Dodany: 29.10.2006 17:35|Autor:
z okładki
Urodziłam się... to nie ulega wątpliwości. Że w Zakopanem - tego można mi tylko pozazdrościć. Na dachu rodzinnego domu na Starej Polanie rósł mały świerk, na strychu były gniazda os; wiatr i mrok, i błyszczące poranki opowiadały historie wspanialsze od wszystkiego, co udało mi się potem przeczytać.
W szkole doprowadzałam nauczycielkę do rozpaczy pisując powieści w zeszycie matematycznym...
Teraz pisuję je na maszynie. Niektóre z nich ukazują się nawet drukiem. Moi synowie: Hubert i Kuba odnoszą się do nich sceptycznie. Czytelnicy są łaskawsi. Chwalą je, że są "takie życiowe". Jedna z pań powiedziała, że moja pierwsza książka, "Drewniany różaniec", jest bardzo milutka. Była to najbardziej wstrząsająca pochwała, jaką usłyszałam kiedykolwiek.
[Iskry, 1975]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.