Dodany: 18.02.2004 19:03|Autor: dagunia1
Prosta historia
To mogłaby być taka prosta historia. Przypadkowa, niechciana ciąża. Szok w rodzinie. Gorączkowe zbieranie pieniędzy. Wizyta u ginekologa. I koniec. I wszystko wraca do normalności. I tylko może w sercach niektórych będzie tkwił odtąd żal, że ten człowiek niechciany i niekochany, dopiero co zaistniały, a już skazany na śmierć, mógłby być lepszy niż oni sami. Może odmieniłby świat, gdyby tylko dać mu szansę?
Więc dobrze. Historia nie będzie już taka prosta: oto dziewczyna w niechcianej ciąży ucieka od ginekologa. Daje szansę temu komuś, kto istnieje w niej przypadkowo i bez zezwolenia. Dać szansę to znaczy - co? Zgodzić się na rzeczywistość. Pozwolić żyć. Pokochać. Czy tylko?
Problem nienarodzonych i niechcianych dzieci od zawsze pozostawał w sferze tabu na polskim rynku wydawniczym. Przypuszczalnie już tylko implikacje moralne odstraszały pisarzy od poruszania tej kwestii. Bo dyskusja o aborcji jest ciężkim tematem. Budzi respekt, ale nie przyciąga czytelników. Na pytanie o prawo do życia istnieje jedna odpowiedź. Tylko kto będzie chciał udowodnić jej słuszność?
Książka „ONO” autorstwa Doroty Terakowskiej opowiada ową prostą historię dziewczyny w niechcianej ciąży. Oto Ewa zostaje zgwałcona i w efekcie tego spodziewa się dziecka. Dostaje od matki pieniądze na zabieg, ale ucieka z gabinetu w ostatniej chwili. Decyduje się nie zabijać, choć akceptacja tego nowego życia przyjdzie dopiero przed samym porodem. Dziewięć miesięcy oczekiwania zmienia Ewę. Proces dojrzewania bohaterki do spotkania ze swoim dzieckiem jest doświadczeniem niezwykłym: początkowa niechęć przeradza się w ciekawość nowego człowieka, a ta docelowo w miłość. Perspektywa macierzyństwa otwiera Ewie oczy na świat. Zwykłe życie, dotąd toczące się jakby obok dziewczyny, stopniowo wciąga ją w swoją geometrię. Dostrzega obraz własnej rodziny, zamknięty w czterech ścianach rozczarowania. Zaczyna rozumieć dramat złości i żalu, w którym główne role grają jej rodzice. Bylejakość tego życia dotyka ją i boli. Ono - bezimienne, bezpostaciowe, bezpłciowe: w tym zaledwie fragmencie istnienia ludzkiego skupia się cała nadzieja Ewy.
Fakt uczestniczenia w wydarzeniach tej powieści jest dla czytelnika pewnym wyzwaniem. Konfrontacja z wyborami, których dokonują bohaterowie, sprawia, że i on, przecież tylko niemy świadek, zmuszony jest do rozstrzygnięć. Co więcej, weryfikacja wszystkich decyzji należy do samego czytelnika, bowiem narrator powieści nie wartościuje swoich bohaterów. Dzięki reporterskiej i dość ostrożnej relacji tekst zyskuje rys refleksyjności, ale na pewno brak tu odautorskiej oceny. Ta książka nie ma pretensji: opowiada o rzeczach, jakimi są naprawdę.
Dorota Terakowska napisała o niechcianym człowieku, unikając pułapki, jaką byłaby w tym temacie stronniczość. Stworzyła wielowarstwowe studium ludzi, zaplątanych we własne losy, zamkniętych w klatkach zawiedzionych ambicji. Ludzi zdziczałych przez wzajemne niezrozumienie. Ale uzupełniła ten smutny świat w nadzieję, która się zwie: Ono. Bo może to nowe istnienie jest właśnie szansą.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.