon", "MW", "Wyspy bezludne". Pamiętam, jak podśmiewaliśmy się z kolegami, że ten to musi mieć chody, żeby jego książki mogły być takiej jakości edytorskiej. Teraz okazuje się, że on cały ten czas był porześladowany za poglądy i szykanowany. Hmmm... Pracował jako wykładowca na wyższej uczelni, równocześnie pisał, podróżówał, udzielał wywiadów i wszędzie było go pełno. Nieźle udawało mu się te cierpienia ukrywać.

Nie zaglądam nawet do "nowego" Łysiaka. Szkoda mi tego starego. "Flet z mandragory", "Szachista" czy "Milczące psy" to książki, do których mogę wracać zawsze. To dobra literatura. Jeśli, natomiast, będę mieć ochotę na agitację polityczną, ujawnianie spisków, odkrywanie 'prawdziwego oblicza' różnych postaci z naszej sceny politycznej - to włączę sobie telewizor. Łysiak nie musi mnie uświadamiać. Tyle lat frustracji. Może jakaś terapia przeciwko nienawiści?
Szkoda.
Użytkownik: --- 16.11.2006 05:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Łysiaka lubiłam kiedyś ba... | Marylek
komentarz usunięty
Użytkownik: Marylek 16.11.2006 10:48 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Jeśli książka była w twardej oprawie, tak jak wspomniana przez Ciebie czarna seria Współczesnej Prozy Światowej PIW-u, to istotnie, trzyma się do dziś. Natomiast tzw. paperbacki czyli książki w miękkich okładkach były najczęściej klejone i to byle jak. Mam dużo takich pozycji, które są, niestety, w proszku. Wśród nich nawet moja ulubiona seria Biblioteki Myśli Współczesnej PIW; oni nawet w latach 90-tych jeszcze wydawali tak książki. Iskry, Czytelnik, ŚLask. Mam mnóstwo takich książek, wartościowych, ale paskudnie wydanych.
A drugą sprawą jest jakość papieru. To jest chyba nie tylko nasza bolączka. BYł taki okres, gdy produkowano papier taniej i on jest bodajże zbyt kwaśny? NIe jestem pewna. W każdym razie nie przetrwa na pewno setek lat, jak średniowieczne inkunabuły. Teraz już się tą metodą papieru nie produkuje, ale duża część wydawanych w latach 60-90 książek jest bardzo niskiej jakości i czeka je zagłada. Był nawet kiedyś obszerny artykuł w "Polityce" na ten temat.
Użytkownik: --- 16.11.2006 11:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli książka była w twar... | Marylek
komentarz usunięty
Użytkownik: mironida 17.11.2006 08:53 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Łysiaka czytałam jak byłam bardzo młoda - pamiętam, że świetnie się czytało takie książki jak Flet z mandragory, MW, Asfaltowy Saloon itp. Ostatnio w księgarni przejrzałam Salon czyli Rzeczpospolita kłamców i mnie wmurowało. Obraziłam się za kłamliwy i wyjaskrawiony tekst o Miłoszu. Bardzo niesmaczne,..
Użytkownik: Piotrr 18.11.2006 22:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Łysiaka czytałam jak była... | mironida
Tak, wypowiedzi Miłosza na temat Polski były bardzo niesmaczne. Łysiak tylko je cytował, więc nie wiem czemu to właśnie jemu stawiasz zarzuty.
Jestem bardzo ciekawy, co było w tekście Łysiaka kłamliwego? Z tego co wiem, trzyma się on bardzo mocno realiów, podaje dużo cytatów i nikt nie zarzucił mu kłamstwa. Jeśli wiesz coś na ten temat będę wdzięczny za przykłady.

Piotrr
Użytkownik: mironida 20.11.2006 12:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, wypowiedzi Miłosza n... | Piotrr
wydaje mi się, że wyciąganie z kontekstu krytycznych wypowiedzi, kogoś, kto tak się zasłużył dla polskiej kultury, nie jest w porządku. Poza tym Miłosz tyle przeżył, że w ciągu swojego długiego życia, mógł być kilka razy na ojczyznę wnerwiony, że się tak wyrażę (któż wtedy nie był?!). "Salon" jest dla mnie najlepszą pożywką dla zaślepionych narodowców, którzy tylko potrafią wskazywać dwuznaczne wypowiedzi ze spuścizny wartościowych autorów (nawet jeśli są jednoznacznie radykalne, każdy ma przecież prawo do swojego zdania). Nie wiem, komu to potrzebne...
Użytkownik: Piotrr 20.11.2006 23:29 napisał(a):
Odpowiedź na: wydaje mi się, że wyciąga... | mironida
Czy wyciąganie czyichś wypowiedzi jest w porządku czy nie, trudno powiedzieć. Jeśli przyjmiemy, że opluwanie własnego kraju i rodaków jest w porządku, trudno będzie potępić cytowanie Miłosza, choćby nawet cytowane były nie najpiękniejsze z jego tekstów. Każdy jest odpowiedzialny za to co robi i mówi, a w przypadku osób publicznych musi liczyć się z tym, że kiedyś jego słowa i czyny mogą mu zostać przypomniane.
"Wnerwienie" Miłosza nie usprawiedliwia moim zdaniem jego wypowiedzi, których nie nazwałbym radykalnymi a po prostu obraźliwymi i antypolskimi. To nie była krytyka, to było mieszanie z błotem i opluwanie.
To samo dotyczy pozostałych osób, które zostały opisane w "Salonie".
Pytasz po co taka książka? Jak sama piszesz każdy ma prawo do swojego zdania, czemu więc dziwisz się, że Łysiak wypowiada swoje? Tym bardziej, że opisuje on prawdę, jakkolwiek niewygodna może ona być dla niektórych osób.
Mi natomiast prędzej przyszłoby na myśl pytanie odwrotne - komu ta książka przeszkadza? Czemu niektórzy reagują na nią z takim uczuleniem? Jedną z odpowiedzi jest być może to, że prawda na temat "postaci z piedestałów" niektórych po prostu boli.

