Dodany: 11.11.2006 00:34|Autor: indiansummer

Książki i okolice> Książki w ogóle

Świat przestaje doceniać książki?


Jestem zaskoczona dodatkiem, jaki od kilku tyogdni towarzyszy jednemu z dzienników: wraz z gazetą można kupić OMóWIENIE LEKTURY SZKOLNEJ oraz FILM na nośniku DVD (ekranizacja lektury). Uczniowie w końcu uznają, że traktowanie książek w tak powierzchowny i uproszczony sposób to norma... To chyba nie przysporzy nowych miłośników książek.
Wyświetleń: 8002
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 51
Użytkownik: --- 11.11.2006 01:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem zaskoczona dodatki... | indiansummer
komentarz usunięty
Użytkownik: exilvia 11.11.2006 02:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem zaskoczona dodatki... | indiansummer
Też mi się ten pomysł z omówieniem nie podoba. Nigdy też nie rozumiełam, że ktoś woli czytać bryk niż książkę i dobrowolnie się męczyć. Zamiast czytać literaturę, sięgać po popłuczyny.
Użytkownik: --- 11.11.2006 02:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Też mi się ten pomysł z o... | exilvia
komentarz usunięty
Użytkownik: exilvia 11.11.2006 03:05 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Nie muszę się z tym godzić, po prostu to wiem.
Nie znosiłam w szkole chemii, ale się jej uczyłam. Ciekawe, czy ktoś może darzyć taką niechęcią literaturę jak ja chemię ;)
A bryki to dla mnie wykwit kiepskiej jakości "nauczania" języka polskiego w naszych szkołach.
Użytkownik: Czajka 11.11.2006 06:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie muszę się z tym godzi... | exilvia
No i widzisz, Exilvio, już prawie witasz się z gąską. Bardzo dobre rozumowanie. :-)
Ja też nie cierpiałam chemii i WOSu, ale jakoś mieści mi się (może z małym trudem) w głowie, że niektórzy wprost przepadają.

Z kiepskim nauczaniem (wszystkiego) się zgadzam, ale bryki to stary wynalazek, naprawdę.
Użytkownik: exilvia 11.11.2006 18:07 napisał(a):
Odpowiedź na: No i widzisz, Exilvio, ju... | Czajka
Może zawsze był zły trend w nauczaniu. [bez uśmiechu]
Ja bardzo dobrze także rozumiem, że ktoś może lubić to, czego ja nie lubię :) Czemu by nie?
Chodzi raczej o podejście do nauki, ciekawość nowego, a może nawet przełamywanie się. Nikogo nie zmusisz, ale fajnie, gdyby nauczyciele potrafili zachęcić uczniów do sięgnięcia do oryginałów. Widzisz, ja nie wieszam psów na ludziach, którzy nie czytają, bo nie lubią. Przecież to ich sprawa. Czytanie uważam za na tyle wartościowe, że powinno się być może 'uczyć czytać' lektur. Dzięki takiej nauce - ja polubiłam w LO Dziady. Tylko, że ja zawsze lubiłam czytać i chodziło tylko o konkretną książkę, która wydawała się z początku niezrozumiała a dobry nauczyciel od polskiego potrafił wytłumaczyć to, czego nie wiedzieliśmy, żeby ją docenić (czytaliśmy całe fragmenty na zajęciach, strasznie długo to trwało).
Użytkownik: Czajka 12.11.2006 05:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Może zawsze był zły trend... | exilvia
Nie sądzę. W ogóle zresztą źle znoszę uogólnienia.
Jeżeli chodzi o nauczycieli, to zgadzam się, również uważam, że bardzo dużo zależy od nauczyciela i byłoby fajnie żeby zachęcał i budził ciekawość.
W szkole powinno się uczyć wszystkiego, jak to się robi to już inna sprawa i bardzo często indywidualna. Wiesz, zastanawiam się, co takiego wartościowego jest w czytaniu lektur w porównaniu na przykład z całkowaniem i nie wiem.
Nie wiem też ile trwałoby czytanie Dziadów w moim przypadku, żeby je polubiła.
Jednym słowem sądzę, że do czytania i wnioskowania na podstawie "czyta czy nie czyta" przykładamy zbyt dużą wagę.
Użytkownik: exilvia 15.12.2006 19:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie sądzę. W ogóle zreszt... | Czajka
<źle znoszę uogólnienia> :))) - bo jesteś prawdziwą wielbicielką Prousta! Ja niestety mam odwrotne skłonności, przy całym moim uwielbieniu do Bergsona. Nauka to same uogólnienia.
Użytkownik: Czajka 16.12.2006 01:47 napisał(a):
Odpowiedź na: <źle znoszę uogólnieni... | exilvia
O, przepraszam bardzo. Owszem, nauka to uogólnienia, ale ze specjalnym miejscem na wyjątki. W matematyce zawsze określa się dziedzinę rozważań, bo to co sprawdza się dla liczb rzeczywistych, niekoniecznie musi być słuszne dla urojonych. W polskim pszczoła ma się bardzo dobrze, i tak dalej.
Ja po prostu nie lubię mówić "wszyscy", bo wiadomo, że nie wszyscy. Nawet jeżeli jeden nie, to już prawie wszyscy.
A Proust moim zdaniem uogólniał, ze szczegółu przechodził do prawd ogólnych. :-)
Użytkownik: exilvia 16.12.2006 02:02 napisał(a):
Odpowiedź na: O, przepraszam bardzo. Ow... | Czajka
Ja nie uogólniam, bo nie mam podstaw, moje zdania przeważnie są w formie hipotetycznej (?), może jest tak, a może inaczej, ale żeby cokolwiek o rzeczywistości stwierdzić, nie ma siły, trzeba uogólnić. A wyjątki, co do tego nie ma wątpliwości, znajdą się zawsze - taka uroda naszego zawodnego aparatu zwanego intelektem.
A co do Prousta to ja już się nie wypowiadam, chyba, że w końcu go przeczytam. Na razie mam swoje wyobrażenia o Prouście bez czytania jego dzieł :> Jednym słowem, nawyobrażałam sobie.
Użytkownik: Czajka 16.12.2006 02:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja nie uogólniam, bo nie ... | exilvia
Co do urody intelektu masz rację, może faktycznie wyjątki są tylko skutkiem ubocznym niedoskonałych reguł.
Czy wiesz, że są ludzie, kórzy wierzą, że cały świat można opisać jednym równaniem?
Prosta bardzo Ci życzę. :-)
Użytkownik: exilvia 16.12.2006 10:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Co do urody intelektu mas... | Czajka
Tak, Czajko, mogę uwierzyć w istnienie takich ludzi :) Przypomina mi to trochę film "Pi". Tam też bohater szukał matematycznej wykładni rzeczywistości. Fascynujące! Ludzie mają silną skłonność do upraszczania sobie świata. Tak jest łatwiej żyć. Ale jeśli chce się żyć bardziej świadomie, to czasem trzeba te uproszczenia rozbijać. Z mojego poletka, można by mówić o stereotypach jako typowych uproszczeniach, które jednak należy przecież zwalczać. [Poplątałam dwa wymiary rzeczywistości, ale mam nadzieję, że ma to jakiś sens też dla Ciebie.]
Użytkownik: Czajka 17.12.2006 06:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, Czajko, mogę uwierzy... | exilvia
Filmu nie oglądałam, chyba.
Ale moim zdaniem, to nie upraszczanie. Im mniej doskonały wzór, tym bardziej uproszcza opisywany, na przykład fizyka Newtona jest słuszna tylko przy określonych założeniach. Natomiast im bardziej doskonały wzór, tym doskonalej opisuje świat. Wzór doskonały opisuje świat doskonale.

Czytałam kiedyś anegdotkę o fizyku (oczywiście nie pamiętam nazwiska), który słynął ze swojej skłonności do krytyki, a ulubionym jego określeniem było "głupie". No i opowiadano o nim, że kiedy po śmierci spotkał się z panem Bogiem, powiedział:
- Słyszałem, panie Boże, że cały świat działa według jednego wzoru, czy mógłbyś mi go zdradzić? Jestem fizykiem i bardzo mnie to interesuje.
Dobry Pan Bóg podszedł do tablicy i napisał wzór.
Ów fizyk popatrzył przez chwilę i podsumował - Głupie!

O tego typu wzór tu chodzi. :-)

Użytkownik: emkawu 20.11.2006 12:36 napisał(a):
Odpowiedź na: No i widzisz, Exilvio, ju... | Czajka
"bryki to stary wynalazek"

Hihi, właśnie znalazłam na półce:

"Nie-boska Komedja" Z. Krasińskiego w oświetleniu najcelniejszych krytyków pod redakcją M. Wodzińskiego.

Seria: Koryfeusze Słowa Polskiego, Wydawnictwo "Pomoc Szkolna", Warszawa 1923
Użytkownik: jakozak 20.11.2006 12:50 napisał(a):
Odpowiedź na: "bryki to stary wyna... | emkawu
Tyle, że moja polonistka wyrażała się o nich z pogardą i pod karą śmierci niemalże było zabronione ich używanie.
Użytkownik: Sophie7 15.12.2006 19:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie muszę się z tym godzi... | exilvia
Zgadzam się z Toba całkowicie u mojego syna w Gimnazjum nie wymaga się od uczniów czytania lektór.Uczniowie korzystają ze skrótowych tekstów znajdujacych się w podręczniku.Norma jest używanie gotowych wypracowań ze wzorów, które można kupić w ksiegarni lub zerżnąc z Cogito, a te nędzne popłuczyny nauczyciele oceniają na bardzo wysokie oceny. To nie zachęca do samodzielności a powoduje poczucie niesprawiedliwości wśrod uczniów.
Użytkownik: jakozak 20.11.2006 12:47 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Jeśli ktoś nie wie, co czyta i nie potrafi samodzielnie myśleć - powinien skończyć edukację na poziomie szkoły podstawowej. Cóż za problem? Po co zatem podpowiedzi?
Myślę, że lepiej byłoby na świecie, gdyby wyżej stali, a zatem i rządzili myślący ludzie wykształceni, a nie rozdarte niedouczki.
Obecne posunięcia gospodarcze i polityczne świadczą jedynie o tym, że zwyciężyły metody chamskie, krętackie i cwaniackie. To nie są cechy ludzi myślących. To są cechy pokrętnego, zachłannego, cwaniackiego półświatka.
Użytkownik: emkawu 20.11.2006 12:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli ktoś nie wie, co cz... | jakozak
Ale przecież opracowania lektur nie zastępują samodzielnego myślenia :-) Pomagają w nim.
Książkę napisaną przed stu laty ciężko czytać bez wyjaśniającego komentarza, a przecież nauczyciel nie zdąży wszystkiego omówić na lekcji.
"Wykłady o literaturze" Nabokova, "Sześć przechadzek po lesie fikcji" Eco, "Mimesis" Auerbacha - to też są swego rodzaju "opracowania" lektur :-)
Użytkownik: jakozak 20.11.2006 13:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale przecież opracowania ... | emkawu
Czyli zamilknę, bo nie wiem, o czym mówię. Sądziłam, że to ordynarne ściągi po prostu. Już nie będę.<wstydzę się>
Użytkownik: emkawu 20.11.2006 13:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyli zamilknę, bo nie wi... | jakozak
Nie, nie, jakozaku, nie wstydź się, ja trochę żartobliwie wrzuciłam do jednego worka kioskowe bryki i mądre dzieła uczonych mężów, żeby pokazać, że tych pierwszych nie należy bez zastanowienia odsądzać od czci i wiary :-)
Użytkownik: jakozak 20.11.2006 14:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, nie, jakozaku, nie w... | emkawu
:-)
Użytkownik: Czajka 11.11.2006 06:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem zaskoczona dodatki... | indiansummer
Kupiłam do tej pory trzy takie filmy i moim zdaniem omówienie jest solidne i bardzo ciekawe, a i Hamleta obejrzałam z przyjemnością (czego niestety nie mogę powiedzieć o Ferdydurke, brrr).
Uważam to za świetne uzupełnienie lektury, a czasami film może równie dobrze zastąpić czytanie. O ile się nie mylę, to i Hamlet i Wesele na przykład to są dramaty teatralne?
Indiansummer, chyba nie uważasz, że uczniowie wpadną na pomysł nieczytania lektur dopiero teraz, przez ten wstrętny niedobry dziennik?
Użytkownik: indiansummer 11.11.2006 09:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Kupiłam do tej pory trzy ... | Czajka
Oczywiście, że nie. Chodziło mi o taki ogólny trend jeśli chodzi o te publikacje - jeszcze niedawno gazety dodawały właśnie elktury w oryginale. A swoją drogą jestem ciekawa jak wygląda poziom czytelnictwa wśród naszej młodzieży - szukałam takiej informacji w internecie i nie znalazłam.
Użytkownik: Czajka 11.11.2006 10:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, że nie. Chodz... | indiansummer
Nie wiem, wczoraj w telewizji słyszałam coś o poziomie czytelnictwa dawniej i teraz, ale tylko przez moment, w każdym razie zawsze było tak, że czytała tylko część społeczeństwa.
Ogólnego trendu nie bardzo rozumiem, jeszcze niedawno ta gazeta drukowała dwie piękne serii klasyki XX i XIX wiecznej? Oni mają mnóstwo pomysłów, oczywiście żeby zarobić, i uważam że sporo jest bardzo dobrych.
Nie wiem, czy zaglądałaś do tego "bryku"? To jest naprawdę solidne opracowanie, nie byle jaki skrót.

Może zreszta ja jestem zbyt liberalna, ale podobają mi się nawet te ściągi, które od lat można kupić w księgarniach. Uważam, że lepiej żeby uczeń, który i tak nie przeczytałby książki przygotuje się do klasówki z tej ściągi i poczyta o głównych bohaterach i tematach lektury, niż miałby ściągać, albo jedynkę dostać.
Użytkownik: Korniszon13 11.11.2006 16:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, że nie. Chodz... | indiansummer
Poziom czytalnictwa wśród młodzieży? NIski, nawet bardzo. Chociaż są tacy, którzy czytają i jest to ich pasja. Jako przykład podaję siebie:), jednak w Bnetce jest wiele takich osób.

Jeśli chodzi o te opracowania GW, to mi bardzo się podobają. Są solidne, estetyczne, a przede wszystkim ciekawie napisane, i z sensem. A do tego filmy. NIe twierdzę, że każde wydanie jest idealne. Ja kupiłem kilka (Zemsta, Folwark zwierzęcy, Hamlet, Wesele, Faraon) i jestem bardzo zadowolony:)

Napisałaś też, że "jeszcze niedawno gazety dodawały właśnie elktury w oryginale". Ale nie mogą w kółko wydawać lektur w oryginale! Kupowałabyś za każdym razem? Dobrze, że mają ciekawe i nowe pomysły.
Użytkownik: indiansummer 11.11.2006 16:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Poziom czytalnictwa wśród... | Korniszon13
Ogromną zaletą takich wydawnictw jest ich niska cena - kilka takich klasycznych pozycji zakupiłam i jestem zadowolona :)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 11.11.2006 17:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, że nie. Chodz... | indiansummer
Wśród samej młodzieży to nie wiem, ale wczoraj czytałam w którymś z dzienników (na pewno nie w "Fakcie", bo tego do ręki nie biorę, choćby mi dali za darmo), że spośród tysiąc-ileś-osobowej "reprezentatywnej próby" społeczeństwa polskiego bodaj 41% nie przeczytało ani jednej książki w ciągu ostatniego półrocza.
Użytkownik: wai 11.11.2006 23:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Kupiłam do tej pory trzy ... | Czajka
Też kupiłam kilka dodatków z tej serii, nie ze względu na ściągę (już ich nie potrzebuję, a moi synowie - jeszcze nie), ale dla filmu. Opracowania są rzetelne i ładnie wydane, a filmy, to już klasyka w wielu wypadkach.

Natomiast odnosząc się do ściąg, to już od dawna ubolewam, że zbyt wielu uczniom wystarcza streszczenie zamiast całej lektury. Ale moim zdaniem, to czy gazeta dołączy tanie opracowanie czy nie, nie ma na to żadnego wpływu. Każdą ściągę można kupić w księgarni i znaleźć w internecie. Należy raczej się cieszyć jeśli te, z których młodzież korzysta są na dostatecznie wysokim poziomie.
Użytkownik: misiak297 07.03.2007 23:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Kupiłam do tej pory trzy ... | Czajka
A ja kupiłem sobie "Nad Niemnem" i "Ferdydurke". O ile pierwszym byłem zachwycony, żałuję pieniędzy wydanych na to drugie. Straszne i tyle. Zagraniczni reżyserzy nie powinni brać sie za ekranizację takich książek.
A z Ferdydurke zdarzyła mi się śmieszna przygoda. Kiedyś nagrywałem film koleżance i poprosiłem ją, aby oddała mi kasetę, zamiast kasy za nią (leciało coś ciekawego w telewizji). No i powiedziała mi że kaseta jest używana, ale nic na niej nie ma i mogę spokojnie coś nagrać. Ja tam patrżę... Ferdydurke (teatr telewizji). Obejrzałem sobie z przyjemnością (Rysiu z Klanu w roli Walusia!!!:) a wieczorkiem nagrałem sobie na Ferdydurke film... No tak, trochę żałowałem:)
Użytkownik: Czajka 08.03.2007 07:20 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja kupiłem sobie "... | misiak297
Misiaku, bardzo się z Tobą zgadzam, że już bardziej nie można. Nie zdołałam tego obejrzeć w całości. Masakra i koszmar. I teraz kiedy próbuje delikatnie (no, w miarę) zachęcić syna do obejrzenia jakiejś lektury, to on wtedy perfidnie przypomina, że powinniśmy dokończyć Ferdydurkę.
I ja wtedy załamuję się z trzaskiem pod własnym jękiem.
Nad Niemnem mnie nigdy nie pociągało. Ta cudna przedobra Justyna, brrr. ;-)
Użytkownik: misiak297 08.03.2007 08:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Misiaku, bardzo się z Tob... | Czajka
Z Justyny to było niezłe ziółko:) Mnie się tam film podobał - jako ekranizacja jest świetny. Ale co się naśmiałem z baczków Zygmusia Korczyńskiego... hehe:)
Użytkownik: Czajka 09.03.2007 07:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Z Justyny to było niezłe ... | misiak297
Jakie ziółko? Razem z Janem to była strasznie ckliwa i wzdychająca para. ;)
To jest bardzo dziwne, ale mi się bardzo podobają wszystkie fragmenty z jakimi się tu spotykam, nie wiem, czy wiesz, ale Nad Niemnem jest konkursowym rekordzistą. Natomiast w całości w ogóle mi się nie podoba.
Użytkownik: misiak297 09.03.2007 09:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakie ziółko? Razem z Jan... | Czajka
Ale wiesz to tak czasem bywa, fragmenty do gustu przypadają, całość już nie:) A w Nad Niemnem jest jedna z najpiękniejszych scen miłosnych... Jak Jan i Justyna są na tym wzgórzu i bawią się z echem, a kończy się na całowaniu... ach:)
Użytkownik: Glorfi 11.11.2006 21:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem zaskoczona dodatki... | indiansummer
Ale może przysporzy miłośników kina :] Poza tym są to przeważnie bardzo dobre ekranizacje a obejrzenie filmu wcale nie zwalnia z przeczytania książki.
Dobry nauczyciel powinien wyłapywać to czy uczeń przeczytał czy obejrzał i, w razie co, odpowiednio umotywować do przeczytania. Metod jest co najmniej kilka.
Poza tym jak można napisać, że jest to podejście powierzchowne. To dziwne. Przecież ci wszyscy co reżyserowali te dzieła nie podchodzili do nich powierzchownie i wydaje mi się, że starali się oddać to co jest w książce jak najlepiej. To co piszesz sprawia wrażnie niesprawiedliwej oceny warsztatu tych co ekranizowali powieści.
Poza tym każdy raczej wie, albo prędzej czy później się zorientuje, że film nie odda tego co jest w książce w pełni. Zatem jeśli film się podoba zachęca do przeczytania. Gorzej jeśli się nie spodoba, ale to druga strona medalu.
Użytkownik: --- 11.11.2006 22:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem zaskoczona dodatki... | indiansummer
komentarz usunięty
Użytkownik: Maxim212 12.11.2006 05:50 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Maria Dora, pocieszę Cię. Nauka w każdej szkole i każdego przedmiotu jest bardzo chaotyczna.
Użytkownik: --- 12.11.2006 16:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Maria Dora, pocieszę Cię.... | Maxim212
komentarz usunięty
Użytkownik: Maxim212 15.12.2006 18:19 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
W rezultacie przestaje być zaskoczeniem gdy abiturient podaczas egzaminu po długim namyśle wykrzyknie "Norwid?! A, już wiem! To ten poeta co pisał piosenki dla Niemena" (oryginalna wypowiedź pewnego egzaminowanego) :/
Użytkownik: Maxim212 12.11.2006 05:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem zaskoczona dodatki... | indiansummer
Uczniowie (przynajmniej lwia ich część) od zawsze traktowali powierzchownie szkolne lektury. Teraz mają możliwość prawnego uskankcjonowania swej niechęci np. do wieszczącego wieszcza, którego nieomylnie nieomylna nieomylność jest nieomylnie nieomylna. Nauczyciele też idą na łatwiznę. Efekt widać jak na dłoni...
Chociaż może w tym brykowym szaleństwie jest metoda, bo każdy uczeń bez żadego wyjątku musi mieć dokładnie takie samo zdanie nt. przeczytanej lektury i jest mniej ważne, że za diabła nie może dojść do tego, co jakiś autor chciał powiedzieć, kiedy bąknął to co palnął.
Pozdrawiam :)
Użytkownik: Monic23 12.11.2006 19:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem zaskoczona dodatki... | indiansummer
sama musze sie przyznac,że komputer i telewizja zabierają mi mnóstwo czasu.... smutne, ale prawdziwe... ostatnio stwierdziłam, że tak dalej byc nie może i rzuciałm się w wir czytania! ;)
Jaki tam bryki, jakie tam ściągi! Nie uznaje takich rzeczy! Owszem film może byc pomocny, ale to nie to samo co słowo pisane i ta magia wyobraźni...
Użytkownik: mironida 13.11.2006 10:50 napisał(a):
Odpowiedź na: sama musze sie przyznac,ż... | Monic23
z tą krytyka byłabym bardziej ostrożna - trzeba zwrócić uwagę na to, jakie to są filmy - najczęściej do wspomnianej gazety dodawane są filmy bardzo wartościowe - uczniowie przy okazji poznają polską i zagraniczną kinematografię. To też jest cenne. Co do omówień, bryków i ściąg to powinni tego zabronić, przynajmniej na polskim ;)
Użytkownik: Wilku 16.12.2006 11:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem zaskoczona dodatki... | indiansummer
Ja sam nie przeczytałem połowy lektur. Nie były dla mnie po prostu dla mnie dość interesujące, więc wolałem zobaczyć film tudzież przeczytać streszczenie. Dla mnie coś takiego to była pierwszorzędna pomoc. Poza tym, jeżeli ktoś przeczytał lekturę to "omówienie lektury" jest wspaniałym sposobem na powtórzenie materiału przed klasówką.

Ja szanuje książki, uważam, ze czytam całkiem sporo i uważam, że takie gazety pomagają licealistom i nie uważam, aby było to powierzchowny sposób traktowania książek. Jest to sposób nauczenia się czegoś co jest od nich wymagane.
Użytkownik: Kalakirya 27.12.2006 23:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja sam nie przeczytałem p... | Wilku
Czytałam praktycznie wszystkie lektury które miałam zadanie w szkole, czasem z tygodnia na tydzień, czasem 2 na tydzień - czas gonił, materiału mieliśmy mnóstwo do omówienia - jak w każdej szkole. Nauczycielkę wymagającą. A omówienia często okazywały się pomocne, żeby przypomnieć sobie jakiś wątek, żeby dowiedzieć się o co chodziło autorowi w tej gmatwaninie literackiej ;) czasem zdarzyły się takie lektury, których sensu człowiek sam nie potrafił odkryć (rzadko, ale jednak) i nie jeden raz człowiekowi taki bryk uratował życie... Jednak nie sądzę, żeby pokazywanie ludziom, że omówienie i film zastąpi książkę (bo co z tego, że tekst dodawany jest do tej płyty.... tzn. wydaje mi się, że dodają tam też tekst utworu) - lepsze jest propagowanie książki i zachęcanie do jej sięgnięcia. Lepszy pomysł był z dziełami Szekspira i dvd ze sztuką - to jeszcze zrozumiem. Tak więc - sięganie do bryka od czasu do czasu w ramach przypomnienia fabuły i problematyki utworu - tak, czytanie omówień i streszczeń i pójście na łatwiznę - nie!
Użytkownik: MELCIA 28.12.2006 13:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem zaskoczona dodatki... | indiansummer
Beznadzieja z tymi omówieniami. Połowa mojej klasy nie ma zamiaru czytać żadnej lektury - przejrzy sobie streszczenie i już... Świat chyli się ku upadkowi...
Użytkownik: Irish Dream 30.01.2007 16:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Beznadzieja z tymi omówie... | MELCIA
No masz rację. Prawie nikt nie czyta lektur - bo mają opracowania, nie? Chore myślanie, opracowanie nie zastąpi prawdziwej książki. Nigdy.
Użytkownik: trivium 04.02.2007 19:55 napisał(a):
Odpowiedź na: No masz rację. Prawie nik... | Irish Dream
Płyty z ekranizjacjami lektur są bardzo dobrą metodą na zapoznanie chociaż pobieżne z dobrą literaturą. Ten, kto nie lubi czytać i tak ich nie przeczyta, ale zawsze dzięki filmom jest szansa, ze sięgnie po ksiązkę.
Użytkownik: The Prestige 15.02.2007 23:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Płyty z ekranizjacjami le... | trivium
Zawsze oglądam ekranizacje przeczytanych książek, ale nigdy nie odwrotnie. Jak obejrzę ‘Hannibal Rising’, to nie sięgnę po Harrisa, nawet jeśli wszyscy twierdzą, że film nie dorasta książce do pięt.
Użytkownik: Makak 07.03.2007 23:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem zaskoczona dodatki... | indiansummer
Niestety upowszechnia się zwyczaj czytania opracowń zamiast książek.Rozumiem, że ewntualnie można nie lubić czytać, tyle tylko,że te wszystkie opracowania, drukowane w niebywałych ilościach, zwalniają z myślenia i rozumienia czytanego tekstu literackiego.Wolny rynek promuje bardziej opracowania niż opracowywane ksiązki.
Użytkownik: Selena_Black 10.03.2007 20:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem zaskoczona dodatki... | indiansummer
Nie no.. ja tam lubię czytać ale i tak jestem zmuszona sięgać do streszczeń lektur, bo nie wyrabiam sie z przeczytaniem ich wszystkich. Inna sprawa, że niewiele spośród nich uważam za interesujące, niestety...
Użytkownik: Kalakirya 31.05.2007 12:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem zaskoczona dodatki... | indiansummer
Ja po prostu nie rozumiem tego. Jedna moja znajoma powiedziała mi kiedyś, że ona czyta tylko omówienia lektur :/ a książek w ogóle. Czy to jest normalne? Chyba omówienie jest po to, żeby w czymś pomóc, pokazać coś, czego czytelnik nie dostrzeże, coś, co autor miał na myśli. Ale nie można się tylko i wyłącznie kierować omówieniami czy streszczeniami. A co gorsze owa znajoma byla teraz w klasie maturalnej i wiecie co? Jak ja ją pytałam czy czyta książki, które wykorzystuje w pracy maturalnej ona się oburzyła, że po co? Przecież wystarczy przeczytać streszczenie. I o dziwo - zdała ustny. No po prostu brakuje mi słów. Niestety - nie tylko ona ma takie podejście. Wolę nie myśleć o tym pokoleniu, co teraz jest w gimnazjum lub dopiero do niego pójdzie. Przecież dla takich dzieci liczą się już zupełnie inne wartośi. Nie dla wszystkich oczywiście ale jednak. Kto by pomyslał, że tak będzie. Kto by pomyślał, że dla takich dzieci najważniejszym tematem (już nawet nie tabu) jest to, kto z kim spał, gdzie i jak to zrobił. W złym kierunku to wszystko idzie więc czego można oczekiwać od takich ludzi? A świat im tylko ułatwia życie - np. takimi brykami itp.
Użytkownik: duszołap 31.05.2007 21:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem zaskoczona dodatki... | indiansummer
Niestety podobne podejście do literatury ma Ministerstwo Edukacji wykreślając z listy lektur obowiązkowych Gombrowicza bo obsceniczny, Dostojewskiego bo zbyt krwawy i brutalny, i między innymi Grudzińskiego, Goethego, Kafkę - za co, dokładnie nie wiadomo...
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: