Użytkownik: Harey 31.10.2006 22:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Z powieści Willy'ego Russ... | Harey Wszystkich, bez względu na to, czy znają "Innego Chłopca" czy też nie zapraszam do rozmowy o "inności"; czy podzielacie pogląd, że "wchodząc między wrony trzeba krakać, jak i one"? Czy czujecie się Inii, postrzegacie tę "inność" jako alienację, czy też wręcz przeciwnie, jako "skorupę", w której można bezpiecznie przeżyć, nie ulegając przeróżnym wpływom?

Użytkownik: --- 31.10.2006 23:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Wszystkich, bez względu n... | Harey komentarz usunięty

Użytkownik: exilvia 31.10.2006 23:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Wszystkich, bez względu n... | Harey To ciekawy temat. Niedawno oglądałam "Capote"ego - film o Trumanie Capote. On był inny. Ale tę inność przekuł w zaletę i wszyscy go uwielbiali. Dla mnie to ewenement. Przeważnie innych się nie lubi, być może rzadko są uroczy, a uroczego innego chętnie akceptuje środowisko. A tak naprawdę - przecież każdy jest inny na swój sposób. Tylko umie lepiej lub gorzej tę swoją inność wykorzystać, albo ukryć.

Użytkownik: wiach@op.pl 01.11.2006 23:20 napisał(a):
Odpowiedź na: To ciekawy temat. Niedawn... | exilvia Wszystko co śliczne i urocze przez środowisko jest bez problemu akceptowane. Gorzej z innością- zeby ją zaakceptować trzeba dorosnąć i dojrzeć.

Użytkownik: monia0001 02.11.2006 16:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Z powieści Willy'ego Russ... | Harey jest super!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!​!!!!!!!!!!!!!!!

Użytkownik: d'Alencon 10.01.2009 00:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Z powieści Willy'ego Russ... | Harey Hm... Czytałem tą ksiązkę jakieś 4 lata temu. I o dziwo pamiętam z niej całkiem dużo. Najbardziej mnie poruszyło, a raczej oburzyło, to, jacy inni ludzie potrafią być bezwzględni, zaborczy i bezkrytyczni, a zarazem uznający swoje dziecko, za przeproszeniem, za świętą krowę, która w żadnym wypadku nie może być niczemu winna. Z kolei wszystko, co ewidentnie wskazuje na złe postępowanie naszego dziecka jest spowodowane osobą, z którą się koleguje. Ludzie: trochę więcej krytycyzmu!!!