Dodany: 12.10.2006 00:29|Autor: hburdon

W poszukiwaniu odkupienia


„Chłopiec z latawcem” to opowieść o dwóch afgańskich chłopcach. Mimo różnicy klas, ras i religii – Amir to bogaty Pasztun sunnita, jego służący Hassan to hazarski szyita – są najlepszymi przyjaciółmi. Aż do dnia, kiedy jeden z nich dopuszcza się zdrady, najgorszej z możliwych.

Jest to podobno pierwsza afgańska książka napisana po angielsku. Z jednej strony wpasowuje się w anglosaski nurt „powieści o dojrzewaniu”, tak popularny zwłaszcza w Ameryce. Z drugiej strony jej przejrzysta symbolika (delikatny latawiec, obumierające drzewo granatu, itd.) i kolista struktura (paralele pomiędzy losem Amira a losem jego ojca, powiązanie kluczowych wydarzeń z zawodami latawców) każą podejrzewać wpływ tradycyjnej literatury afgańskiej (która też zresztą odgrywa w powieści niebagatelną rolę).

Trudno tę książkę ocenić. Z jednej strony – to dobra powieść, może nawet bardzo dobra. Ale z drugiej strony – nie mogę powiedzieć, żeby mi się podobała. Słowo „podobała” jakoś tu nie pasuje. Dla mnie osobiście ta historia była zbyt przejmująca. Czytałam ją szybko, żeby mieć to już za sobą.

Sama do końca nie wiem, co mnie aż tak poruszyło. Może utożsamiłam się z Amirem bardziej, niż chciałabym przyznać, i czułam się współwinna zdrady? Amir jest ciekawym (anty)bohaterem: to chłopiec, który źle postępuje, ale nie jest z gruntu zły. Wie, że źle postępuje, ale nie potrafi zwalczyć własnej słabości. Trudno go lubić, ale trudno go też jednoznacznie potępić. Przecież każdy z nas zrobił kiedyś coś złego, powodowany słabością postąpił wbrew własnym zasadom.

Liczyłam na to, że ta ponura historia zakończy się jakimś odkupieniem, że dostąpię jakiegoś katharsis. W końcu powtarza się w książce parokrotnie, że „there is a way to be good again”*: można być znowu dobrym. Jednak po zamknięciu książki pozostało mi tylko przemożne uczucie, że pewnych błędów naprawić się nie da. Może to i prawda, ale prawda nader bolesna.


---
* Khaled Hosseini, "The Kite Runner", Bloomsbury 2004.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 20724
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 7
Użytkownik: --- 13.10.2006 17:30 napisał(a):
Odpowiedź na: „Chłopiec z latawcem” to ... | hburdon
komentarz usunięty
Użytkownik: hburdon 14.10.2006 13:31 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Tak, dla mnie "Lot" też jest taką książką - świetną książką, do której nie wrócę. Chyba czasem dobrze jest się zmusić i przeczytać coś nieprzyjemnego, niewygodnego, coś, co wytrąca nas z codziennej rutyny. Ale czytać to powtórnie, to już byłby masochizm. :-)
Użytkownik: norge 03.07.2007 14:12 napisał(a):
Odpowiedź na: „Chłopiec z latawcem” to ... | hburdon
Zainteresowalam sie ta ksiazka, bo wiem, ze przetlumaczono ja wlasnie na norweski. Kolezanka z pracy (tylko jedna jest czytata :-)) bardzo mi ja polecala. Po twojej recenzji jeszcze bardziej czuje sie zachecona. To gorzka prawda, ze pewnych bledow naprawic sie nie da i musimy nauczyc sie "kochac to, co zostalo". Chetnie przekonam sie, jak ta gorzkosc przeklada sie na literature.
Użytkownik: AquaUnica 31.12.2007 15:21 napisał(a):
Odpowiedź na: „Chłopiec z latawcem” to ... | hburdon
Istotne, ze nie czytalam jeszcze omawianej ksiazki. Wczoraj mialam za to okazje zobaczyc "The Kite Runner" w kinie i teraz z pewnoscia bede chciala przeczytac rowniez i powiesc. Wyznaje zasade, ze lepiej jest zrobic to w tej wlasnie kolejnosci a skoro film byl dla mnie przejmujacy i wywolal u mnie autentyczny smutek, ksiazka powinna przejac mnie jeszcze bardziej. Jedno tylko wlasciwie, co chcialabym napisac jak na razie, a mianowicie dzieki osobie ojca Amira uswiadomilam sobie jak waznym jest to, co soba w zyciu reprezentujemy, w co wierzymy i za co gotowi jestesmy dokonac poswiecen. Wiara i sila, ktora nosimy w sobie bedzie z nami bowiem zawsze, gdziekolwiek bedziemy. Waznym jest bycie dumnym z naszych korzeni, histori, jezyka, tradycji. Nie wolno nam zaprzeczac temu, kim jestesmy a szczegolnie uwydatnia sie to w momentach, gdy z jakis powodow jestesmy poza naszym rodzimym krajem. Jak nasi bohaterowie powiesci. Jak wielu z nas. Jak ja.
Użytkownik: malyna 25.05.2008 15:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Istotne, ze nie czytalam ... | AquaUnica
Ja również widziałam film, a książki nie czytałam. A nie czytałam, ponieważ zdobycie tej książki nie jest aż takie proste, przynajmniej w moim mieście. I nie jestem zwolenniczką oglądania filmów, a następnie porównywanie tego z książkami. Jednak kiedy jedne źródło wydaje się nie do osiągnięcia, pozostaje nam drugie.
Użytkownik: Sophie7 25.05.2008 17:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja również widziałam film... | malyna
W moim miasteczku ta książka leżakuje już od kilku miesięcy w koszu z rzeczami różnymi w Kauflandzie - cena około 15 zł - powodzenia :)
Użytkownik: groch 29.06.2008 21:38 napisał(a):
Odpowiedź na: W moim miasteczku ta ksią... | Sophie7
W bibliotekach w Newcastle w Anglii po książkę ustawiają się długie kolejki. Po drugą - "A Thousand Splendid Suns" również. Więc to jakieś chyba małe szaleństwo i książki są rzeczywiście świetne. Póki co, film mi się podobał, więc podejrzewam, że książka tym bardziej warta jest zachodu.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: