Wewnętrzna walka
Robert Louis Stevenson znany jest w Polsce główne za sprawą "Wyspy skarbów", która na stałe weszła do kanonu powieści przygodowych. Niewiele jednak osób kojarzy tego autora z historią doktora Jekylla – wielokrotnie ekranizowana, podobnie jak "Dracula" Brama Stokera, zatraciła się w otchłani czasu. A szkoda, gdyż nowela zdecydowanie warta jest przeczytania.
Utwór liczy sobie niespełna sto stron, a mimo to autorowi udało się doskonale zmieścić w takiej objętości historię, która przetrwała jego samego. Nie sądzę, by ktokolwiek mógł czuć niedosyt po zakończeniu spotkania z panem Hydem. Utwór ten doskonale wpasowuje się w dziedzinę opowieści niesamowitych. Pierwszoosobowy narrator, wspomagając się listami i notatkami, prowadzi przez historię, nie odkrywając nam wszystkich faktów, trzymając w oczekiwaniu.
Legenda mówi, że Stevensonowi pewnej nocy przyśnił się zarys tej historii. Następnie w ciągu jednego dania napisał ją, by następnie spalić rękopis. Niektóre źródła podają, że powodem było to, iż małżonka autora po lekturze skrytykowała formę utworu, inne mówią, że historia tak ją przeraziła, że Stevenson postanowił zniszczyć rękopis. Jakkolwiek było, nowela została napisana od nowa kolejnej nocy, tym razem już stając się literacką klasyką.
Oprócz wartości typowo rozrywkowych, nowela ta może nam dać coś więcej. Aktualność jej przesłania nie spadła – w człowieku stale dobro koegzystuje ze złem, każdy z nas sam musi wybrać, jaką ścieżką podąży i musi godzić się na konsekwencje swoich czynów. Możemy wybrać, ale należy pamiętać, że z czasem zawędrujemy zbyt daleko, by wrócić.
Warto przeczytać ten utwór chociażby po to, by skonfrontować Stevensonowski pierwowzór z późniejszymi adaptacjami filmowymi. Zaręczam jednak, iż historia ta niewiele straciła na aktualności i poczytności przez te wszystkie lata i warto po nią sięgnąć dla zwykłej przyjemności.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.