Piotrr
Użytkownik: --- 21.11.2006 00:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wyciąganie czyichś wy... | Piotrr
komentarz usunięty
Użytkownik: Piotrr 22.11.2006 17:28 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Nie posiadam w tej chwili dostępu do tej książki, więc nie jestem w stanie podać cytatów. Nikt nikomu nie broni posiadania własnych opinii, jest to tak samo dozwolone, jak krytyka tychże opinii.
Dla mnie z książki przebija frustracja, ale spowodowana odrazą wobec ludzi, którzy żerowanie na Polsce uczynili swoją profesją, a opluwanie Polaków swoim hobby.
Pisząc o ludziach sfrustrowanych tym, że salon nie chce ich przyjąć napisałaś, że to takie polskie. Nie będę komentował zachowania osób, które wymieniłaś, ponieważ tego nie widziałem. Natomiast opisywany typ zachowania określiłaś moim zdaniem błędnie. To nie jest polskie, to jest komunistyczne. Albo jak wolisz PRL-owskie. Nieprawdaż?
Użytkownik: --- 22.11.2006 19:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie posiadam w tej chwili... | Piotrr
komentarz usunięty
Użytkownik: Piotrr 22.11.2006 20:06 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Jeśli uniwersalne, to dla całej ludzkości, nie tylko dla Polaków. Poza tym pisałaś o czymś więcej niż tylko o narzekaniu.
Użytkownik: --- 22.11.2006 20:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli uniwersalne, to dla... | Piotrr
komentarz usunięty
Użytkownik: Piotrr 22.11.2006 21:11 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Potrafisz udowodnić ten uniwersalizm narzekania w polskiej kulturze, czy tylko próbujesz kogoś obrazić?
Użytkownik: --- 22.11.2006 22:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Potrafisz udowodnić ten u... | Piotrr
komentarz usunięty
Użytkownik: --- 22.11.2006 20:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli uniwersalne, to dla... | Piotrr
komentarz usunięty
Użytkownik: mironida 23.11.2006 10:01 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Łysiaka hobby stało się, jak widać, opluwanie Polaków, którzy wg niego opluli coś istotnego. Piszesz, że "prawda na temat "postaci z piedestałów" niektórych po prostu boli", Łysiaka boli natomiast prawda inna, która też boli, a wypływa z opinii dotyczących Polski i rodaków Miłosza. A cały pan Łysiak świetnie się odnajduje w tych lustracyjnych czasach, o czym świadczy powodzenie jego książek. Maria Dora - dzięki za wsparcie - zgadzam się w 100% :)
Użytkownik: firedrake 23.11.2006 10:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Łysiaka hobby stało się, ... | mironida
"Łysiaka hobby stało się, jak widać, opluwanie Polaków, którzy wg niego opluli coś istotnego." - nie bardzo rozumiem zwrot - "którzy wg niego...". To, że Brzechwa, Szymborska czy Miłosz sławili generalissimusa Stalina - sadyste-morderce hurtownika, nie przynosi im chyba splendoru i nie jest to fanaberią Łysiaka. To fakt.
Jak myślisz, czmu Łysiak nie została zalany pozwami o zniesławienie? Przecież obraził tylu "niewinnych" ludzi.
Użytkownik: mironida 23.11.2006 12:01 napisał(a):
Odpowiedź na: "Łysiaka hobby stało... | firedrake
Ale ja nic nie piszę ludziach niewinnych. Wszyscy wiedzą, że taka jest prawda o tych pisarzach i nie twierdzę inaczej. Tylko nie rozumiem, po co na taki temat pisać książkę. Myślę, że Miłosz zza grobu jeszcze się wstydzi tych błędów młodości i nie musi mu pan Łysiak dokopywać dodatkowo. Tak ja napisałam wcześniej - tego typu książki są dziećmi naszych czasów - lustracje i opluwanie siebie nawzajem. Nie można pisać radośniej?
Użytkownik: firedrake 23.11.2006 13:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale ja nic nie piszę ludz... | mironida
Ależ można radośnie ale można i realistycznie, o faktach (czasem niezręcznych i dla niektórych niewygodnych) i ludziach. Można traktować takie pisanie jako wypominanie błędów ale dlaczego mielibyśmy je zmilczeć? Mi Łysiak swym pisaniem odbrązowił nie jedną personę, którą od czasów podstawówki polecano podziwiać. Gdyby nie on nie miałbym pojęcia bo o tym na publicznym forum się nie mówi i nie pisze. Choćby dlatego cieszę się z takich książek. Przeciwwaga dla zazwyczaj jednobrzmiących mediów jest niezbędna.
Użytkownik: --- 04.12.2006 01:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ można radośnie ale m... | firedrake
komentarz usunięty
Użytkownik: firedrake 04.12.2006 08:47 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Hahaha... tak, masz rację, jestem ekstermistycznym nonkonformistą, jeśli ktoś, tak jak Łysiak pisze inaczej niż inni, wtedy pieję z zachwytu i biję bałwochwalcze pokłony. Rozgryzłaś mnie.
Użytkownik: Piotrr 24.11.2006 16:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale ja nic nie piszę ludz... | mironida
Odpowiem Ci cytatem z Miłosza:

Nie bądź bezpieczny – poeta pamięta
Możesz go zabić – narodzi się nowy
Spisane będą czyny i rozmowy...

Tego typu książki są reakcją na czasy poprzednie, gdy pisanie o takich rzeczach było zabronione. Teraz mamy do czynienia z nagromadzeniem takich zjawisk, ponieważ przez lata były one wstrzymywane.
Użytkownik: Julia_F 27.11.2006 12:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Odpowiem Ci cytatem z Mił... | Piotrr
Uwielbiam Łysiaka, od lat zbieram wszystkie jego książki, łącznie z przerażająco drogimi (!) albumami "Malarstwo białego człowieka". Łysiak jest kontrowersyjny, ponieważ ma bardzo konserwatywne poglądy. Jest tak bardzo "biały", że ciężko mu dostrzec jakiekolwiek szarości. Mimo to, że w wielu kwestiach nie zgadzam się z nim, wciąż należy do tego grona pisarzy, których cenię najbardziej.
Jedyny zgrzyt w mojej pamięci tyczy się sprawy Jana Pawła II- Łysiak nie mógł darować mu tego, ze Papież zaprosił do papamobile Kwaśniewskiego. Uważał, ze to okropne. Ja też tak uważałam, ale jestem w stanie zrozumieć względy nim kierujące.
Łysiak to bardzo specyficzna persona. Jest radykalny niemal do bólu- można go za to nie lubić. Poza tym on nawet nie stara się wkupić w łaski ludzi i robić coś pod nich,wcale nawet nie zależy mu, żeby być lubianym.
Czy "upraszcza"?
Pewne rzeczy tak, nie we wszystkich sprawach jest przecież ekspertem.
Ale nie boi się mówić prawdy tam, gdzie inni milczą i wytyka palcem, po nazwisku wszystkich, których nie ceni.
Użytkownik: mironida 27.11.2006 12:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Uwielbiam Łysiaka, od lat... | Julia_F
Ok, wszyscy macie argumenty w rękach, więc przestaje się dalej wykłócać. Szczerze powiem, że mam po prostu złe doświadczenie - pracowałam przez chwilę w księgarni i pamiętam, że po "Salon" przychodziły panie w moherowych beretach i wykrzykiwały, na jakich stronach tej książki można znaleźć samą prawdę o komuniście Miłoszu. Ręce mi opadały... Wam też by opadły ;) Tak czy inaczej przejrzę "Salon" przy najbliższej okazji. A tak swoją drogą to "Malarstwo Białego Człowieka" było moim marzeniem w liceum. Tylko cena jest dość przerażająca.
Użytkownik: --- 04.12.2006 01:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Uwielbiam Łysiaka, od lat... | Julia_F
komentarz usunięty
Użytkownik: marasbydg 18.01.2007 10:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale ja nic nie piszę ludz... | mironida
"Wszyscy wiedzą, że taka jest prawda o tych pisarzach i nie twierdzę inaczej. Tylko nie rozumiem, po co na taki temat pisać książkę" -- otóż nie!!! Nie wszyscy wiedzą, powiem więcej nikt nie wie o wszesnych poglądach wpomnianych autorów.... Niby skąd ludzie mają to wiedzieć??? Przecież jedyne informacje o np. Miłoszu czy Szymborskiej to te mówiące o ich geniuszu i głębokim patriotyźmie...!!! W szkole niczego złego (chociaż prawdziwego) na temat Miłosza nie słyszałem. Ksiązka Łysiaka dała mi poprostu szanse spojrzenia na nich z innej strony i chociażby po to jest ta książka. Jeśli na rynku jest setki jesli nie tysiące pozycji sławiących wspomnianych autorów to czemu nie ma być chociażby jednej pozycji ich krytykującej??? pozdrawiam Marek.
Użytkownik: montmorency 01.03.2008 00:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale ja nic nie piszę ludz... | mironida
Łysiak nie pisze tylko o błędach młodości Miłosza. Pisze też o jego postawach, kiedy był już człowiekiem w wieku przedpogrzebowym, ot, choćby o jego zapiekłym antypolonizmie. I wreszcie nie tylko o Miłosza w "Salonie" chodzi. Miłosz jest tu tylko jednym z wielu niechlubnych bohaterów.

Nie mogę już słuchać tego bajdurzenia o opluwaniu. Nie chodzi o opluwanie, tylko o zwykłą ludzką przyzwoitość. Nie rozumiem ludzi, którym nie przeszkadzają multiplikowane przez media kłamstwa, a uwiera ich prawda zawarta w jednej książce. Ludzie, kim wy jesteście?
Użytkownik: użytkownik usunięty 01.03.2008 00:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Łysiak nie pisze tylko o ... | montmorency
Nie wiem kim są inni, ale ja jestem rozsądnym człowiekiem. A pan Łysiak też kiedyś taki był, szkoda tylko że coś mu się po drodze stało i cały rozsądek gdzieś wyparował.Pan Łysiak ma nawet problemy z powiedzeniem prawdy o sobie, a co dopiero o innych.Szkoda tylko, że pisze zbyt sugestywnie i przez to sporo ludzi mu wierzy na słowo.A wystarczy poczytać jakieś starsze wypowiedzi Łysiaka i porównać ze współczesnymi, żeby dojść do wniosku, że albo ktoś tu jest hipokrytą albo dostał pomieszania zmysłów. A ja prywatnie myślę, że Łysiak po prostu lubi być w centrum uwagi i jeśli zmienią się czasy i przypuśćmy będzie moda na gloryfikowanie komunizmu to pan Łysika bedzie pierwszy w kolejce do wysławiania tego ustroju i jego zbawiennego wpływu na społeczeństwo.
Co do postawy antypolskiej, to warto pamiętać że krytykowanie czegoś lub kogoś nie jest godne potepienia, tak samo jak bezkrytyczne wychwalanie nie zasługuje od razu na szacunek i uznanie.
Użytkownik: montmorency 01.03.2008 02:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem kim są inni, ale... | użytkownik usunięty
Już dawno nie czytałem większych bredni.

"Pan Łysiak ma nawet problemy z powiedzeniem prawdy o sobie".

Przepraszam, o jaką prawdę chodzi. Jeżeli wiesz, podziel się z nami, nie chowaj jej pod korcem, bo nikt nie jest Duchem Świętym.

"A wystarczy poczytać jakieś starsze wypowiedzi Łysiaka i porównać ze współczesnymi, żeby dojść do wniosku, że albo ktoś tu jest hipokrytą albo dostał pomieszania zmysłów".

Proszę nie być gołosłownym, zestawić nam tu te wypowiedzi i nie puszczać pseudointelektualnych bąków.

"A ja prywatnie myślę, że Łysiak po prostu lubi być w centrum uwagi i jeśli zmienią się czasy i przypuśćmy będzie moda na gloryfikowanie komunizmu to pan Łysika bedzie pierwszy w kolejce do wysławiania tego ustroju i jego zbawiennego wpływu na społeczeństwo".

Nabieram podejrzenia, że jednak nie myślisz. Wygłaszasz tylko jakieś brednie wyssane z brudnego palca. Tylko po co to robisz? Łysiak nadepnął na odcisk komuś z twojej rodziny? Niedaleko pada jabłko od jabłoni?
Użytkownik: Marylek 01.03.2008 18:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Już dawno nie czytałem wi... | montmorency
Z regulaminu:

"Pamiętaj! Dyskutujemy o książkach, nie o osobach, które je czytają. Treści napastliwe i obraźliwe, skierowane pod adresem rozmówców i recenzentów, mogą zostać usunięte przez redaktorów serwisu, a konto osoby, która je dodała, może zostać zawieszone."
Użytkownik: --- 04.12.2006 01:39 napisał(a):
Odpowiedź na: "Łysiaka hobby stało... | firedrake
komentarz usunięty
Użytkownik: firedrake 04.12.2006 08:43 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Dochodzenie sprawiedliwości nie jest pieniactwem.
Użytkownik: --- 04.12.2006 12:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Dochodzenie sprawiedliwoś... | firedrake
komentarz usunięty
Użytkownik: ghulu 02.12.2006 23:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wyciąganie czyichś wy... | Piotrr
Szczerze mówiąc nikomu ta książka nie przeszkadza.
Rozumiem, że boli Cię opluwanie przez Miłosza rodaków, więc boli Cię także, gdy Łysiak pluje na Miłosza, a inni plują tu na Łysiaka. Kto jest winny ten kto pierwszy opluł, czy ten kto zaczął pluć na tego co opluł, czy wszyscy którzy plują?;)
Najłatwiej uderzyć tego co stoi na piedestale. Łysiak przytacza same fakty, ale te które pasują do jego koncepcji "teorii spisku salonowców", ale takie jest me subiektywne zdanie. Prawda nie zawsze niesie dobro i oczyszczenie, nie zawsze wyzwoli. Pozdrawiam
Użytkownik: montmorency 01.03.2008 00:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Szczerze mówiąc nikomu ta... | ghulu
ghulu, z przerażeniem czytam takie opinie. To, co piszesz, to relatywizm w czystej postaci. Łysiak nikogo nie opluwa, przedstawia jedynie fakty, cytuje, powołując się przy tym skrupulatnie na źródła. Niestety, prawda wywołuje wściekłe ataki furii ze strony tych, w których uderza. Świństwa zostały obnażone i to wywołuje naturalną reakcję obronną.
Piszesz "Łysiak przytacza same fakty, ale te które pasują do jego koncepcji "teorii spisku salonowców"".
Przepraszam bardzo, a jakie ma przytaczać? Nie związane z tematem książki?
Użytkownik: hburdon 01.03.2008 22:18 napisał(a):
Odpowiedź na: ghulu, z przerażeniem czy... | montmorency
"Łysiak nikogo nie opluwa, przedstawia jedynie fakty, cytuje, powołując się przy tym skrupulatnie na źródła."

Polecam lekturę tego artykułu:
http://skocz.pl/lysiakcytuje
(artykuł "Błotne kąpiele" w studenckim piśmie "Teka" - o tym, jak skrupulatnie Łysiak cytuje)
Użytkownik: montmorency 02.03.2008 03:36 napisał(a):
Odpowiedź na: "Łysiak nikogo nie o... | hburdon
Przeczytałem artykuł i jeżeli pełne cytaty są autentyczne, Łysiak straci w moich oczach wszystko. Z pewnością sięgnę do książek Miłosza, żeby porównać i sprawiedliwie ocenić.
Użytkownik: ghulu 08.03.2008 00:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytałem artykuł i je... | montmorency
To najpiękniejsza zmiana zdania, jaką w życiu widziałem. Tak po prostu. Trzymasz się swoich zasad - nie znosisz kłamców. Przykro mi (i piszę to bez ironii), że pisarz którego tak hołubiłeś został tak prosto obnażony.
Pozdrówka
Użytkownik: ghulu 08.03.2008 00:49 napisał(a):
Odpowiedź na: ghulu, z przerażeniem czy... | montmorency
Opluwa szczerze mówiąc wszystkich (słusznie, czy nie) cały alfabet i nie da się temu zaprzeczyć. Mam tu na myśli wypowiadanie negatywnej opinii na temat kogoś.
A co do faktów są takie, że niektórzy podpisali lojalkę dobrowolnie, niektórzy pod pałą inni pod groźbą obnażenia skłonności seksualnych, ale wszyscy podpisali i to jest fakt. A motywacja nie jest dla Łysiaka ważna.
No i właśnie najśmieszniejsze jest to, że te jego "ataki", nie wywołują żadnych ataków furii ze strony atakowanych, bo cały salon ma Łysiaka, Ziemkiewicza i Gazetę Polską w d... i nikogo tam ich książki nie obchodzą, a wspomniani wyżej nie stworzą nowej elity politycznej, bo politykami nie są, a naród ma już za dobrze, żeby walczyć o jakąś mętną prawdę, która w lustracji może wyjść za 10 lat;), ale już bzdury piszę ale 1.00 w nocy jest;)
Pozdrówka
Użytkownik: firedrake 11.03.2008 08:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Opluwa szczerze mówiąc ws... | ghulu
"No i właśnie najśmieszniejsze jest to, że te jego "ataki", nie wywołują żadnych ataków furii ze strony atakowanych, bo cały salon ma Łysiaka, Ziemkiewicza i Gazetę Polską w d... i nikogo tam ich książki nie obchodzą, a wspomniani wyżej nie stworzą nowej elity politycznej, bo politykami nie są, a naród ma już za dobrze, żeby walczyć o jakąś mętną prawdę, która w lustracji może wyjść za 10 lat;), ale już bzdury piszę ale 1.00 w nocy jest" - Otóż to. Dokładnie. Ciężko mi się nie zgodzić z autopodsumowaniem.

Ataków furii nie ma z dwóch powodów: raz, że nie ma podstaw bo "oszkalowani" musieliby walczyć z prawdą (choć z drugiej strony dla chcącego..., w końcu Michnikowi to nie przeszkadza) i dwa, salon postanowił ich zamilczeć, stwierdził, że tak będzie bezpieczniej, nie reklamować, nie każdy wie, nie każdy czytał, niech tak zostanie. Co do tworzenia elity politycznej przez, konicznie, polityków to od razu jakoś Regan mi się przypomina. Cóż to jest zawód polityk? Dalej piszesz, że naród ma za dobrze, hm... chyba porównujesz z czwartym rozbiorem tylko. No i jeszcze mętna prawda, to już prawie oksymoron a w kontekście z całą pewnością michnikowszczyzna.

