Dodany: 10.11.2006 13:17|Autor: Krisss

Ballada o dobrym zbóju Dziku i groźnym Zbroźle


Jest to powieść bardziej niż inne historyczna. Wydarzenia, które znamy z historii, opisane są z nużącą nieraz dokładnością. Na tle historii pojawia się wątek Dzika i jego towarzyszy, jakby nieco na siłę. Ramy czasowe pierwszej części "Powieści piastowskich" zakreślone są od śmierci ojca Mieszka I, Ziemomysła (ok. 960 r.), aż do bitwy pod Cedynią (972 r.).

Chrześcijaństwo dopiero pojawia się na ziemiach polańskich, zaś samo państwo dopiero zaczyna się stawać – podbijając, jednocząc, łącząc obszary władania sąsiadów. Nie można tej struktury nazwać państwem ani księstwem, ale proces jednoczenia odbywa się współcześnie dla bohaterów powieści.

Na czele tego jednoczenia staje rozsądny, silny, mądry syn polańskiego księcia, Mieszko Piastowic. Jako władca dalekowzroczny, bywały (przypuszczalnie) w świecie, rozumie pozycję swojej dziedziny na mapie. Decyduje się na śmiały, stanowczy krok: wprowadza na podległe sobie tereny nową, jednolitą wiarę, sprowadza duchownych, żeni się z chrześcijańską księżniczką i chrzci kraj.

Nie odbywa się to bez oporu (ale niewiele się o tym dowiadujemy), raczej spotyka się z niechęcią dla nowej wiary, biernym oczekiwaniem. Jako główny powód wprowadzenia chrześcijaństwa, oprócz wzmocnienia władzy, podaje też ochronę od zajazdów niemieckich wodzów i książąt, prowadzonych pod hasłem walki z pogaństwem, a bardzo uciążliwych zwłaszcza przy zachodniej granicy formującego się państwa.

Władztwo Mieszka jawi nam się jako zorganizowane i nowoczesne. Oto wojsko, w części zaciężne, w części prawie zawodowe. Oto grody rządzone przez żupanów, władające na szerokim terenie. Oto osady, szlaki handlowe, centra kupieckie. Chłopi są dalekowzroczni, władcy plemienni epatują mądrością ponad swoje czasy. Oto duchowni, chcący sprawować rząd dusz, prowadzący szkoły – innej możliwości edukacji niż zakonna nie było.

Czytając odnosiłam wrażenie, że jest to zbeletryzowany podręcznik do historii i zapewne złagodzeniu takiego właśnie wizerunku posłużyć miało wprowadzenie barwnych postaci Dzika i jego towarzyszy (Tarło, Szmatka, Zyńka, jego żona Sofia, jego syn Witek). Wątek ten wydaje się skonstruowany nieco na wzór opowieści średniowiecznego barda czy trubadura, sławiącego jego czyny. Jak w pieśni trubadura, bohater odznacza się niezwykłymi cechami: ogromną siłą, dobrym sercem, wielkodusznością. Historia jego jest ukazana od początku do samego końca. Bohater doświadcza miłości, przyjaźni, zdrady; wiodą go tęsknoty emocje. Dokonuje bohaterskich czynów wojennych, szerokim gestem pomaga innym. Doskonały materiał na pieśń, balladę i przez to nie do końca wiarygodny, nie do końca dający się zaakceptować.

Drugi, bardziej wyrazisty, tajemniczy bohater tej opowieści, to szara eminencja, Zbrozło. Poważany przez innych, umiejący wywierać wpływ na ludzi i na zwierzęta.

Postaci książki nieco szeleszczą papierem. Są nader prostolinijne, może z wyjątkiem Zbrozły, o którym nie wiadomo wiele. Księżna Dobrawa jest cnotliwa i pobożna, książę Mieszko roztropny i przewidujący, Szmatka nikczemny, Niemcy nikczemni, Dzik prostoduszny... Nie ma w nich życia.

Pomimo tych wad powieść jednak czyta się dobrze. Jest w końcu kopalnią wiadomości, jest naszą historią, pozwala zrozumieć wiele rzeczy. Doradzam przy czytaniu jej równoczesne oglądanie mapy, aby nie tylko móc zlokalizować naszych bohaterów, ale by pojąć układ sił w ówczesnym świecie – wielkie cesarstwo na zachodzie, Ruś i Bizancjum na wschodzie i południu, i pomiędzy tymi kolosami my... szereg plemion i państewek słowiańskich. Jedyna nadzieja na przetrwanie to wspólne państwo, powstawanie siły, z którą sąsiedni giganci muszą się liczyć. Bądźmy więc dumni z siły przodków, czytajmy powieści piastowskie, bądźmy świadomi.

Ale...

Stanowczo odradzam czytanie zaraz po prześwietnym cyklu Gołubiewa „Bolesław Chrobry”. Nie jest możliwe uniknięcie porównań, a wypadają one zdecydowanie na niekorzyść Bunscha i „Dzikowy skarb”, nie będąc powieścią słabą, może zdecydowanie stracić w tym porównaniu. Język powieści, żywe postaci, akcja prowadzona od kmiecia do księdza i z powrotem, zawiłe intrygi i wielkie uczucia, wszystko to czyni porównanie, niestety, znacznie bardziej korzystnym dla Gołubiewa. Dlatego „Dzikowy skarb”, pomimo fikcyjności tytułowej postaci, oceniam jako powieść historyczną - lecz bardziej historyczną, niż powieść. W „Chrobrym” zaś Gołubiewa oba te terminy wydają się równoważyć, ale z korzyścią dla powieści jednak. Przez co lepiej się czyta.

Mimo wszystko, i chwała autorowi za to, pierwsza z cyklu książek Bunscha zachęca do dalszej lektury. Osadza czytelnika w tym tak swojskim i tak zapomnianym świecie. Przypomina naszą siłę i potęgę. Nie od rzeczy jest wspomnieć, że była pisana w czasie wojny, stąd pewnie tak jednoznacznie negatywne przedstawienie Niemców, mimo wysiłków historyka tkwiącego w pisarzu. Nawet pojawiający się przy końcu silniejszy opór wobec nowej wiary oraz załamanie nastrojów przypisuje się Niemcom, dokonanemu przez nich zajazdowi, zakończonemu wygraniem bitwy pod Cedynią.

Przy okazji tejże bitwy autor uśmiercił kilku bohaterów. Szkoda, ale wojna - bitwa jak nic innego potrafi zmieniać losy: rodów, ludzi, państw - służy w powieści zamknięciu wątków, zakończeniu spraw. Powieść jest przez to domknięta, nie odnosi się wrażenia, że wymaga jakichś dalszych ciągów, niewielu bohaterów autor weźmie ze sobą dalej. Cieszę się jednak, że dalszy ciąg nastąpi, a zatem – powstaną również recenzje kolejnych części.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 9553
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: wai 10.11.2006 15:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest to powieść bardziej ... | Krisss
Zapewne krytyczne uwagi są uzasadnione. Może dziś też inaczej spojrzałabym na "Dzikowy skarb".
Ja jednak czytałam go ponad 20 lat temu i był on moją inicjacją w świecie książek historycznych. Od niego zaczęła się moja wielka przygoda z czasem przeszłym, która trwa do dziś. Pamiętam z jakim przejęciem śledziłam losy bohaterów. I wierzę, że warto sięgać po piastowski cykl Bunscha.
Użytkownik: nutinka 19.12.2006 19:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapewne krytyczne uwagi s... | wai
Wai, to może zrób sobie powtórkę z Bunscha. Kilka lat temu przeczytałam "Powieści piastowskie" niemal ciągiem, bo wreszcie udało mi się zdobyć wszystkie tomy po kolei. W młodości akurat "Dzikowego skarbu" nie czytałam i może dlatego uważam tę powieść za słabszą. Bardzo lubię natomiast następne tomy: "Ojciec i syn" i "Rok tysięczny". I, jak już gdzieś pisałam, dopiero przy powtórnym czytaniu dostrzegłam, w jak dużym stopniu mnie Bunsch ukształtował.
Użytkownik: Krisss 26.01.2007 11:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Wai, to może zrób sobie p... | nutinka
"Dzikowy skarb" to pierwsza powieść nie tylko z cyklu, ale pierwsza powieść Bunscha w ogóle. Wiedząc to, warto zastosować pewną "taryfę ulgową" dla autora. Poza tym niestety - czytanie zaraz po "Chrobrym" Gołubiewa to nie jest dobry pomysł, konkurencja bardzo silna.
Polecam wstęp do "Przekleństwa" - wyjaśnia genezę cyklu.
Bardzo polecam cały cykl, wciąga jak powieści awanturnicze, wiele tłumaczy i wyjaśnia, a jest rzetelnie przygotowany historycznie.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: