Dodany: 23.10.2006 12:29|Autor: Monika_Sabina

Rozczarowana poziomem polskiej literatury kobiecej


Jeżeli ktoś jest zainteresowany tą książką, a jej nie czytał, to uprzedzam, że zdradzam większość elementów powieści wraz z zakończeniem, dlatego też moja recenzja jest do wglądu na własne życzenie.


Beznadziejna. Jest to słowo, które najlepiej określa książkę "Gry nie tylko miłosne" p. Matuszkiewicz. Powieść z wątkiem kryminalnym i miłosnym, w którym:

1. najpierw z Konradem sypia Karolina, która po kolei, w celu osiągnięcia sukcesu, głównie finansowego, zalicza wszystkich panów ze swojego najbliższego otoczenia. Oczywiście w trakcie sypiania z mrukiem-Konradem jest wierna, ale długo z nim nie wytrzymuje, bo Konrad-despota ogranicza piękną prawniczkę. Konrad jakoś długo nie płacze po rozstaniu i szybko zakochuje się w Julii. Julia-romantyczka (i kopciuszek w jednym) w wieku 25 lat jest dziewicą, lecz bardzo szybko to dziewictwo traci z Konradem. Niestety, mimo wielkiej miłości, choć od początku każda z czytających Pań jest przekonana, że Julia i Konrad to jest właśnie "to", przeszkodą staje się głównie pochodzenie i wielka miłość kończy się. Konrad znowu zbyt długo nie płacze i wraca do Karoliny.

Hmmm, przedstawiłam to w skrócie i płytko, ale to takie płytkie jest, bo pierwsze pytanie, które się nasuwa, to czemu Julia, która przez 25 lat trzymała swą cnotę na smyczy, po kilku dniach znajomości z Konradem ją straciła. Nie wydaje mi się, że w tym wieku jest to tak banalna decyzja. Ot, tak, dobra, czas się jej pozbyć...

Z powyższego opisu nie wynika, że Karolinę i Julię cokolwiek łączy. A łączy je wielka przyjaźń. Czy jakakolwiek kobieta wymieniałaby się mężczyzną ze swoją przyjaciółką, na dodatek rzucając tekst "niezły jest w łóżku, prawda?"? Nie znam takiego przypadku i nie chcę obrażać Pani Ireny, ale czy nie wzięła tego przypadkiem z autopsji?

2. Nie podobało mi się zakończenie. Uważam, podobnie jak osoby, które wcześniej pisały recenzje, że Autorka nie miała pomysłu. Po pierwsze, Julia bierze ślub z Leszkiem, którego wyobrażałam sobie jako "mydłka", który nic sobą nie reprezentuje, oprócz poczucia humoru (?) i ładnego zapachu, do którego przede wszystkim Julia od samego początku nic nie czuła. Zgadzam się, że można kogoś zauważyć i docenić po pewnym czasie, ale w książce brak informacji na ten temat. Pani Irena zastosowała na zakończenie trik konserwatywny: bogaty z bogatą, biedny z biedną. Jak na Polskę poprawne, ale...

Według mnie wszystkie wątki są powiązane skokowo: Karolina-Konrad, Julia-Konrad, a na koniec Karolina-Konrad i Julia-Leszek, bez żadnych łagodnych przejść, po których czytelnik jest w stanie sobie przedstawić uczucia bohaterek: ich euforię, zakochanie, żal, rozczarowanie, uzmysłowienie sobie, docenienie, otrząśnięcie się z przeszłości, kolejne zakochanie. A tu: nic, totalne zero!

Książka ma 300 stron i tak naprawdę nie wiadomo, po co tych stron jest aż tyle, ponieważ:

3. historie niby-detektywistyczne są marne i na dodatek niezakończone. Nie wiadomo, czy Leszek był zamieszany w historię morderstwa Chochli, bo jego wyjaśnienia nie były, jak dla mnie, przekonujące. Magnetofon z domu ofiary-szantażysty znalazł się u sąsiadki, która, już na końcu książki, okazuje się obłąkana i twierdzi, że to ona zabiła. Osób, które mogły dopuścić się morderstwa jest znacznie więcej i zakończenie książki wiele nie wyjaśnia. Podobnie jest z porwaniem Julii, szantażowanymi rodzicami, pobiciem p. Heli. Stąd moje kolejne pytanie: Czy ja mam sobie dopisać zakończenie? Po co? Coś takiego jest dobre w książkach obyczajowych, ale nie w kryminałach. Tam powinno być rozwiązanie... A szczególnie w tej książce, abym nie musiała dłużej o niej myśleć!

4. Styl. Mimo ogromnej ilości przeczytanych książek, mimo codziennego trawienia tekstów naukowych z dziedziny nauk ścisłych, czasami nie rozumiałam, co ta kobieta pisze. Czy takie było zamierzenie Autorki, czy ma taki kiepski styl pisania? Powinnam sprawdzić, czytając kolejne pozycje p. Matuszkiewicz, ale ogólnie jestem bardzo rozczarowana poziomem polskiej literatury kobiecej. Nastawiałam się na fajną rozrywkę, a jestem po prostu zirytowana... Rozczarowała mnie Szwaja (zbyt prosty styl), rozczarowała mnie Matuszkiewicz (jak widać w recenzji), Wawryniuk także nie zachwyciła. Aż się boję wypożyczyć czy kupić np. Sowę...

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 8949
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 12
Użytkownik: Agis 25.10.2006 09:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeżeli ktoś jest zaintere... | Monika_Sabina
Zgadzam się absolutnie. Ja też po tej książce przeżyłam załamanie poziomem literatury polskiej dla kobiet. Ale akurat do Sowy mam jakiś szczególny sentyment - wielokrotnie tu ogłaszany - ze względu na stosunkowo podobny świat wartości do mojego i problemy opisywane z humorem, np. zagubienie w codzienności zdominowanej wyścigiem szczurów, tworzenie mikoświata ludzi do siebie podobnych, kłopoty ze znalezieniem rozsądnej pracy, w której nie trzeba będzie robić z siebie wariata, itd. Poza tym bohaterowie jej książek często czytają i ja te czytane przez nich lektury od razu chcę znaleźć (może i wstyd przyznać, ale na studiach o istnieniu Kundery dowiedziałam się właśnie z książek Sowy).
Użytkownik: Allma 25.10.2006 10:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeżeli ktoś jest zaintere... | Monika_Sabina
Rozczarowała mnie M.Szwaja, E.Manasterska czy D.Stec.
Ale książki I.Sowy bardzo lubię. Szczególny sentyment czuję do "Herbatników z jagodami".
Użytkownik: Moni 25.10.2006 10:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeżeli ktoś jest zaintere... | Monika_Sabina
Nie boj sie, tylko pozyczaj Sowe, Kowalewska, Nurowska, Banach, Januszewska, Cygler - to tez przeciez polska literatura kobieca.
Użytkownik: Monika_Sabina 25.10.2006 14:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeżeli ktoś jest zaintere... | Monika_Sabina
Dziękuję Wam wszystkim za zachętę oraz polecenie kilku nieznanych mi autorów/ek. Sowę wypożyczę w pierwszej kolejności ;) Pozdrawiam
Użytkownik: --- 26.10.2006 01:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeżeli ktoś jest zaintere... | Monika_Sabina
komentarz usunięty
Użytkownik: Monika_Sabina 27.10.2006 14:50 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Taki przypadek, że od jednej przyjaciółki chłopak odchodzi do drugiej, również znam. Z tym że tu było przejście najpierw od jednej, bez zbytnio wielkiego sentymentu, do drugiej. Z drugą była "wielka miłość" i wyobrażenia, że to ta "właściwa", ale za chwilę był koniec i powrót do tej pierwszej - wg mnie również bez zbytnio wielkich sentymentów. Autorka nie opisuje prawie wcale uczuć bohaterów, dlatego dla mnie ta książka jest bardzo płytka. Jak również nie wyobrażam sobie takiej wymiany partnera między dwoma kobietami z dodatkowymi komentarzami na ten temat.

Co do literatury kobiecej, to ja czytam i będę czytać. W ciągu dnia czytam literaturę fachową z dziedziny nauk ścisłych, dlatego wieczorami czytam tylko to, co lekkie i przyjemne, jednakże nie może to być beznadziejne (jak ta książka), bo to dla mnie strata czasu i irytacja, zamiast relaksu.

Pozdrawiam
Użytkownik: adzia 01.02.2009 17:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Taki przypadek, że od jed... | Monika_Sabina
A mnie się podobała ta książka. Trochę rozczarowało mnie zakończenie, kiedy okazało się, ze Julia nie będzie z Konradem, tylko z Leszkiem - wymoczkiem. Ale przecież w książce nie tylko to się dzieje. A Ty spłyciłaś to tylko do relacji damsko - męskich. Bardzo dobrze mi się czytało tę książkę i nie mogłam się od niej oderwać.
Użytkownik: Monika_Sabina 17.02.2009 00:17 napisał(a):
Odpowiedź na: A mnie się podobała ta ks... | adzia
A przeczytałaś początek dyskusji, czy tylko mój ostatni komentarz? Bo mimo że tej książki już nie pamiętam (pozostało tylko zdegustowanie), to z mojej "recenzji" można wyczytać, że nie jest tam tylko temat relacji męsko-damskich, co zresztą wynika również z tytułu. Aczkolwiek może i dobre jest to określenie "spłycenia", ponieważ ta książka nie wniosła w moje życie żadnych pozytywnych wartości, tym bardziej nic z niej się nie nauczyłam. Jednak dzięki komentarzom do mojej opinii sięgnęłam po M. Nurowską i I. Sowę, które mimo różnej tematyki pozostawiły niezapomniane wrażenia. Pozdrawiam
Użytkownik: misiak297 17.02.2009 00:56 napisał(a):
Odpowiedź na: A przeczytałaś początek d... | Monika_Sabina
Ech... ja też rozczarowałem (tak to nie literówka, jestem facetem:D) co do polskiej literatury kobiecej. Nie znam pani Matuszkiewicz, ani Szwai, ale Sowa to dla mnie absolutne dno (no dobrze ale od spodu tego dna puka jeszcze Kalicińska). Oczywiście Agis i inne biblionetkowiczki mogą uważać inaczej, dlaczego nie?:) Wszak nie musimy być jednomyślni. Najlepiej jak sama Sowę ocenisz:) Szczęście, że obok takich Kalicińskich, Grochol i Sów mamy np. Kowalewską - to jest prawdziwie piękna literatura!
Użytkownik: ewusekr 25.02.2010 14:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeżeli ktoś jest zaintere... | Monika_Sabina
To prawda... Ja także jestem rozczarowana. Nastawiłam się na dobrą książkę, a czytanie szło mi dosyć opornie. Spodziewałam się czegoś lepszego, a co dostałam? "Modę na sukces"! Jestem zniesmaczona całą tą historią. Leszek taki niby w Julii zakochany, ale nie przeszkadzało mu to przespać się z Karolina. W ogóle nie było z jego strony widać żadnej miłości, a jedynie ślinienie się i chęć zaciągnięcia bohaterki do łóżka.
Może i momentami książka była ciekawa, ale zakończenie ma po prostu beznadziejne...
Użytkownik: ewusekr 25.02.2010 14:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeżeli ktoś jest zaintere... | Monika_Sabina
To prawda... Ja także jestem rozczarowana. Nastawiłam się na dobrą książkę, a czytanie szło mi dosyć opornie. Spodziewałam się czegoś lepszego, a co dostałam? "Modę na sukces"! Jestem zniesmaczona całą tą historią. Leszek taki niby w Julii zakochany, ale nie przeszkadzało mu to przespać się z Karolina. W ogóle nie było z jego strony widać żadnej miłości, a jedynie ślinienie się i chęć zaciągnięcia bohaterki do łóżka.
Może i momentami książka była ciekawa, ale zakończenie ma po prostu beznadziejne...
Użytkownik: Eragon300 25.02.2010 15:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeżeli ktoś jest zaintere... | Monika_Sabina
Mam podobne odczucia. Przecież nikt nie mówi, że polskie pisarki powinny być nadzwyczaj wybitne ale odrobina talentu i samokrytycyzmu nikomu jeszcze nie zaszkodziła. Sporo czytam i mam wrażenie, że książki polek są:

1. Romansidłami i to najlepiej z niezbyt urodziwą i inteligentną bohaterką w roli głównej(bo ma być swojsko).

2. Bełkotem z agresywnym, pseudoartystycznym bełkotem, który ma za zadanie zamaskować braki w fabule.

Chciałabym chociaż raz przeczytać coś NORMALNEGO bez przechyłów w jedną albo drugą stronę ale wśród pań, które zadebiutowały w ciągu ostatnich kilku lat nie znajduje niczego takiego lub też po prostu na to nie trafiłam bo pozycje te nie są tak promowane przez wydawnictwa.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: