Dodany: 18.09.2006 22:09|Autor: misiak297

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Pamiętnik Dawida Rubinowicza
Rubinowicz Dawid

1 osoba poleca ten tekst.

Dawidku, Ty już nie umrzesz...


Będzie to dosyć nietypowa recenzja. Otóż zrecenzuję dwie książki - jednak są one tak nierozerwalnie ze sobą związane, iż nie uważam tego za wielki grzech.

"Pamiętnik Dawida Rubinowicza" wygrałem na licytacji internetowej. Dostałem książkę, o której istnieniu nie miałem pojęcia. O dziwo, nie było jej nawet w Biblionetce (już zdążyłem ją wprowadzić), ale o tym za chwilę...

Historia Dawida Rubinowicza jest mało skomplikowana. To prosty, żydowski chłopiec, mieszkaniec małej wsi Krajno koło Kielc. Przez większą część okupacji prowadził pamiętniki. Jego dzieło ocalało - chłopiec już niestety nie. Jeden z paradoksów życia, prawda? Wiem, podobnie sprawa miała się z Anną Frank.

Na początku, zagłębiając się w dziennik nastolatka, zadawałem sobie pytanie: co go pchnęło do pisania? Nuda, gdy restrykcje zabroniły mu chodzenia do szkoły, czy może przytłaczająca samotność? W całym utworze nawet nie pada słowo "przyjaciel", nie ma mowy o dziewczynach i młodzieńczych zadurzeniach... Jakież to było dzieciństwo?!

Ocalony dokument ma bardziej wartość informacyjną niż artystyczną. Nie wiem, kto z Was czytał dzienniki Anny Frank - były one mimo wszystko pełne polotu i pisarskiego zacięcia. Można przypuszczać, że gdyby dziewczynki nie pochłonęła otchłań Holocaustu, mogłaby stać się cenioną pisarką.

Z Dawidkiem jest inaczej, ale przecież nie trzeba wymagać od niego artystycznego ładu. Wszak nie w tym rzecz, jeśli idzie o taką tragedię. Jego dziennik robi wstrząsające wrażenie, może również przez prostotę tego dziecięcego stylu.

Obok dramatycznego obrazu okupacji, możemy się doszukać portretu psychologicznego prostego chłopaka, którego dzieciństwo zmieniło się w koszmar. Mimo wszystko pozostaje on czuły na piękno natury, pewne niesprawiedliwości (nie do końca zasłużone lanie). Notabene był to przeciętny dzieciak, jakich miliony - jednak sytuacja wyostrzyła w nim wrażliwość.

Widać poza tym dojrzewanie Dawida - nie tylko przez to, iż jego zapisy stają się częstsze i dłuższe, ale również w tym, że przestają traktować tylko o pogodzie (jak to działo się na początku). Pismo również się zmienia - z wyćwiczonego zapewne w szkole kaligraficznego, staje się drobne i słabo czytelne (do wydania dołączone są fotokopie niektórych stron).

Ponadto chłopiec musi się zmagać z przeciwnościami, z których może nie zdawał sobie nawet sprawy - choć je dostrzegał. Z jednej strony potrafi płakać (kiedy o tym pisze, trudno samemu nie uronić paru łez) - głód, miłe wspomnienia prawdziwego domu, czy w końcu rozdzierająca tęsknota za ojcem - ściskają serce zarówno młodego autora, jak i czytelnika.

Trzeba również przyznać, że Dawid Rubinowicz od pierwszych stron wzbudza sympatię. Może dlatego, że wojna i straszliwe przeżycia tego okresu nie zabiły w nim Człowieka. W gruncie rzeczy zawsze pozostał dobrym i wrażliwym chłopcem, takim, z którym chciałoby się zaprzyjaźnić. Pozostał wrażliwy na krzywdę innych - bardzo przeżywa śmierć praktycznie obcych ludzi. Mnie przeraził fakt, że czytając jego dziennik, wiedziałem już, że nie żyje. A przecież go polubiłem! A miał przecież tylko czternaście lat! Zginął tak bezsensownie - jak miliony innych.

Został po nim pamiętnik urwany w pół słowa. To podstawa do snucia domysłów - co się z nim działo w ostatnich chwilach pobytu w domu w Bodzentynie? Czy w pośpiechu i przerażeniu zapomniał o swoich notatnikach? Nigdy się tego nie dowiemy. Faktem natomiast pozostaje, że przez wiele lat przeleżały one na strychu u pana Wacińskiego, gdzie odnalazła je Helena Wołczykowa. No i ujrzały światło dzienne.

Teraz pora, abym powiedział o drugiej książce: "Reszta nie jest milczeniem" - w której autorzy badają środowisko, w jakim wychował się Dawid Rubinowicz, odwiedzając szkołę, do której uczęszczał, rozmawiając ze świadkami opisywanych wydarzeń. To arcydzieło reportażu, poza tym rzuca nowe światło na same dzienniki i na pewno jest doskonałym ich uzupełnieniem.

Istnieje pewna analogia sytuacji Dawida Rubinowicza i wspomnianej już przeze mnie Anny Frank. Oboje zakończyli swoje młode życie, pozostawiając po sobie pamiętniki. Jednak na tym chyba podobieństwa się kończą. Bądźmy szczerzy - świadectwo Anny - niczego mu nie ujmując - stanowi relację młodej, pełnej życia dziewczyny, którą okupacja uwięziła w czterech obskurnych ścianach. To zapiski więźniarki. Dawid natomiast widział wszystko na własne oczy. Czy może być wiarygodniejsza relacja?

Taka mała refleksja - Roma Ligocka w "Dziewczynce w czerwonym płaszczyku" pisze może nie z prostotą dziecka, ale z jego perspektywy. To niewątpliwy atut, pozwalający czytelnikowi śledzić proces jej dojrzewania. Istnieje jednak pewna zasadnicza różnica pomiędzy wspaniałą autobiografią Ligockiej, a zapiskami Anny i Dawida. Pierwsza, mimo wszystko, pisała już jako dorosła osoba - stąd może te "dojrzałe" zdania, wplecione w powieść, notabene przydające jej tylko wartości. Jednak młodzi ludzie pisali "na świeżo", w taki sposób naprawdę myśleli, nie zdążyli na pewne sprawy spojrzeć z dorosłej perspektywy. Myślę, że dlatego pamiętnik Dawida (no i oczywiście listy Anny - ale przecież nie jej dotyczy moja recenzja!) może być lekturą bliską dla wielu młodych ludzi.

Cóż mogę powiedzieć na koniec? Może dzięki tej recenzji ktoś zapragnie poznać dzieje sympatycznego chłopca, który zginął tylko dlatego, że był Żydem. Pewne pocieszenie niech stanowi fakt, że wzniósł pomnik trwalszy niż ze spiżu. I to, że jakimś cudem wczytujemy się dziś w ten pomnik - może być pewną rekompensatą za doznane przez niego cierpienia.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 13330
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 22
Użytkownik: --- 19.09.2006 15:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Będzie to dosyć nietypowa... | misiak297
komentarz usunięty
Użytkownik: ella 19.09.2006 16:30 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Wspaniala recenzja. Dzieki, na pewno przeczytam.
I juz teraz wiem, Mario Doro, ze ta lektura, tak jak i film "Pianista", nie wzbudzi we mnie nienawisci do Niemcow. I to nie dlatego, ze od lat wsrod nich zyje. Gdy mialam lat 17-cie bylam w Oswiecimiu. Przewodnikiem po obozie byl byly wiezien. Na zakonczenie polecal nam nawiazywac kontakty i przyjaznie z obcokrajowcami, takze z Niemcami, zeby takie cos nigdy nie moglo sie powtorzyc. Nigdy tego nie zapomne.
Użytkownik: misiak297 19.09.2006 21:48 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Hm... Dziennik Dawida nie był pierwszym moim kontaktem z holocaustem - za to był nim film "Pianista". Poważnie, nie zdawałem sobie sprawy z ogromu tej tragedii. Fakt, zawsze przy takiej lekturze czuję straszną nienawiść do Niemców - a przynajmniej nazistów - przecież byli również tacy, którzy pomagali nawet Żydom - choćby pan Hosenfeld z "Pianisty". Niemniej nie zmienia to faktu, że cała ideologia nadludzi - paradoksalnie - była bezgranicznie głupia! - pseudonaukowe badania dzielące ludzi na nad- i podludzi! W imię tej ideologii zginęły miliony!

Pamiętam co mną wstrząsnęło również ostatnio - "Byłem asystentem doktora Mengele". Była tam taka scena - do Asystenta przysłano z transportu dwóch Żydów - starszego, garbatego ojca i jego nastoletniego syna z dysfunkcją kończyny dolnej. Chłopak nosił protezę. W każdym razie nakarmił ich sowicie, rozmawiał z nimi... a pół godziny później gotował (!!!!) ich, aby ich kośćce wysłać do niemieckiego muzeum. To było szokujące...

Uważam, że to dobrze iż powstają takie pamiętniki czy autobiografie - za kilkadziesiąt lat trudno byłoby uwierzyć w to co się stało. A przecież to było tak niedawno!

To chyba tyle mam do powiedzenia.
Użytkownik: --- 19.09.2006 22:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm... Dziennik Dawida nie... | misiak297
komentarz usunięty
Użytkownik: misiak297 20.09.2006 10:26 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Widzisz, "Pianista" wchodził na ekrany tuż przed tym jak zaczęliśmy się uczyć o holocauście - ja byłem wtedy w trzeciej gimnazjum. A oczywiście Medaliony i Borowskiego - jak również inne książki o tej tematyce - przeczytałem później, z własnej inicjatywy. Omawialiśmy je dopiero pod koniec liceum.
Użytkownik: ella 20.09.2006 08:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm... Dziennik Dawida nie... | misiak297
"W imię tej ideologii zginęły miliony!"
... nie tylko tej :-(((
Użytkownik: sowa 21.09.2006 01:27 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Rzeczywiście, Mario Doro, czujna uwaga - recenzja miała trafić do polecanych:-). No i już tam jest, wybacz przeoczenie, Misiaku:-).
Użytkownik: misiak297 22.09.2006 09:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Rzeczywiście, Mario Doro,... | sowa
Dziękuję za to wyróżnienie:)
Użytkownik: Laila 19.09.2006 16:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Będzie to dosyć nietypowa... | misiak297
Czytałam zarówno "Pamiętnik Dawida Rubinowicza", jak i zapiski Anny Frank (akurat parę dni temu). Jednak ten pierwszy jakoś bardziej do mnie przemówił, może dlatego, że w odbiorze dziennika Anny przeszkadzało mi jej skupienie się na sobie.
Mnie także dziwi fakt, że Twoja recenzja nie znalazła się w polecankach. Jest naprawdę dobra.
Użytkownik: 00761 19.09.2006 20:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Będzie to dosyć nietypowa... | misiak297
Gratuluję pomysłu recenzji "podwójnej". Obie książki dopisuję do przydługawego rejestru tego, co chcę przeczytać - dziękuję;)

Jeśli interesują Cię pamiętniki, polecam "Wszystko co najważniejsze" Oli Watowej. W niedz. TVP 1 pokazała film, niestety widziałam tylko 1/3. Dodam, że po lekturze książki przeżyłam spore rozczarowanie ekranizacją.

Lubię książki historyczne, ale pamiętniki tę chłodną historię ożywiają, wypełniają konkretnymi ludźmi, którymi historycy nigdy by się nie zajęli. Szymborska napisała w "Obozie głodowym pod Jasłem":

"Historia zaokrągla szkielety do zera.
Tysiąc i jeden to wciąż jeszcze tysiąc.
Ten jeden, jakby go wcale nie było:
płód urojony, kolebka próżna,
elementarz otwarty dla nikogo,
powietrze, ktore śmieje się, krzyczy i rośnie,
schody dla pustki zbiegającej do ogrodu,
miejsce niczyje w szeregu.[...]"

Dlatego bardzo dobrze, że Dawid napisał pamiętnik, że reporterzy napisali książkę, że Ty napisałeś tę recenzję, że ją czytamy i chcemy włączyć się w łańcuch pamięci.

Pozdrawiam serdecznie;)
Użytkownik: misiak297 19.09.2006 21:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Gratuluję pomysłu recenzj... | 00761
Dziękuję Wam wszystkim za dobre słowa. To naprawdę budujące.

Michotko, zgadzam się z Tobą. Historia jest ograniczona w pewien sposób, bo - no nie ukrywajmy - tak być musi. Niemniej czyni ją to suchą - no ale jak mus to mus. Właśnie takie relacje uzupełniają ją i sprawiają, że staje się nam bliższa.

Użytkownik: librarian 20.09.2006 04:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Gratuluję pomysłu recenzj... | 00761
Teksty źródłowe są niezbędne do poznawania historii. Pamiętam, że ja uczyłam się historii głównie z podręczników, nie było w lekturach autentycznych zapisów ludzi, którzy przeżyli te "wydarzenia podręcznikowe" z najnowszej historii. Teraz jest ogromny wybór wspomnień, dzienników, pamiętników, które ujawniają białe karty historii. Warto je czytać. Znając prawdę, trudniej jest dać się zmanipulować. Pozdrawiam.
Użytkownik: 00761 20.09.2006 21:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Teksty źródłowe są niezbę... | librarian
Librarianko! Ja też uczyłam się z kiepskich podręczników, jak bardzo złych, dopiero teraz to widzę. I staram się moją wiedzę weryfikować na rożne sposoby, zdradzając przy tym coraz częściej literaturę piękną. I powiem Ci, że bardzo nie mogę pogodzić się z tym, że teraz, gdy jest tyle różnorakich źródeł, młodych ludzi to w zdecydowanej większości nie obchodzi. Masz rację, że docieranie do prawdy sprawia, że nie jesteśmy łatwym łupem dla manipulatorów różnej maści. A mechanizmy manipulacji przecież wcale drastycznie się nie zmieniły.
Pozdrawiam cieplutko;)
Użytkownik: anndzi 21.09.2006 14:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Librarianko! Ja też uczył... | 00761
Dziękuję Ci, Michale za tę recenzję. Ja też jestem świeżo po przeczytaniu książki o losach żydowskiej rodziny, która mną wstrząsnęła. Żywię nadzieję, że pożyczysz mi "Pamiętnik..." na studiach:)
Użytkownik: emkawu 21.09.2006 14:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Będzie to dosyć nietypowa... | misiak297
Ogłoszenie:

myślę, że ta książka jest trudno dostępna. Mam ją, aktualnie nie potrzebuję i mogę wypożyczyć zainteresowanym. Mój @ podałam w profilu.

Michale, gorąco zachęcam do lektury innych książek pokazujących Zagładę z perspektywy dziecka:

"Czarne sezony" Michała Głowińskiego
"Koń Pana Boga" Wilhelma Dichtera
"Chleb rzucony umarłym" i opowiadania Wojdowskiego
"Los utracony" Imre Kertesza (raczej po tamtych, niż przed)
Użytkownik: misiak297 22.09.2006 09:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Ogłoszenie: myślę, że ... | emkawu
Dziękuję Ci bardzo, nie znałem tych tytułów. Zaraz dodam do schowka i zaczynam polowanie:)
Użytkownik: emkawu 22.09.2006 09:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję Ci bardzo, nie z... | misiak297
W razie dużych trudności z dostępem do tych książek chętnie Ci pożyczę każdą z nich :-)
Użytkownik: librarian 25.09.2006 02:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję Ci bardzo, nie z... | misiak297
Jest jeszcze Uri Orlev, też pisze z pozycji dziecka żydowskiego. Wiele tytułów, na przykład "Wyspa na ulicy Ptasiej". Jeśli znasz angielski to polecam "The Man from the Other Side", nie wiem, czy ukazała się po polsku.

Oraz niedawno opublikowaną książkę pt. "The boy in the striped pajamas" (John Boyne)- to obraz wojny widziany oczami super naiwnego a wrażliwego chłopca, Niemca, którego ojciec zostaje komendantem obozu koncentracyjnego. Przyznam się, że ta książka zbulwersowała mnie nieco.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 22.09.2006 18:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Będzie to dosyć nietypowa... | misiak297
To bardzo ważne i potrzebne - to, że zwróciłeś naszą uwagę na tę książkę, i to, że tak ładnie zachęcasz do jej przeczytania. Przyznam, że czasem mam trochę dosyć tematyki Holocaustu, wojny etc., i muszę się oderwać w stronę czegoś mniej przygnębiającego - ale z drugiej strony, przy tych przejawach rasizmu i szowinizmu, jakie ostatnio mają miejsce w naszym kraju, chyba tym bardziej trzeba dbać o ukazywanie, do czego mogą takie klimaty doprowadzić. Bo to przede wszystkim "ludzie ludziom zgotowali ten los"; że padło akurat na Niemców i Żydów - taki był kaprys historii, ale przykłady z innych części świata jasno dowodzą, że to nie w narodach, nie w armiach, ale po prostu w ludziach tkwi zło i czeka na sprzyjającą okazję...
Użytkownik: miłośniczka 05.04.2007 23:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Będzie to dosyć nietypowa... | misiak297
Bardzo, bardzo dobra recenzja. Trafnie ją zatytułowałeś - bo Dawidek już nie umrze, będzie istnieć w każdym, kto przeczyta ten smutny dokument. "Pamiętnik..." mną wstrząsnął ogromnie... Polecam wszystkim - najprostsze słowa, słowa dziecka, jak nieociosany kamień - może dlatego robią takie wrażenie...
Użytkownik: 00761 20.01.2008 21:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Będzie to dosyć nietypowa... | misiak297
Misia[cz]ku!!! Dziękuję Ci ogromnie za niespodziankę podwójną - pamiętnik Dawidka i reportaż "Reszta nie jest milczeniem". Wiesz, już dawno nie miałam takiego problemu z ocenieniem książki, jak z tym pamiętnikiem właśnie. No bo faktycznie, jak piszesz, książka jest literacko kiepska, co nie dziwi, biorąc pod uwagę wiek autora. I nie da się, po prostu nie da, stosować do tego zapisu żadnych kryteriów stosowanych do oceny dzieła literackiego. Wartość tej książki mierzy się emocjami, jakie budzi. I dlatego uważam, że to pozycja niezwykle cenna. Ogromne wrażenie robią także kopie oryginalnych kart pamiętnika.

Jesteś szczęściarzem, że udało Ci się zdobyć także reportaż, bo to doskonała puenta dla lektury pamiętnika. Co prawda ta pozycja nie daje odpowiedzi, jakiej oczekujemy, ale uświadamia nam, jak ważna jest pamięć. I to prawda, że dopóki pamiętają ci, którzy go znali, dopóki pamiętamy my, ten chłopiec (a iluż ich było!) na przekór upływowi czasu, nadal ma trzynaście lat i choć pochłonęła go powódź historii, odnalazł się, wbrew jej okrutnym mechanizmom, w wiecznym nurcie czasu - pamięci.
Użytkownik: misiak297 25.02.2010 09:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Będzie to dosyć nietypowa... | misiak297
Do wszystkich zainteresowanych: jak dziś zauważyłem książka została już wznowiona:)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: