Dodany: 22.10.2006 14:34|Autor: dot59
Genesis librarum
„(…) Bóg dał nam świat pod dwiema postaciami: natury i książki”*. Tak mogłoby brzmieć motto tej jedynej w swoim rodzaju pozycji, próbującej dokonać opisania owej drugiej, mniejszej – ale z pewnością nie mniej ważnej, bo przecież zawierającej w sobie całą wiedzę o tamtej, większej – części świata. Jej fragment widzimy na okładce: oto odrapana półka, zastawiona zbieraniną tomów i tomików poukładanych zapewne w dość przypadkowym porządku, grubych i cienkich, w eleganckich oprawach z wymyślnymi złoceniami i w wystrzępionych papierowych okładkach; jakże często takie właśnie domowe biblioteczki są drzwiami, przez które wkraczamy do naszej własnej historii czytania…
Osobiste doświadczenia czytelnicze autora są jednak tylko preludium do pasjonującej opowieści o stwarzaniu książek przez człowieka – i o stwarzaniu człowieka przez książki; czymże innym jest bowiem poszerzanie naszej wiedzy, rozbudzanie wrażliwości estetycznej i językowej, szlifowanie emocji, których tylko znikomej cząstki moglibyśmy doświadczyć bez pomocy lektur? Innymi słowy – „jesteśmy tym, co czytamy”**.
Idąc śladem niesamowicie erudycyjnych wywodów Manguela, odbywamy podróż w czasie i przestrzeni – od sumeryjskich tabliczek po płytę kompaktową zawierającą wszystkie dzieła Szekspira, od celi mnicha-kopisty do hali fabryki cygar w Hawanie (to nie pomyłka! począwszy od połowy XIX wieku, tamtejsi robotnicy zwykli byli umilać sobie żmudną i monotonną pracę, najmując za składkowe pieniądze lektora, który czytał im powieści i gazety), od japońskiego dworu z końca I tysiąclecia po XX-wieczny sklep papierniczo-księgarski w Buenos Aires, w każdym z tych miejsc napotykając widome dowody na wyjątkowe miejsce książki pośród wszystkich wytworów naszej cywilizacji, i wyjątkową rolę czytania pomiędzy wszelkimi przejawami ludzkiej aktywności.
Autor stara się naświetlić problem z różnych stron, analizując nieprzebraną liczbę źródeł, cytując wypowiedzi dziesiątków ludzi pióra, od Pliniusza i św. Augustyna po Franza Kafkę i Walta Whitmana, a całość ilustrując kilkudziesięcioma reprodukcjami dzieł przedstawiających książki, autorów, czytelników wszystkich epok. Trudno jednak określić jego pracę jako zwykłe kompendium wiedzy o książce i czytaniu; to raczej swoiste bibliomańskie silva rerum, z którego dowiemy się np., jakimi metodami posługiwał się najsłynniejszy złodziej książek (noszący – nomen omen – nazwisko Libri), kto uwielbiał czytać „Ulissesa” w toalecie i kto chełpił się zniszczeniem 160 ton rzekomo szkodliwych książek. A jakie pole do popisu pozostawia naszej wyobraźni rozdział ostatni, kryjący w sobie zarys nietkniętych jeszcze piórem autora obszarów historii czytania…!
Całość jest bez wątpienia smakowita, a żeby tę smakowitość docenić, nie można jej połknąć za jednym zamachem (co zresztą byłoby raczej trudne ze względu na sporą liczbę dat, nazwisk i szczegółów), lecz podskubywać po kawałeczku, jak chałwę z otwartej puszki, delektując się treścią wybranego rozdziału, akapitu, pojedynczego cytatu… Skosztujcie!
---
* Alberto Manguel – „Moja historia czytania”, przeł. Hanna Jankowska, wyd. Muza SA, Warszawa 2003, str. 168.
** Tamże, str. 246.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.