A propos mętności. Piękna była postawa pana A. Michnika gdy w roku 90tym ostro występując przeciw odebraniu czerwonym aparatczykom przywilejów emerytalnych i rentowych, krzycząc aby nie odbierać PZPRowcom nagrabionego mienia (potem pomagając im w jego prawnym przejęciu), pomagając przepchnąć ustawę abolicyjną dla zbrodniarzy, którzy wprowadzili stan wojenny - skwitował, że on wcale PZPRowców nie broni. Zaiste, piękna dziedzina nauki ta michnikowszczyzna.
Użytkownik: ghulu 12.03.2008 00:07 napisał(a):
Odpowiedź na: "No i właśnie najśmi... | firedrake
Co do walki z "prawdą" Łysiak to już kolega się wyżej wypowiedział http://skocz.pl/lysiakcytuje
trudno takich prawd nie przemilczeć.
No i czekam cały czas, niech Łysiak, Ziemkiewicz włączą się w politykę jak tacy z nich znawcy i mają tylu wyznawców wiernych. Mają argumenty w końcu zacząłby się dialog twarzą w twarz z oskarżonymi. Naprawdę czekam z niecierpliwością. Zabrakło ich wszystkich na początku lat 90. Siedzieli cicho jak myszy pod miotłą. A elektryk negocjował z Jaruzelskim, za którym stał ZSRR. I do kogo oni teraz mają pretensję.
Prawda nie zawsze niesie dobro - pisząc o tym myślałem o "Dzikiej kaczce" Ibsena.
Pozdrawiam
Użytkownik: firedrake 12.03.2008 09:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Co do walki z "prawd... | ghulu
Gdyby to było takie proste. Konstrukcja biznesowo-polityczna jest bardzo mocna i liczna, do tego mają największe tuby medialne, dzięki którym indoktrynacja Polaków trwa od niespłna 20 lat. Myślisz, że przy takiej proporcji sił siła argumentów wystarczy? Niestety nie. Nie zabrakło ich na początku lat 90, pisali jak piszą teraz, były to jednak gazety o kilkutysięcznym nakładzie (największe z nich to TS i GP), bagatelizowane przez reżimowych gigantów.
Pretensje właśnie mają m.in. do wspomnianego TW Bolka, Pana Grubej Kreski oraz Geremka, Kuronia i Michnika. To przede wszystkim. Boli ich i mnie, brak rozliczeń na wzór czeski czy niemiecki, irytuje wejście we współpracę z komunistami gdy można ich było z powodzeniem odsunąć od życia politycznego i publicznego.
Użytkownik: firedrake 11.03.2008 08:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Szczerze mówiąc nikomu ta... | ghulu
"Prawda nie zawsze niesie dobro i oczyszczenie, nie zawsze wyzwoli." - No pewnie, czasem przecież warto kłamać, czasem kłamstwo przynosi korzyść, jest wygodniejsze i w ogóle. Do tego, skoro prawda nie zawsze niesie dobro to znaczy, że kłamstwo czasem powinno je przynieść? Czy to nie przyjemnie mieć taki moralny glejt na nieprawdę? Komu zresztą potrzebna jest prawda? Prawda jest dla frajerów, zostawmy ją Kościołowi. Chociaż nie, moment, "Czarni" też kłamią. Na pohybel prawdzie. Prawda to kłamstwo!
Użytkownik: montmorency 29.02.2008 23:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Łysiaka lubiłam kiedyś ba... | Marylek
Marylek, po okresie uwielbienia dla tego pisarza przeszedłem podobną do Twojej fazę zniesmaczenia jego twórczością z lat 90. Wydawało mi się, że zdecydowanie obniżył loty, że babrze się w szambie, że zmienił się w politycznego agitatora etc. To był czas, kiedy sam uległem zaczadzeniu tym, co Łysiak nazwał różowym Salonem. Byłem młody i w naiwności swej rozumowałem, że ci, którzy wysadzili komunistów z siodła, nie mogą być podli i źli. Przecież to oni doprowadzili do ich upadku! Ten stan zaczadzenia trwał lat blisko 15, choć z czasem pojawiało się coraz więcej pytań i wątpliwości. Od tamtego czasu przeszedłem długą drogę i dziś polityka napawa mnie obrzydzeniem, nie sympatyzuję z żadną polityczną partią ani opcją, ale z pełnym przekonaniem zwracam dziś honor pisarzowi, którego przez kilkanaście lat uważałem za politycznego oszołoma. Lektura "Salonu" - moim zdaniem jednej z najważniejszych polskich książek naszego czasu - przemeblowała całkowicie moją opinię na temat opisanych tam elit i uświadomiła mi, kim NAPRAWDĘ są ludzie, którzy rządzili nami przez tych kilkanaście lat.

Jak rozumiem, nie czytałaś "Salonu" i nie zamierzasz tego robić, bo uważasz, że to zwykła polityczna agitacja. Trudno polemizować z kimś, kto wygłasza twierdzenia a priori. Ja uważam, że w tych książkach nie ma literalnie ŻADNEJ agitacji - jest tylko rozumny i niesłychanie klarowny wywód, który nie zostawia suchej nitki nie tylko na Salonie, ale i na politykach (w tym wypadku lewicy) i człowieku w ogóle.

Piszesz o frustracji i nienawiści. Frustracja - zgoda. Trudno nie być sfrustrowanym, kiedy patrzy się na kurewstwo czerwono-różowego Salonu (bo dla mnie teraz czerwoni i różowi to jednaka zaraza), na te wszystkie łajdactwa i manipulacje, jakich się ci ludzie dopuścili na naszym narodzie. Tak, Łysiak ma prawo być sfrustrowany, tak jak ma prawo być sfrustrowany każdy uczciwy człowiek. Niech będzie i nienawiść, którą Ty tak bardzo pogardzasz. Rozumiem, ze Ty byś chciała, żeby każdy na świecie pałał do zdrajców swojego kraju miłością. To wygodne, zwłaszcza, kiedy ma się w d... wszystko, co dzieje się wokół nas. I oczywiście najlepiej zatkać uszy, zamknąć oczy i dale żyć w błogiej nieświadomości. Oczywiście istnieje jeszcze inny wariant. Powszechnie wiadomo, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Sieroty po komunie z pewnością nigdy nie pokochają patriotycznej (jakże obśmiane słowo!) prozy Waldemara Łysiaka.
Użytkownik: Marylek 01.03.2008 18:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Marylek, po okresie uwiel... | montmorency
Dla pełnej jasności: ja pamiętam tamte czasy. Łysiak nie był szykanowany, nie był internowany, nie uczestniczył aktywnie w ruchu oporu. Nie siedział w więzieniu. Nie choruje z tego powodu, że ktoś go kiedyś za bardzo bił. Był na etacie wykładowcy wyższej uczelni a poza tym pisał i wydawał książki. Z dość dużą częstotiwością. Wyjeżdżał za granicę, co w tamtych czasach nie było normą. Udzielal wywiadów. Dorobił sie ładnej willi - prezentuje zdjęcia w niektórych książkach. Jego zaangażowanie polityczne ujawniło się w czasach, gdy można już było bezpiecznie mówić o swoich poglądach i niczym to nie groziło. Wręcz przeciwnie.
Dlaczego dopiero wtedy i dlaczego w takiej formie? - na to nie będę odpowiadać, bo nie jestem psychoanalitykiem.

Prawdopodobnie do Łysiaka nie wrócę. Są dwa powody.

Po pierwsze mam mnóstwo książek do przeczytania i, jak sądzę, życia mi nie starczy, żeby przeczytać wszystko, co mogłoby być dla mnie interesujące, wartościowe, ciekawe lub choćby zabawne. A czasem chciałoby się też jakąś książkę powtórzyć.
Jeśli chodzi o tematy polityczne, czytam teraz "Nauczkę" Żakowskiego. To są eseje na temat "gnicia" demokracji w Polsce od roku 1994. Zupełnie bez nazwisk. Analiza faktów, wydarzeń, płynących z nich wniosków. Kto pamięta, łatwo sobie nazwiska podstawi. Ale nie chodzi o ataki ad personam, ale właśnie o zrozumienie tego, jak działają "młyny historii". Nazwiska mogą się zmieniać, zależności, sposoby działania, reakcje, pozostają podobne w różnych krajach i różnych czasach.

Drugim, bezpośrednim powodem jest Twój post.

"nienawiść, którą Ty tak bardzo pogardzasz" - gdzie ja to napisałam?
"Ty byś chciała, żeby każdy na świecie pałał do zdrajców swojego kraju miłością" - a to, przepraszam, gdzie wyczytałeś w moich wypowiedziach?
"To wygodne, zwłaszcza, kiedy ma się w d... wszystko, co dzieje się wokół nas. I oczywiście najlepiej zatkać uszy, zamknąć oczy i dale żyć w błogiej nieświadomości." Dlaczego kierujesz do mnie te słowa? Skąd możesz wiedzieć, co ja gdzie mam? Jak żyję?
Dlaczego mam dziwne wrażenie, że usiłujesz mne, osobę, której w ogóle nie znasz, obrazić?

Otóż wygląda na to, że negatywne emocje są niezwykle zaraźliwe. A ja sobie wysoko cenię własne zdrowie.
Użytkownik: montmorency 02.03.2008 03:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla pełnej jasności: ja p... | Marylek
"Dla pełnej jasności: ja pamiętam tamte czasy. Łysiak nie był szykanowany, nie był internowany, nie uczestniczył aktywnie w ruchu oporu. Nie siedział w więzieniu. Nie choruje z tego powodu, że ktoś go kiedyś za bardzo bił. Był na etacie wykładowcy wyższej uczelni a poza tym pisał i wydawał książki. Z dość dużą częstotiwością. Wyjeżdżał za granicę, co w tamtych czasach nie było normą. Udzielal wywiadów. Dorobił sie ładnej willi - prezentuje zdjęcia w niektórych książkach. Jego zaangażowanie polityczne ujawniło się w czasach, gdy można już było bezpiecznie mówić o swoich poglądach i niczym to nie groziło. Wręcz przeciwnie."

Witaj Marylek.

Robić zarzut z tego, że ktoś nie był internowany czy nie uczestniczył aktywnie w ówczesnym ruchu oporu jest rzeczą dość śmieszną, jeśli się weźmie pod uwagę pewne fakty. Po pierwsze, mówimy o pisarzu, którego czas jest bezcenny. Cóż literaturze albo szerzej: kulturze przyszłoby z tego, że by go posadzili? Z pewnością komuniści nie stworzyliby mu w więzieniu tak idealnych warunków do pracy jak hołubionemu przez nich Adamowi M.

Co do etatu - też śmieszne. Że też miał czelność gdzieś pracować! Wiem, wiem, powinien pracować "przy opacie", w końcu po to skończył trzy fakultety! Ale żeby Cię uspokoić - dość szybko zwolniono go z tej pracy.

Wydawał książki, owszem. I wydawał tam, gdzie mógł, czyli w oficjalnym obiegu, grając w kotka i myszkę z cenzurą polityczną. Z tego też można zrobić zarzut, tylko to kiepski zarzut. A gwoli ścisłości przez bodaj dwa lata jego książki nie mogły być wydawane wskutek interwencji ambasady sowieckiej, o czym mało kto już pamięta.

Wyjeżdżał za granicę, bo było go stać (dzięki własnej pracy) i dlatego, że był pracownikiem naukowym, a bycie pracownikiem naukowym wtedy jeszcze nie było rzeczą powszechną, bo uczelnie nie mnożyły się jak króliki produkując na taką jak dziś skalę pseudonaukowców-niedouków.

Udzielał wywiadów, jasne. Był znanym i uznanym pisarzem, jego książki szturmem zdobyły sobie wiernych czytelników, więc to chyba naturalne, nawet w tamtych, nienormalnych czasach.

Dorobił się, nieborak, willi. Gdyby nawet - to było go stać dzięki talentowi i pracowitości, ale to ciągle jest wada. Co innego, gdyby dorobił się matacząc i kombinując jak setki i tysiące spryciarzy, którzy się potem samouwłaszczyli kosztem społeczeństwa. Wtedy byłoby cool!
Jednak zmartwię Cię - Łysiak do dzisiaj mieszka w domu, który odziedziczył po swoich rodzicach. Więc nawet tak absurdalny zarzut pada.

Pozostaje jeszcze pytanie, dlaczego jego zaangażowanie ujawniło się tak późno. Ja tak to sobie tłumaczę. Ostrze krytyki Łysiaka nigdy tak naprawdę nie było skierowane w czerwonych (ci dostatecznie sami się już skompromitowali), było od samego początku skierowane w różowych, którzy pod koniec lat 80. rozpoczęli na oczach całego społeczeństwa upiorny, chocholi taniec mający ich wynieść do władzy. Czerwoni oczywiście byli renegatami, ale stokroć gorszymi, bo zakłamanymi, renegatami byli różowi. Działali podstępnie, niszcząc z premedytacją zdrową tkankę społeczeństwa, bakierując umysły, demoralizując i siejąc mentalne spustoszenie. Póki (przynajmniej formalnie) zwalczali czerwonych, nie było sensu ich sekować (i tym samym narażać się na zarzut rozbijania opozycji). Po 1989 roku wszystko się zmieniło.

Niektórzy chcieliby widzieć w Łysiaku koniunkturalistę, faceta, który pisze pod publiczkę (moherowo-prawicową), żeby zdobyć sobie tani poklask. Dla mnie to nielogiczne. Pisarz tego kalibru mógł się przecież w nic nie angażować, pisać sobie spokojnie o sztuce albo czasach napoleońskich, mieć święty spokój i żyć jak u Pana Boga za piecem. Ale oczywiście powinien był zginąć na barykadzie. Wtedy byłby cool!

Powód pierwszy, dla którego nie czytasz Łysiaka, jestem w stanie jeszcze zrozumieć. Książek jest wiele i należy dokonywać wyboru. Każdy ma swoje preferencje czytelnicze. Choć mając wybór między Żakowskim (dość miałkim gryzipiórkiem salonowym, żadnym tam intelektualistą) a Łysiakiem - zdecydowałbym inaczej. To że Żakowski pisze bez nazwisk (cóż za modelowa poprawność) nie świadczy o żadnej wartości. Zresztą wiem, czego się spodziewać po Żakowskim, bo to i owo jego wcześniej czytałem i raczej niczym mnie już nie zadziwi - miele i lansuje na polityczne zamówienie te same tezy od lat.

Co do mojego postu - przepraszam, jeśli był napastliwy. Choć z drugiej strony nie był moim zdaniem obraźliwy (a przynajmniej nie takie były moje intencje).

A emocje, cóż - zawsze są negatywne lub pozytywne (wyobrażasz sobie może neutralne emocje?). A moje nie mogą być pozytywne, kiedy ktoś według mnie zaprzecza najoczywistszym faktom, dezawuuje prawdę.

Pozdrawiam.
montmorency



Użytkownik: Marylek 02.03.2008 09:43 napisał(a):
Odpowiedź na: "Dla pełnej jasności... | montmorency
Jeśli chodzi o Łysiaka - fakty, które przedtawiam, to nie zarzuty. To tylko fakty. Sumując je jak najkrócej: Łysiakowi nie żyło się źle w PRL. Żyło mu się wtedy bardzo dobrze. (Teraz też nie jest mu źle.) Są tacy, którym było gorzej, a nie publikują dziś alfabetu swoich - właśnie, kogo? adwersarzy? antagonistów? wrogów? zdradzieckich pseudoprzyjaciół?
Gdybym była tym psychoanalitykiem, pokusiłabym się o odpowiedź na pytanie: dlaczego. Ale nie jestem więc po co?

Jeśli chodzi o Żakowskiego: wartością jego prozy jest to, że nie dzieli ludzi. Nie dzieli na czerwonych, różowych, czarnych, szarych, zielonych, brązowych, czy srebrnych w kropki pomarańczowe. Bo opisuje zjawiska, a nie ludzi. Nie dzieli też czytelników. Czego nie można powiedzieć o Łysiaku. Łysiak dzieli.

Wartość, dla mnie, polega na tym, żeby łączyć, a nie dzielić, żeby budować, scalać, a nie burzyć, żeby iśc do przodu, patrzeć w przyszłość, bo tam spędzimy resztę życia, a nie calutki czas babrać się w bagienku byłego niespełnienia. I wciągać tam innych.

A ja poważną literaturę wolę o zjawiskach. O ludziach, natomiast, można poplotkować.

"Niektórym doradcom wskazano drzwi (...)Ale ci, którzy palili w kominkach, odkurzali meble i zamiatali podłogi, zostali, tak jak zostali poprzednio. (...) Lordowie przychodzą i odchodzą, a kurz zbiera się cały czas." (Terry Pratchett "Straż nocna") To też o rewolucji.

Niech każdy czyta to, co chce, ok?
Również pozdrawiam.
Użytkownik: firedrake 02.03.2008 10:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli chodzi o Łysiaka - ... | Marylek
"Jeśli chodzi o Żakowskiego: wartością jego prozy jest to, że nie dzieli ludzi." - To stwierdzenie, to akurat jeden z mocniejszych argumentów na bezwartościowość pisarstwa tow. Żakowskiego. Trzeba być wirtuozem szalbierstwa aby ograniczać podziały ludzi czy czytelników do minimum pisząc teksty nie będące fikcją. W tym miejscu aż prosi się zacytowanie Łysiaka - "Kłamstwo jest wielkim lekarstwem, ale gdy ono nie skutkuje, już tylko prawda może uleczyć, chociaż to bolesny lek!". Prawda często mierzi, a natężenie jest wprost proporcjonalne do obciążenia sumienia.
Choćby nie wiem jak mocno Żakowski pragnął "leczyć" i tak będą się dokonywały podziały, i to bardzo silne. Zawszę będą tacy, których irytować będzie kazuistyczne pióro tow., czasem płodzące wręcz brednie.

Zgadzam sie, że trzeba zająć sie przyszłością, jednak przyszłość jest dzieckiem przeszłości, jej konsekwencją w prostej linii. Bagienko trzeba osuszyć a nie wylewać na nim fundamenty. Sposób jest tylko jeden - Prawda, która faktycznie wyzwala. „Nawet, jeśli prawda może powodować zgorszenie, lepiej dopuścić się zgorszenia niż wyrzec się prawdy” za Grzegorzem I Wielkim.

Zgadzam się po raz kolejny, niech każdy czyta na co ma ochotę i jednocześnie niech nigdy nie przestaje myśleć.
Użytkownik: magdalena maria 02.03.2008 13:18 napisał(a):
Odpowiedź na: "Jeśli chodzi o Żako... | firedrake
Porównanie do wylewania fundamentów jest znakomite. To się zresztą wkrótce zmaterializuje. Nasze Euro2012 rozsypie się już na starcie razem ze wszystkimi drogami i stadionami, jak zamek z fundamentami postawionymi na przysłowiowych piaskach. Postkomunistyczna zaraza rozłoży i tę szlachetną inicjatywę, przy okazji wmawiając ludkowi, że to wina Kaczyńskich. W ogóle branża budowlana jest znakomitym odzwierciedleniem problemu. Jak nie dopilnujesz to podpieprzą Ci, szanowny przedsiębiorco, nawet śrubkę, a założą starą, elektryk zawsze zwali winę na tynkarza i na odwrót. Takie proste pytanie, dlaczego w Niemczech branża budowlana funkcjonuje zupełnie inaczej. Dlaczego oni mają stadiony i autostrady i być może będą mieć Euro2012, a my nie? W tym kraju celem nie jest współpraca, a wyrolowanie współpracownika czy kontrahenta. Nie jest celem budowanie od podstaw tożsamości narodowej, a rozkład wartości - pogłębianie tego bagna, w którym pływają zwłoki inteligencji z ostrzeżeniami na różowych ustach o odradzającym się nacjonalizmie.

To nie polityczna agitacja, to prawdziwa frustracja. Panie Łysiak, od dzisiaj masz Pan po 6 za przeczytane książki. Na pohybel czerwonym i różowym ;)
Użytkownik: ghulu 08.03.2008 00:34 napisał(a):
Odpowiedź na: "Jeśli chodzi o Żako... | firedrake
Nie ma już teraz czasu na osuszanie bagienka. Trochę na to za późno. Ale na szczęście bagienko powoli samo schnie;)
A wiadomo, że Żakowski musi dzielić, bo opisuje zdarzenia co prawda bez nazwisk, ale każdy wie o co chodzi i autor ma do określonych zdarzeń jednoznaczny stosunek. Ale proponuje odnalezienie motywów wszystkich uczestników. Wysłuchać każdej strony. I w tym najbardziej zbliża się do prawdy.
Zawsze w takich wypadkach zastanawiam się nad prozą Kapuścińskiego, która pozostaje w tak doskonałym oddaleniu od jakichkolwiek ocen, a jest czystą prawdą. Nie dzieli on ludzi. Stara się zrozumieć sposób myślenia cesarza, jego dworzan, ludu. Hm w sumie bezwartościowe pisarstwo.
Pozdrówka
Użytkownik: firedrake 10.03.2008 09:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie ma już teraz czasu na... | ghulu
"Nie ma już teraz czasu na osuszanie bagienka. Trochę na to za późno." - Taaak, uwielbiam to motto, jedno z moich ulubionych. Stoi dziarsko w szeregu wspólnie z "odpieprzcie się od generała" i Kiszczakiem jako "człowiekiem honoru". Powtarzajmy to wyszscy chórem, razem, by nie tylko beneficjenci tej kazuistyki wierzyli w te słowa, ale by wryło się w podstawy rozumowania każdego obywaltela, towarzysza.

"Ale proponuje odnalezienie motywów wszystkich uczestników. Wysłuchać każdej strony. I w tym najbardziej zbliża się do prawdy." - Serdecznie dziękuję za złotą radę. Gdybym był uczniakiem 3 klasy szkoły powszchnej łacno bym się do niej zastosował, jako maturzysta zwyczajnie bym się obraził. Będąc jednak ciut starszym postąpię po semicku, zmilczę.

"Hm w sumie bezwartościowe pisarstwo." - Skoro tak uważasz, Twoje zdanie. Cóż, ja na ten temat się nie wypowiadałem, a rozumiem, że ten sarkazm ma mi imputować tenże pogląd.
Być może oceny Kapuścińśki formułował gdzie indziej, np w krótkich opowiadaniach, pod pseudonimem.
"...jest czystą prawdą" - No, no, od razu widać, żeś człek mocno wierzący :)
Użytkownik: ghulu 11.03.2008 23:48 napisał(a):
Odpowiedź na: "Nie ma już teraz cz... | firedrake
A ja jako człowiek trochę młodszy nie mam już ochoty na słuchanie debat o lustracji, które nie prowadzą do niczego. Tak jest w naszej polityce, że stary beton będzie zawsze blokował rozliczenie z przeszłością i uważam zajmowanie się tym za stratę czasu. I tyle. Szczerze już nic mnie nie obchodzi generał z teleranka uważam, że to co zrobił było zbrodnią na narodzie i co z tego?? Co z tym dalej mam zrobić?? Poproszę o wskazówki od starszego.
I proszę nie przemilczaj. Powiedz co złego jest w wysłuchaniu wszystkich stron i szukanie motywacji przed wydaniem osąd??
Znajdź mi zdanie w literaturze Kapuścińskiego w którym mija się z prawdą.
Użytkownik: firedrake 12.03.2008 10:04 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja jako człowiek trochę... | ghulu
Pierwsze dwa zdania Twojej wypowiedzi to dokładnie to co chcą aby ludzie myśleli o lustracji, że się nie da, że za późno, że tylko przyszłość się liczy, że już nikt nie ma ochoty o tym słuchać etc. Otóż można, choć już nie tak jak można było w 89/90 ale można wciąż. Media reżimowe celowo parodiując i zarzucając przytłaczającą ilością lustracyjnego bełkotu chcieli aby każdy zaczął tym rzygać, mieć zwyczajnie dość i machnąć ręką. No i co? W dużej mierze się powiodło. Obecny w biznesie beton kradnie rocznie miliardy a to już znaczny procent budżetu kraju. Wiem, wszędzie kradną ale nie na taką skalę i nie tak bezczelnie i bezkarnie.
Co Ty masz z tym zrobić? Nic takiego, chcieć rozliczeń, sprawiedliwości.
Przede wszytkim cofnięcia kilkutysięcznych emeryturur i rent dla byłych pracowników służb. Nie mówię o odcięciu ich od środków do życia, tylko o zrównaniu ze średnią, zabranie dodatków, przywilejów. Do dziś premiowani są oprawcy. No i wreszcie lustracja komunistów i majątków, które przejęli na hura we wczesnych latach 90tych. Nie mówię o groszach ale o miliardowych spółkach. O tym można pisać bez końca, jest wiele książek, opracowań i artykułów, niestety spychanych w cień, wyśmiewanych - dlaczego? Bo komuś na tym zależy, bo chodzi i wielkie pieniądze i władzę.

"Powiedz co złego jest w wysłuchaniu wszystkich stron i szukanie motywacji przed wydaniem osąd?" - Ależ nic! Zawsze należy zbadać zagadnienie z każdej strony, rzecz więcej niż oczywista. Gdy napisałem w poprzedniej wypowiedzi, że zmilczę chodziło o to, że nie zirytuję się na to, że sugerujesz mi podstawy bez których nie może się obyć człowiek myślący.
Użytkownik: leszek 24.06.2009 20:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Marylek, po okresie uwiel... | montmorency
to jest tak oczywiste dla kazdego przyzwoitego czlowieka ze tylko mozna przyklasnac tej wypowiedzi a nie bronic socjalizmu jak niepodleglosci co tylko czynia pozyteczni idioci i ich "opiekunowie"
Użytkownik: --- 04.12.2006 01:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Co tu dużo pisać, proszę ... | ghulu
komentarz usunięty
Użytkownik: Corwin 01.01.2007 20:40 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Natomiast w świątecznej Gazecie Wyborczej był godny uwagi tekst pod znamiennym tytułem "Waldemar Łysiak, czyli baron Münchhausen IV RP"... warto przeczytać :)

Ciągle jeszcze dostępny w archiwum bezpłatnym: http://www.gazetawyborcza.pl/1,76842,3811004.html?​as=2&ias=3&startsz=x

Tekst... no mocno krytyczny ;) co mi akurat nie przeszkadza... autor skupia się na dokonaniach Łysiaka w czasie PRL-u, tych, którymi ten się jakoś ostatnio nie chwali...
Użytkownik: marasbydg 24.01.2007 11:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Natomiast w świątecznej G... | Corwin
w poprzednim numerze Gazety Polskiej jest duży felieton Łysiaka polemizujący z tekstem z GW. Zapraszam do lektury...
Użytkownik: felu 18.02.2007 22:12 napisał(a):
Odpowiedź na: w poprzednim numerze Gaze... | marasbydg
Jeśli ktoś jeszcze wierzy "Wyborczej", i tekst tam zamieszczony (nb. przez dziennikarza Czuchnowskiego, dla którego tego typu artykuły to nie pierwszyzna) podważył w jego oczach autorytet Łysiaka, to gorąco polecam lekturę polemiki: http://www.lysiak.chrzanik.com/index.php?module=su​bjects&func=viewpage&pageid=227
Warto przeczytać choćby żeby zobaczyć, jakimi metodami potrafi posługiwać się "GazWyb". Stek kłamstw, niedopowiedzeń, manipulacji...
Użytkownik: MK~rulez 28.09.2007 12:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli ktoś jeszcze wierzy... | felu
Odnośnie linków na youtubie.com :
Użytkownik \m/ \m/ (firedrake) 2006-11-15 22:08:35 napisał(a):

To posłuchaj i zobacz Łysiaka w Jokerze jak opowiadał Malajkatowi o Napoleonie:
http://www.youtube.com/watch?v=XjQng05ffzo
http://www.youtube.com/watch?v=D-AS1yzERUw&mode=related&search=



W/w linków już od pewnego czasu nie ma na tym portalu.

Przyczyna?
Ten film wideo został usunięty z powodu naruszenia warunków korzystania z serwisu.
Po wklejeniu jednego z tych dwóch linków, wyskakuje czerwona ramka z w/w tekstem.
Użytkownik: brzytwa_ockhama 28.12.2011 18:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Co tu dużo pisać, proszę ... | ghulu
Łysiak to erudyta zdolny pisarz ale niestety szowinista. Cywilizowany człowiek nie powinien być szowinistą, mizoginem- wstyd mi za niego!
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: