Dodany: 05.09.2006 21:37|Autor: cuayatl

101% buddyzmu w buddyzmie


"Włóczędzy Dharmy" to "W drodze" w wersji buddyjskiej, dlatego myślę, że jeśli nie jest się fanem twórczości Kerouaca, nie ma sensu się za nich zabierać.

Zastanawia mnie ogólny zachwyt i atmosfera niesamowitości wokół prozy Kerouaca. Faktycznie, w epoce bitników była świeża, odważna, innowacyjna, ale teraz to, co było wtedy nowe i nieznane, już takie nie jest. Został więc styl pisania Kerouaca i jego zwykłe-niezwykłe historie, za którymi nie zawsze kryje się jakaś głębia czy przesłanie.

Podoba mi się jego "spontaniczna proza", ale ile książek można opierać tylko na stylu? Dla mnie Kerouac był autorem jednej książki ("W drodze"). Reszta jego twórczości (poza "Wizjami Gerarda") to jakby zlepki z odrzutów, niewykorzystane pomysły, tkanie z resztek wrażeń i wydarzeń.

Teoretycznie nie powinno być nudno (medytacje, orgie, marihuana, zen), a jednak czytając "Włóczęgów Dharmy" czułam się znużona i zirytowana.

Kerouac był w tamtym okresie zafascynowany buddyzmem, w groteskowym wręcz stopniu. Buddyzm odbierał i interpretował dość mylnie, powierzchownie i pochopnie. Nadużywał buddyjskich pojęć, często nie rozumiejąc właściwie ich znaczenia. Jego "medytowałem" co każdą stronę po prostu drażni, tym bardziej że nic z tych medytacji nie wynika, czuje się tego płytkość i nijakość. Pojęcia "bhikku" i "bodhisattva" występują w takich ilościach i konfiguracjach, że nawet mnicha wytrąciłoby to ze spokoju.

Książka oddaje klimat tamtych czasów, ale niewiele ponadto. Brakuje jej głębi ("Wizje Gerarda"), dramatyzmu ("Podziemni"), szaleństwa ("W drodze"). Można wyłuskać z niej kilka ciekawostek, ale jako całość nie olśniewa.

A zapowiadało się tak ciekawie...

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3894
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: frida24 07.10.2006 16:23 napisał(a):
Odpowiedź na: "Włóczędzy Dharmy" to "W ... | cuayatl
Całkowicie sie zgadzam! Ta książka świetnie się zapowiada i właściwie na tym się kończy. Nadużywanie i mylenie pojęć buddyjskich meczy i irytuje. W całej powieści znalazłam tylko kilka stron godnych uwagi - moment wędrówki w górach. Ale to akurat mogłoby stanowić osobne opowiadanie, po co cała reszta... nie wiem.
Użytkownik: bartkey 24.05.2009 23:04 napisał(a):
Odpowiedź na: "Włóczędzy Dharmy" to "W ... | cuayatl
ja też się zgodzę, w zasadzie nic dodać nic ując, napisałbym to samo
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: