Dodany: 09.10.2006 17:55|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Zapach krwi i prochu


Kolejny odcinek przygód komisarza Wallandera cokolwiek mnie rozczarował. Zdecydowanie preferuję klasyczną konstrukcję powieści kryminalnej, w której nie poznajemy zbyt wcześnie sprawcy i powodu zbrodni, a w konsekwencji dominującym wątkiem jest poszukiwanie śladów i tropienie przestępcy. Tymczasem autor znacznie bardziej niż w poprzednich powieściach z tej serii odbiegł od powyższego schematu, wprowadzając do akcji wielonarodową grupę przestępczą, której tożsamość i cel ujawnia równolegle z postępami śledztwa.

Nieszczęsna zaginiona kobieta jest tu tylko nic nieznaczącym pionkiem, a Szwecja pełni rolę tymczasowej sceny, na którą na pewien moment przenoszą się działania bandytów. Toteż praktycznie od połowy powieści mamy do czynienia z klasycznym thrillerem politycznym: wiemy, co kto zdziałał, gdzie i dlaczego, wiemy, co zamierza dalej, nie wiedząc jedynie (tylko pozornie, bo przecież z uwagi na powszechną znajomość biografii osoby będącej celem bandytów nietrudno nam się tego domyślić), czy zamiar ten zostanie w porę udaremniony. Tym samym poczciwy komisarz Wallander wraz z grupą zwykłych szwedzkich policjantów wyrastają na herosów, od których sprawności w walce z ponadprzeciętnie uzdolnionymi zbrodniarzami zależy nieledwie cały los pewnego bardzo dalekiego kraju.

Jednak zadanie to w jakiś sposób ich przerasta; o ile Wallander czuje się na swoim miejscu, oddając całą swoją inteligencję i cierpliwość w służbę bezpieczeństwu i porządkowi publicznemu, o tyle zmuszony wystąpić w roli, która w innych krajach przypada raczej oddziałom specjalnym, i wykazać się bezwzględnością równą tej, jaką demonstrują bandyci, doznaje poważnego uszczerbku na duszy. Ten fakt wart jest z pewnością uwagi jako materiał wyjściowy do refleksji nad pułapkami i zagrożeniami czyhającymi na policjanta – nie tylko w Szwecji, ale w każdym innym kraju, w którym działalność zorganizowanych grup przestępczych o międzynarodowym zasięgu nie jest jeszcze codziennością.

Interesujące jest również samo podłoże intrygi, z dobrze rozbudowanymi portretami psychologiczno-socjologicznymi kilku ważnych dla jego zrozumienia postaci – i podzielając poglądy autora w kwestii rasizmu i apartheidu jestem w stanie zrozumieć pobudki, dla których tak, a nie inaczej skonstruował akcję powieści.

Ale brakuje mi tej specyficznej atmosfery, otaczającej poprzednie poczynania Wallandera, a może inaczej: może za dużo jest gorączkowej aury ucieczki, pościgu i przemocy, za silny zapach krwi i prochu...

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4451
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: --- 10.10.2006 23:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Kolejny odcinek przygód k... | dot59Opiekun BiblioNETki
komentarz usunięty
Użytkownik: norge 11.10.2006 09:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Kolejny odcinek przygód k... | dot59Opiekun BiblioNETki
Zgadza sie wszystko co piszesz. "Biala lwica" to wedlug mnie jedna ze slabszych ksiazek Mankella. Coz, nie wszystkie mu wychodza rownie dobrze. Postac Wallandera nie za bardzo pasuje do typu powiesci "z silnym zapachem krwi i prochu" i tyle...
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: