Nadzieja i prawda?
Cóż, teoretycznie bogactwo poglądów, z jakimi się zapoznajemy, jest ze wszech miar pozytywnym zjawiskiem. Zapoznajemy się, tak - czy jednak powinniśmy wszystkie je bezkrytycznie przyjmować za absolutną prawdę? Czy tytuły, naukowe lub jakiekolwiek inne, ich autorów - powinny skłaniać nas do odrzucania wszelkich innych poglądów, niż przedstawione? Zwalniać nas od obowiązku samodzielnych poszukiwań i zestawiania napotkanych tez z innymi, prezentowanymi przez równie utytułowane osoby? Wreszcie z używania własnego umysłu, by wybrać to, co jest prawdopodobniejsze i szerzej pojmowane? Chyba... chyba nie?
Omawiana tu praca doktora van den Aardwega ukazała się w Polsce dzięki wydawnictwu Fronda, które specjalizuje się w literaturze i opracowaniach mających na celu umacnianie w wierze chrześcijańskiej (stąd entuzjastyczna nota na okładce książki). Sam dr Aardweg jest znanym działaczem, jednym z naukowców wspierających swym autorytetem organizację NARTH (National Association for the Research and Treatment of Homosexuality), która reprezentuje cząstkę grona specjalistów od zdrowia psychicznego (około 1000 osób spośród 185000 amerkańskich pschologów i psychiatrów), która zakłada, że "niewłaściwa" orientacja seksualna może pod wpływem terapii ulec radykalnej zmianie.
Sama praca "Homoseksualizm i nadzieja" jest tylko omówieniem (niezbyt szczegółowym) kilku przypadków terapii ujętych w większej pracy pt. "On the Origins and Treatment of Homosexuality". Ta ostatnia praca jest to pełny raport z pracy doktora Aardwega w latach 1968-1975 ze 101 pacjentami, metodą psychoanalizy, mającej na celu uwolnienie ich od homoseksualnych upodobań (to wszystko przy twardym założeniu, iż nieprawdą są nowsze naukowe ustalenia, że orientacja homoseksualna w przeważającej większości jest wrodzona). Podam tylko same liczby, zestawienie wyników tej terapii - ze 101 pacjentów: 43% w ciągu 2-8 miesięcy porzuciło terapię, radykalnej zmianie poddało się 11%, "satysfakcjonującej" zmianie - 26%, oznaki poprawy wykazało 11%, a 9% pozostało, kim byli pomimo przejścia pełnej kuracji. "Radykalna zmiana" oznacza pełne "nawrócenie" (ale z tych jedenastu tylko pięciu przed terapią było stuprocentowymi gejami), "satysfakcjonująca" - że zachowali tylko słabe, okazjonalne "przebłyski" dawnych popędów. Dalsze losy pacjentów były śledzone przez przynajmniej dwa lata, dwóch z grupy "radykalnej zmiany" aż przez osiem.
Podsumowując: książka "Homoseksualizm i nadzieja" jest przeznaczona dla czytelników pragnących utwierdzić się w przekonaniu, że homoseksualizm jest chorobą psychiki i wobec tego można go "uleczyć". Starających się ze wszystkich sił nie dopuścić do swojej świadomości żadnych badań przeprowadzonych w ostatnim ćwierćwieczu XX wieku, które mogłyby tym przekonaniem zachwiać. Dla reszty jest to znakomity dowód, że jeśli ma się z góry założone pewne poglądy, to można je udowodnić bardzo naukowo i przy wszelkich pozorach autentyzmu...
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.