dlaczego lektury odpychają?
Od najmłodszych lat mam tak,że lektury mnie odpychają.Kiedy ktoś mi każe czytać książkę,której w tym momencie nie mam ochoty czytać,po prostu tego nie robię.Np. "Mistrza i Małgorzatę" przeczytałam w wakację,tak na wszelki wypadek i to był dobry pomysł. Gdyż np. z 'Granicą' nie mogę przejść nawet do połowy. :]Ale uwielbiam czytać i pochłaniam wszystko co nie jest zamknięte w dziale lektur obowiązkowych. Czy ktoś też tak ma,bądź miał:>:P
P.S. czy taka 'choroba' koliguje z maturą rozszerzoną z j. polskiego?:p