Dodany: 08.09.2006 01:29|Autor: misiak297

Książka: Dziewczyna z perłą
Chevalier Tracy

4 osoby polecają ten tekst.

Służąca z perłą


Swoją przygodę z Vermeerem zacząłem na historii sztuki - zdawałem ten przedmiot na maturze. Moja Nauczycielka pożyczyła mi także w celach dydaktycznych film "Dziewczyna z perłą"... Cóż, byłem zachwycony. Parę dni temu zobaczyłem w bibliotece książkę, na kanwie której powstało to wspaniałe dzieło. Słyszałem, że ma nieco słabsze recenzje, jednak stwierdziłem: "Dam szansę".

Siedemnastowieczna (akcja rozgrywa się w latach 1664-1676) Holandia pochłonęła mnie na długie godziny, choć sama lektura zajęła mi tylko jeden dzień. Pani Chevalier opowiada piękną, choć zmyśloną historię powstania wspaniałego portretu.

Griet to prosta, lecz pracowita dziewczyna. Szczęście uśmiecha się zarówno do niej, jak i ubogiej rodziny - zostaje służącą w domu Vermeera.

Myślę, że naprawdę wielkie brawa należą się autorce za wytworzenie niesamowitego klimatu - jakby pisała z autopsji, a nie z wyobraźni. Postaci są pełnokrwiste, a ich emocje autentyczne. Mamy Vermeera - stuprocentowego artystę, zwykłą służącą - Griet, żonę malarza - zazdrosną Catharinę oraz jego teściową - inteligentną i ambitną Marię Thinks. Są jeszcze dzieci malarza - niektóre nieznośne i złe z natury, inne dobre i pomocne, służąca z dłuższym stażem, jak również wesoły rzeźnik i jego dobroduszny, przystojny syn.

Uprzedzam, że od tego momentu odwołuję się do treści.

Skąd to rozróżnienie na klasy? Stąd, że Griet - zwykła dziewczyna - trafia na wyżyny. Szybko też zostaje dostrzeżona przez wielkiego Mistrza, który wkrótce robi z niej swoją pomocnicę, aby później ją sportretować.

Nie jest to love story - Chevalier z jednej strony kreśli subtelną historię miłosną, z drugiej wciąż przypomina o pochodzeniu Griet. Griet i Vermeer nie są sentymentalnymi kochankami, którzy nie mogli się złączyć ze względu na różnice społeczne - im to nawet na myśl nie przyszło, bo tak po prostu jest. Niestety, Griet musi się przyzwyczaić do zapachu much - jak mówi rzeźnik, nie może zapomnieć kim jest - jak doradza życzliwy Leeuwenhorek, nie powinna pozwolić na zatracenie dystansu pomiędzy nią a pracodawcą - jak twierdzi jej brat Franc.

Niestety, historia musi mieć taki finał - i to jest gorzka konieczność. Vermeer jest artystą - Bogiem a prawdą zależało mu tylko na portrecie, posłużył się dziewczyną, choć po latach ją za to sowicie wynagrodził. Catharina - nie mogąca znieść takiego potraktowania sługi przez męża - wypomina mu, iż jej nigdy nie malował. Mąż tłumaczy, że żona może zostać maszynką do rodzenia dzieci, może błyszczeć jak wielka dama, jednak do świata sztuki nie pasuje. Problem w tym, że Griet również należy do innej rzeczywistości.

Nie ma wyjścia - musi odejść i poślubić Pietera, a że go pokochała, tym lepiej. Oboje są prości, niezbyt wymagający, a przy współpracy zawsze będą mieli co włożyć do garnka - czy nie o to właśnie chodzi?

Vermeer powróci do malowania następnych obrazów, teściowa postara się je jak najkorzystniej spieniężyć, a Catharina będzie mu rodzić dzieci, wreszcie wolna od rywalki.

I będą szczęśliwi - to ich role, zostały im przypisane. Nikt tego nie kwestionuje, nikt nie walczy, tak musi być.

Jedna refleksja mnie nawiedziła podczas czytania - czy ten nieskomplikowany świat, z którego wywodzi się Griet, nie byłby tak naprawdę wygodniejszy? Czynić swoje powinności, pracować i nie zajmować sobie głowy jakimiś wyższymi ideami... Niestety, ten świat, w którym wszystko było takie oczywiste, już dawno minął... a swoją drogą, sława Vermeera pozostała.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 15247
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 17
Użytkownik: --- 08.09.2006 18:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Swoją przygodę z Vermeere... | misiak297
komentarz usunięty
Użytkownik: misiak297 08.09.2006 19:52 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Dziękuję za dobre słowo:)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 15.09.2006 18:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję za dobre słowo:) | misiak297
No to masz jeszcze jedno ode mnie :), bo fajnie to napisałeś.
Użytkownik: Bacia 19.02.2007 16:45 napisał(a):
Odpowiedź na: No to masz jeszcze jedno ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Bardzo podobał mi się subtelny sposób podania całej historii. Filmu jeszcze nie widziałam, ale z całą pewnością ciekawie będzie porównać go z książką. Gratuluję pięknej recenzji.
Użytkownik: Teofila 19.03.2007 21:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Swoją przygodę z Vermeere... | misiak297
Myślisz, że Griet i Peter się w sobie zakochali (tzn. Griet w Pieterze, bo Pieter w niej to na pewno)? Nie chodzi mi o to, że ja tak nie uważam, ja właśnie chciałabym, żeby tak było, ale nie potrafiłam wywnioskować z książki, czy naprawdę się kochali.

A recenzja jest naprawdę świetna! Szkoda, że ja nie umiem takich pisać :(
Użytkownik: misiak297 21.03.2007 10:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślisz, że Griet i Peter... | Teofila
Myślę, że gdyby Griet nie kochała Petera to by mu się w pewnym momencie nie oddała. Tak, myślę, że go kochała. Może nie jakąś namiętną miłością, bo Griet była na to zbyt nieśmiała, ale kochała.
Użytkownik: veverica 21.03.2007 16:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że gdyby Griet nie... | misiak297
Ja, po przeczytaniu książki, nie byłam tego pewna... Myślę, że być może pokochała go - miłością płynącą z przywiązania, zaufania, przyzwyczajenia - później, ale wydaje mi się, że kiedy podejmowała decyzję, jeszcze go nie kochała - wybrała to, bo tak się robiło, bo zapewniało jej to bezpieczeństwo, bo nawet lubiła Petera - ale nie z miłości.
Użytkownik: misiak297 22.03.2007 09:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja, po przeczytaniu książ... | veverica
Możliwe że Griet potrzebowała jakiejś ostoi - to ten typ osoby. A gdy znalazła się na bruku Peter był najbliżej. To musiało być naprawdę dobre małżeństwo.
Użytkownik: Teofila 24.03.2007 22:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Możliwe że Griet potrzebo... | misiak297
Dziękuję za odpowiedź! Teraz mi się też wydaje, że w końcu go pokochała. Cieszę się, że "Dziewczyna z perłą" dobrze się skończyła, bo w tracie czytania bałam się, że tak nie będzie, a wtedy strasznie byłoby mi żal Griet.
Użytkownik: koko 14.04.2008 12:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślisz, że Griet i Peter... | Teofila
Ja też nie mogę powiedzieć, że Griet kochała Pietera. Miałam wrażenie, że jej oddanie się jemu w ciemnej uliczce było wykalkulowane, podobnie jak związanie się z nim. Może dostrzegała jego urodę, odczuwała dobroć, wyrozumiałość, ale nie dostrzegałam tam żadnego porywu serca. Bardzo wymowne wydawało mi się również ostatnie zdanie tej książki, kiedy Griet zwracając Pieterowi dług, zaciągnięty przez rodzinę Vermeerów, stwierdziła, że teraz Pieter ma służącą za darmo. Czy w prawdziwej miłości jest miejsce na taką gorycz? Według mnie zdanie to świadczyło o jednym, że wiążąc się z Pieterem Griet pokazała, że wie, gdzie w społeczeństwie jest jej miejsce, że wyszła za niego rozmyslnie, bo kim innym mogła być, niż żoną rzeźnika?
Użytkownik: ewusekr 20.03.2011 20:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też nie mogę powiedzie... | koko
Zgadzam się z Tobą w 100%. To ostatnie zdanie zdradza cały jej stosunek do życia, jakie zmuszona jest wieść. Nigdy nie pogodziła się z tym, że pachnie mięsem i ma wiecznie brudne paznokcie. Ma świadomość, że postąpiła tak, jak musiała. Wyszła za Petera, bo musiała zapewnić rodzinie jedzenie.
Gdyby go kochała, nie miałaby mu za złe tego, że przychodził do jej kościoła, a rodzicom, że go zaprosili, nie odmawiałaby mu pokazania włosów. Wreszcie - nie zastanawiałaby się, co ma zrobić pod koniec powieści. Nie rozważałaby wszystkich możliwości, ale pobiegła prosto do niego, kierując się uczuciem. A kierowała się tylko rozsądkiem czy też poczuciem obowiązku...
Użytkownik: imarba 20.03.2011 20:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się z Tobą w 100%... | ewusekr
Nie kochała Petera. Musiała go pokochać. Była pewna, że złapała "Pana Boga za nogi" - czyli wielkiego malarza - myślała, że jej to pomoże (nie pomogło) pamiętam scenę kiedy zmarła jej siostra - była zaraza i nie pozwolono jej iść i ostatnią scenę, kiedy pani Vermer wyrzuciła ją z domu bez odprawy...
To była zwykła dziewczynina, która rozrabiała farby, a żona była nawet o to zazdrosna, a potem ta perła? Kradzież?
Nie wiem jak daleko sięga zazdrość małżeńska, ale chyba bardzo daleko - myślę, że książka jest napisana bardzo logicznie. Wielcy w swoich żonach szukali li tylko progenitury, a natchnienia w innych kobietach, co nie znaczy, że to oceniam w jakikolwiek sposób.
Nie ma czego oceniać, trzeba patrzeć!
Użytkownik: koko 21.03.2011 18:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się z Tobą w 100%... | ewusekr
A moim zdaniem pogodziła się z zapachem mięsa i brudnymi paznokciami. Myślę, że gdyby nie pogodziła się z tym nie wyszłaby za Pietera. Zgoda na to jest konsekwencją jej rozsądku czy - jak powiedziałaś - poczucia obowiązku. Godząc się na życie z nim zgodziła się na towarzyszący mu zapach jatki.
Zresztą, chyba nie to jest najistotniejsze. Istotna jest świadomość swojego miejsca w społeczeństwie; choć przez chwilę była towarzyszką wielkiego malarza w jego drodze ku obrazowi dziewczyny z perłą wie, że jej własne życie to nie mieszanie farb, nie dyskusje, jakiego koloru są chmury na niebie, ale ciężka praca. Jestem przekonana, że ta świadomość nie pozwoliła jej nigdy na żadne śmiałe marzenia o malarzu.
Użytkownik: tynulec 02.06.2014 11:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Swoją przygodę z Vermeere... | misiak297
Mogę prosić o tytuły obrazów, jakie pojawiały się w książce? Oczywiście najważniejszy to "Dziewczyna z perłą", była też "Mleczarka". Jakie jeszcze?
Użytkownik: cordelia 05.06.2014 18:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Mogę prosić o tytuły obra... | tynulec
Ja właśnie przeczytałam tę książkę, więc mogę odpowiedzieć na Twoje pytanie (z pamięci, głowy nie dam). Poza "Dziewczyną z perłą" i "Mleczarką" w powieści pojawia się i jest wymieniona z tytułu "Kuplerka". Pozostałe obrazy, o których mowa, można zidentyfikować na podstawie opisu: "Dziewczyna pisząca list", "Sznur pereł", "Koncert", "Dama i dwóch panów" (albo "Szklanka wina", nie jestem pewna). Tyle pamiętam. :-)
Użytkownik: tynulec 05.06.2014 21:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja właśnie przeczytałam t... | cordelia
Dziękuję. I chyba jeszcze "Kobieta z dzbankiem wody" czy to z filmem mi się pomyliło?
Użytkownik: cordelia 06.06.2014 11:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję. I chyba jeszcze... | tynulec
"Kobiety z dzbankiem wody" nie przypominam sobie, ale mogłam przeoczyć.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: