Dodany: 08.11.2006 17:01|Autor: hankaa
Dziesięcioletni stulatek
W szpitalu leży chłopiec. Nie będę ukrywać jego losu, bo to można już wyczuć na samym początku książki. Jest chory na białaczkę, operacja przeszczepu szpiku kostnego się nie udała. Oskar jest nad wyraz dorosły, mądry i inteligentny. Ma cięty i odważny dowcip. Dużo czasu spędza w towarzystwie wolontariuszki, pani Róży, starszej już pani, która - aby przygotować chłopca na przejście - opowiada mu niezwykłe, refleksyjne historyjki oraz „pokazuje” mu Boga. Na kilka dni przed jego śmiercią proponuje mu, by każdy dzień swojego życia traktował jak 10 lat życia. W ten sposób chłopiec "dożywa" ponad stu lat, a jego pogarszający się stan zdrowia jest adekwatny do wieku. Przez ten czas poznaje smak miłości, przeżywa problemy moralne dorosłych ludzi, przeżywa starość, odnajduje Boga. Najbardziej urzekła mnie jego wypowiedź o sensie życia w „setne” urodziny:
„Życie to dziwny prezent. Na początku się je przecenia. Sądzi się, że się dorosło, a życie jest wieczne. Potem się go nie docenia. Uważa się, że jest do chrzanu, za krótkie, chciałoby się niemal je odrzucić. W końcu kojarzy się, że to nie był prezent, ale jedynie pożyczka. I próbuje się na nie zasłużyć. Ja, który mam sto lat, dobrze wiem o czym mówię. Im bardziej się człowiek starzeje, tym większym smakiem musi się wykazać, żeby docenić życie”*.
Ten dzieciak daje dużo do myślenia.
Jest to urzekająca, prosta historia, trochę banalna nawet. Ale nie taka, jak „Mały Książę”. To nie jest to samo i nie powinno się wg mnie tych książek porównywać, choć bardzo by się chciało. Oskar pokazuje nam troszkę inne prawdy życiowe niż Książę. Ma inną koncepcję życia, nie jest tak zagubiony, jak bohater Saint-Exupéry’ego. Jest to tylko mądry, chory chłopiec…
---
* Éric-Emmanuel Schmitt, "Oskar i pani Róża", tłum. Barbara Grzegorzewska, wyd. Znak, 2004.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.