Dodany: 02.09.2006 11:10|Autor: misiak297

Książki i okolice> Książki w ogóle

Pisarze! W jakich warunkach lubicie pisać?


Cóż, było już o czytaniu... Wielu z was na pewno zajmuje się też pisaniem. Zatem podzielcie się: w jakich warunkach piszecie.

Jeśli o mnie chodzi muzyki przy pisaniu słucham niezwykle rzadko - rozprasza. Mało co jem, najwyżej mam obok siebie butelkę wody mineralnej. Najlepiej jeszcze wywiesiłbym na drzwiach swojego pokoju: "do not disturb".
Wyświetleń: 10297
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 26
Użytkownik: Jean89 02.09.2006 13:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, było już o czytaniu.... | misiak297
Nie nazwałabym siebie pisarką, ale w od czasu do czasu lubię coś napisać (raczej MUSZĘ coś napisać!). Późnym wieczorem i w nocy. Nie mam swojego pokoju, a wiele rzeczy mnie rozprasza i myśli uciekają. Czasem wracają, ale nie zawsze ;-)
Użytkownik: maltanka 02.09.2006 14:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie nazwałabym siebie pis... | Jean89
Chyba nie potrafię pisać i dlatego nie będę próbować. Zazdroszczę tym, którzy potrafią ;-)
Użytkownik: anndzi 02.09.2006 14:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba nie potrafię pisać ... | maltanka
Piszę tylko u siebie w pokoju, na kanapie, na tym, co mam pod ręką. Często także na komputerze. Czasami mam taką nieodpartą potrzebę, żeby coś napisać, np. o tym, że pada deszcz, albo, że zapada zmierzch. Nie wiem po co piszę i dla kogo. Może dla siebie, żeby zatrzymać ulotną chwilę?
Użytkownik: --- 02.09.2006 16:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, było już o czytaniu.... | misiak297
komentarz usunięty
Użytkownik: Jakolinka 02.09.2006 18:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, było już o czytaniu.... | misiak297
Najlepiej mi się pisze na komputerze, ostatnio kupiłam sobie laptopa i to już jest w ogóle marzenie! Wreszcie mam dostęp do komputera wtedy, kiedy najlepiej mi się pisze, czyli późnym wieczorem i wnocy. Poprawia mi się najlepiej na wydruku innym kolorem a potem to przenoszę i jestem happy. Rzadko wtecy coś jem, często piję jakąś dobrą herbatkę.
Użytkownik: bejbe 02.09.2006 19:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, było już o czytaniu.... | misiak297
Jak już piszę, to nie obchodzi mnie nic. Może mi grać Metallica, a może Britney Spears, mogą mnie gryźć wszystkie komary świata, a ja i tak nie zauważę. Pisanie mnie okropnie zajmuje. Czasem coś mi się kręci po głowie i muszę to zapisać, choćby właśnie był sprawdzian z fizyki, czy cokolwiek. ;-)
Użytkownik: arnika 04.09.2006 17:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, było już o czytaniu.... | misiak297
Generalnie lubię ciszę i spokój, chociaż po 4 godiznach pisania zaczyna mi się zwykle nudzić. Wtedy włączam radio lub telewizor, żeby trochę odpocząć, odprężyć się. Nie lubię pisać rano (tzn przed 11) ani po 23. Dobrze robią mi krótkie przerwy na przegryzienie czegoś lub przeczytanie choć kawałeczka książki. Mam wakacje, ale nie piszę nigdy dlużej niż 8 godzin dziennie, bo przestaję kontaktować. :D Uwielbiam się tak zmęczyć pisaniem, mieć pasję i poczucie, że ciężko pracuję i robię duże postępy. Czasem mam dzień czysto rzemieślniczy (dopracowuję teksty, przepisuję je, trochę zmieniam, doskonalę) a czasem prawdziwy wysyp pomysłów. Różnie to bywa, ale zawsze znajdę sobie coś do roboty.:)
Użytkownik: miłośniczka 12.09.2006 10:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, było już o czytaniu.... | misiak297
Ja najczęściej piszę, gdy mam silne poczucie niespełnionego obowiązku :) Muszę wtedy koniecznie po południu usiąść z jakimś grubym zeszytem i długopisem w ręku - pisanie na komputerze raczej odpada... No chyba, że przepisuję teksty ;P Pamiętam, że wspaniale pisało mi się również w szkole, na lekcjach (często na religii czy lekcji wychowawczej); na wykładach to już raczej odpada - wreszcie robię to, co lubię, więc się już potrafię skupić. Może być wokół gwar, szum i ludzi tłum, ale muzykę jakoś wolę wyłączyć - mniej mi przeszkadzają nawet wiadomości! A na przegryzanie czy popijanie czegoś w międzyczasie po prostu... nie mam czasu! Tysiąc myśli na minutę - i jak tu wszystkie przelać na papier, żeby szybko z głowy nie uciekły???... Oj, o Bożym świecie zapominam...
Użytkownik: Anna 46 12.09.2006 11:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja najczęściej piszę, gdy... | miłośniczka
Tam zaraz "pisarze"!:-)))

Głupoty mnie nachodzą, jako reakcja na humor innych; rymuję różnie: czasem na klawiaturze, czasem na odwrocie stron konkursowych, bo te mam pod ręką.
A recenzje od razu w wordzie (bo on mi wyłapuje literówki), ale drań przcinków i cudzysłowiów nie stawia!!!:-)
Użytkownik: jakozak 12.09.2006 16:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Tam zaraz "pisarze&q... | Anna 46
To my też pisarze, Anno? Ja tam nie.
Użytkownik: Sznajper 13.09.2006 12:28 napisał(a):
Odpowiedź na: To my też pisarze, Anno? ... | jakozak
jak nie jak tak, Jolu :) piszesz piękne wiersze? Piszesz.
Użytkownik: jakozak 13.09.2006 13:38 napisał(a):
Odpowiedź na: jak nie jak tak, Jolu :) ... | Sznajper
:-). Takie tam...
Dziękuję Ci, Sznajper.:-)
Użytkownik: mazalova 29.09.2006 17:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, było już o czytaniu.... | misiak297
Tym razem na serio;
Ja też nie jestem pisarzem, ja tylko piszę.

Mam ze sobą samą umowę, że przynajmniej godzinę dziennie poświęcę pisaniu, tak jak pianista ćwiczy grę na pianinie. To jedna z tych umów, których się dość solemnie trzymam, bo myślę sobie w chwilach zwiątpienia, że pisać pod wpływem natchnienia to jest nic, sztuką jest pisanie na sucho, gdy nie ma ochoty, ani czasu, ani pomysłu, zwyczajnie zmusić się do położenia rąk na klawiaturze, żeby jakoś przeciągnąć przez arkusz rządek literek i mieć spokój, dzień zamknięty, odbębniony, jeszcze tylko zmyć naczynia, można już umrzeć.

A więc codziennie 18.00 siadam do laptopa, piję kawę, żeby mi biło mocniej serce i słucham King Crimson. :-)
"Happy with what you have to be happy with" np.
Użytkownik: Lisandra 09.10.2006 20:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, było już o czytaniu.... | misiak297
Jeśli o mnie chodzi jest to dość rozległy temat :) Od jakiegoś czasu zaczęłam pisać "na poważnie", choć tego typu pobudki miałam juz od bardzo dawna. Wiersze pisało się w każdej chwili, kiedy tylko najdzie ochota na utrwalenie pewnej myśli lub sytuacji, uczucia... Czasem pisało się nawet i bez chęci. Jednak ostatnimi czasy przerzuciłam się na pisanie książki. Pomysł bardzo aprobowany przez znajonych, co bardzo motywuje. Nieraz zdarza mi się wyciągnąć kartkę nawet w autobusie czy na lekcjach by utrwalić jakieś zdanie lub choćby udane sformułowanie, trafne spostrzeżenie. Odkryłam, że choćby nie wiem jak dobrze wyszło mi to pisanie na kartce, kiedy przepisuję na komputer, zmieniam wiele rzeczy. Z tegoż wniosek, że najlepiej myśli mi się stukając w klawiaturę :) Mam niepodzielną uwagę, więc choćby nie wiem jak sytuacja byłaby niesprzyjająca, potrafię skupic się wyłącznie na pisaniu. Zgadzam się też ze stwierdzeniem, że właśnie nie sztuką jest pisanie z entuzjazmem, dużo więcej wysiłku potrzeba na pisanie z zasady. Dlatego staram się też zmusić do napisania nawet paru zdanek, kiedy nie mam na to ochoty. Ma się potem satysfakcję, że włożyło się w całokształt mnóstwo pracy i poświęcenia... Chyba tyle w tym temacie. Pozdrawiam.
Użytkownik: Małgoś_28 14.01.2007 21:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, było już o czytaniu.... | misiak297
Ech, warunki pisania to straszna sprawa. Kiedyś pisałam wszędzie, nawet na lekcjach, podkładając sobie zeszyt pod zeszyt:-) Ale od czasu, jak pisanie stało się poważną formą zarabiania pieniędzy, to przykładam się bardziej. Najlepiej wieczorem, oczywiście na komputerze i przy muzyce. Chociaż mam napady pisania w pociągu, w hotelach: wtedy piszę, na czym leci. Ostatnio nawet na serwetkach pożyczonych z WARS-u!
Użytkownik: Korniszon13 14.01.2007 21:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, było już o czytaniu.... | misiak297
Pomijając fakt, że nie jestem pisarzem to piszę.

Najbardziej nie lubię pisać na komputerze - gdy się dłużej zastanawiam słysząc jego szum jakieś takieś dziwne drgawki odczuwam... Mogę słuchać naprawdę głośnej muzyki, ale, Broń Boże, nie samego szumu komputera! W ciszy jednak jest najlepiej. Do tego jeszcze kiedy panuje półmrok, jest późno, siedzę sobie w łóżku, pod ciepłą kołdrą, a w zasięgu ręki mam kubek z gorącą herbatą... ;-) Nieważne jest już to na czym piszę i czym. ;-)

Tylko ja nie potrafię pisać regularnie... Wiele razy myślałem sobie: "Usiądę i będę pisał, codziennie, przynajmniej przez chwilę" Nie potrafię, być może jeszcze do tego nie dorosłem. Ale próbuję i raz na tydzień powstanie kilka stron ;-)
Użytkownik: dziata 15.01.2007 17:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, było już o czytaniu.... | misiak297
czasami coś tam bazgrnę, ale potrzebuję cichej muzyki, zazwyczaj wieczoru i herbaty z cytryną...
Użytkownik: Marie Orsotte 15.01.2007 18:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, było już o czytaniu.... | misiak297
"Pisarze"!...
(Niezbyt pisarska w całej powadze tego słowa - i profesjonalna w ogóle nie - Marie O., zwana również Manią maniakalną, roześmiała się serdecznie.)

Hm, trudno mi określić, kiedy lubię. Na pewno lubię na komputerze, bo często przesyłam to innym osobom - a przy jakości naszej poczty i znienawidzonym przeze mnie zajęciu przepisywania wolę nie odwoływać się do tradycyjnego papieru. Na papierze piszę tylko pamiętnik, z którego mam zamiar świetnie się bawić za parę lat (stawanie się śmiesznymi w miarę dojrzewania to chyba najcudowniejsza cecha pamiętników nigdy nie wydanych).

Lubię, kiedy np. leżę sobie na kanapie, czytam "Politykę", piję słabiutką (lub zbyt mocną - nigdy nie wychodzi idealna) herbatę i nagle do głowy wpada mi świetne zdanie. Wtedy zrywam się na równe nogi, aby tylko go nie zapomnieć, biegnę w górę po schodach, zazwyczaj potykając się o własne kapcie (efekt komiczny), siadam przy komputerze i szybciutko zapisuję, bo takie zdania mają to do siebie, że pociągają za sobą następne. Pociągają - więc siedzę przy tym nieszczęsnym Wordzie, psuję sobie oczy i dobrze jest, bo potem czytam, poprawiam i denerwuję się, czy aby to dobre - aby za trzy miesiące się z tego śmiać (lub - w Przypadkach Wyjątkowych - nie). Kocham to! :P

Albo też czytam sobie gazetę, patrzę i nagle oczy przypominają mi, nie przymierzając, spodki, bo widzę wątek na... coś fajnego. Kradnę nikczemnie skrawek gazety, siadam w fotelu i przez jakiś czas patrzę na niego w zamyśleniu, gryząc długopis (paskudny zwyczaj!). Następnie szukam w internecie informacji, a potem jest już tak, jak wyżej (;

Jest jeszcze parę sytuacji, w których lubię pisać (typu: smutno jest i chcę się tego pozbyć, albo - ta piosenka jest ZBYT dobra, aby nie powstał o niej żaden trzystronnicowy tekst) - ogólnie: uwielbiam to robić!

Taaa. Masło maślane.
Użytkownik: AGSJ 23.01.2007 12:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, było już o czytaniu.... | misiak297
Kiedy wkoło jest mnóstwo ludzi, rozmawiają o życiowych tematach, to wtedy najlepiej jest mi odpłynąć. Może to dziwne, ale wena przychodzi mi w skrajnych warunkach. Na pograniczy snu z jawą, w gościach, podczas jazdy samochodem... Czyli w większości w takich sytuacjach, kiedy przy sobie nie mam nic do pisania.
Użytkownik: Sherlock 27.01.2007 08:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedy wkoło jest mnóstwo ... | AGSJ
Jeśli już wspominamy o tych skrajnych warunkach, to chciałbym przypomnieć, że dawno temu (przed drugą wojną światową) Związek Literatów Polskich rozesłał ankietę, w której właśnie pytał polskich literatów, w jakich warunkach najbardziej lubią pisać. Jeden z literatów (to był chyba Antoni Słonimski) uznał, że pytania są głupie, więc wymagają dowcipnych odpowiedzi. Oto pytania (wraz z odpowiedziami podanymi przez tego literata):
1. Kiedy Pan najbardziej lubi pisać: na czczo, przed jedzeniem, po jedzeniu, między posiłkami czy może gdy jest Panu mdło?
Odpowiedź: Tylko w czasie ostrych torsji i mdłości mogę pisać - i to mdłości muszą być na czczo.
2. Proszę podać inne przykłady doznań fizycznych, które Panu pomagają lub też przeszkadzają w pisaniu.
Odpowiedź: Pomaga mi tak zwane "rżnięcie w kiszkach", natomiast wszelkie amputacje i trepanacje źle wpływają na moje możliwości twórcze.
Użytkownik: Kuba Grom 27.01.2007 17:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli już wspominamy o ty... | Sherlock
Jak mam czas, to zazwyczaj pisać mi się nie chce, a jak mi się chce to nie mam czasu. Raz tylko zerwałem się w nocy, rażony nagłym pomysłem, i napisałem szybciutko opowiadanko.
Użytkownik: Nemesis15 30.01.2007 10:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, było już o czytaniu.... | misiak297
Chmm sprawa jest dosć skomplikowana. Pomysły przychopdzą nagle jak grom z jasnego nieba. Gdzieś się tam wiją po kątach mojej wyobraźni, powoli dojrzewają, nagle łup! Zdaję sobie sprawę, że z jednego tomu mam 8. Najczęściej przychodzą podczas spacerów ze słuchawkami w uszach, zasypiania, po obejrzeniu czegoś fajnego (gdy ekscytacja rośnie), po przeczytaniu czegoś fajnego, po zobaczeniu czegoś fajnego, w wannie, na religii, po usłyszeniu czegoś fajnego, po zmuszeniu umysłu do pracy.
Potem siadamm spokojnie i robię w moim ślicznym wielkim zeszycie plan wydarzeń i kilkanaście rysunków, konieczne opisy. Potem biorę mój laptop i w zależności od humoru siadam przed telewizorem, ze słuchawkami w uszach, albo w mojej samotni w pokoju i piszę. Zazwyczaj wypijam przy tym litry soku, kiedyś zjadałam kilogramy żarełka. Staram się pisać godzinę dziennie, ale nie zawsze wychodzi. Bywa, że tę godzinę przemęczę z kilkoma stronami, bywa, ze piszę 5 godzin bez przerwy.
A potem warsztaty, poprawianie, czyli to co lubię najmniej.
Użytkownik: Kalakirya 05.09.2007 13:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, było już o czytaniu.... | misiak297
Pisarką raczej nie jestem ;) Czasem jaką "recenzję" napiszę ale warunki mam swoję ulubione ;) a jak. Lubię pisać na komputerze, gdyż raczej piszę szybciej niż ręcznie :D a jak piszę ręcznie to piszę szybko i brzydko :D chyba, że się postaram. W komputerze mam wszystko w jednym miejscu, nie muszę niczego zapisywać na kartkach, w zeszytach, które zwykle gubią się w najmniej odpowiednim momencie. Jednak gdy nie mam dostępu do komputera to oczywiście zapisuję wszystko na czym tylko się da. Znajdę jakąś kartkę to ją zapisuję - czasem nawet na zakładce do książki. Ale od pewnego czasu gdy czytam książkę, to zapisuję sobie stronę, na której znalazłam jakiś ciekawy cytat albo jakąś myśl, która mogłaby mi posłużyć później przy pisaniu recenzji.

Czyli jak widać stawiam na komputer. Najwygodniejszy. Oczywiście nie obejdę się bez kawy ewentualnie herbaty. Czasem słucham muzyki. Pobudza mnie do działania. Czasem jest to coś spokojniejszego a czasem coś, co puszczam gdy zaczynam się rozpraszać - wówczas muzyka pobudza mnie i sprawia, że znowu na jakiś czas jestem skoncentrowaną i trzeźwo myślącą osobą Trochę dziwnie to napisałam ale to jest tak, że jak zaczyna mnie nosić to puszczam coś żywego, pozbywam się zbędnej energii i znowu mam jej tyle ile trzeba aby być czlowiekiem skoncentrowanym w pełni :D Ale czasem nie słucham nic i po prostu piszę w ciszy. Różnie to bywa. Lubię pisać rano - wówczas mój umysł jest całkowicie oczyszczony ze zbędnych myśli. Ale jak wiadomo, nie zawsze ma się czas, i nie zawsze można robić coś, gdy tego bardzo chcemy. Zostaje zatem wieczór. To chyba tyle póki co.
Użytkownik: hidden_g0at 05.09.2007 13:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, było już o czytaniu.... | misiak297
Ja mam cały system wypracowany.
Najpierw w zeszycie robię schematy, diagramy, plany wydarzeń i podobne rzeczy. Takie puzzle. Następnie po dłuższym czasie zapisuję opowiadanie na papierze kancelaryjnym w kratkę. Czarnym długopisem, ostatnio piórem. Później na kilka tygodni do szuflady i ostatecznie przepisuję na komputerze.
Muzyka koniecznie i zależnie od nastroju. Może być black metal, może Liszt, albo jakieś chóry. Grunt, żeby nic zbyt nachalnego i nie za głośno. Spożywanie posiłków wskazane, szczególnie słodyczy. Do tego dobra kawa, albo herbata. I spokój, do diabła! Ale o to akurat najtrudniej. Szczególnie, że nie lubię, żeby mi ktoś do kartek zaglądał.
Użytkownik: Lineczka 22.09.2007 13:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, było już o czytaniu.... | misiak297
Piszę wyłącznie odręcznie. Papier i ołówek to dla mnie najlepsze narzędzia służące wyrażeniu siebie.
Gdzie piszę? W domu najwygodniej, ale najlepsze pomysły, słowa czy sformułowania przychodzą mi do głowy w tramwaju. Ważne, żeby zapamiętać i zapisać, gdy nadarzy się okazja! Proces samego zapisywania z kolei łączy się w moim wypadku z odizolowaniem. To nie oznacza, że nie może być nikogo obok mnie. To oznacza jedynie tyle, że nikt nie może mi czytać przez ramię, zagadywać: "co robisz"?, szeptać: "cicho, ona teraz pisze" itp.
I jakoś się pisze!:)
Użytkownik: anne 22.09.2007 13:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, było już o czytaniu.... | misiak297
Pisanie (w moim przypadku godne pożałowania wypociny literackie) to chyba jest jedyna rzecz, która u mnie jest na równi z czytaniem, ale czytać lubię bardziej. Na książkach znam się chyba też lepiej niż na pisaniu...

A pisać to ja lubię na komputerze (szybciej, a jak mnie najdzie, to muszę się pospieszyć, bo mi jeszcze pomysł zwieje) z herbatą z mlekiem pod ręką i jakąś spokojną muzyką, przesłuchaną tyle razy, że już mnie nie rozprasza słuchanie podczas pisania... kiedyś pisałam codziennie, po kilka godzin, ale przestałam. Teraz do tego wracam i jeśli nie godzinę dziennie to trzy godziny tygodniowo.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: