Dodany: 31.08.2006 00:13|Autor: exilvia

Kultura i sztuka> Film, teatr, telewizja

Solaris - książka i filmy


Ciekawa jestem Waszych opinii na temat adaptacji Solaris - tej Tarkowskiego i tej Soderbergha i ich relacji do książki. Wydaje mi się, że jest co porównywać. Tym bardziej, jeśli ktoś widział Tarkowskiego. Ja nie miałam okazji. Kiedyś próbowałam jakiś inny film Tarkowskiego strawić, ale to nie na mój żołądek. Być może byłam za młoda, na pewno to nie jest reżyser łatwych filmów. Ok, ale co z tym "Solaris"?
Wyświetleń: 4170
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 8
Użytkownik: Harey 31.08.2006 20:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Ciekawa jestem Waszych op... | exilvia
Nie widziałam filmu Tarkowskiego, więc odnośnie tego obrazu nie mogę nic napisać. Za to z wielką przyjemnością obejrzałam adaptację Soderbergha. Do dzisiaj, pomimo upływu czasu, jestem zachwycona tym filmem, samą pierwszą scenę, kiedy krople deszczu spływają gęsto po szybie mogłabym ogladać w nieskończoność. Dialogi, poprzeplatanie pobytu na Solaris ze wspomnieniami z Ziemi,powrót Kelvina i jego spotkanie z Harey na Ziemi, muzyka - wszystko to świetnie ze sobą współgrało, oddając klimat książki. Oczywiście książka jest bogatsza, nie sposób było oddać wszystkich treści na ekranie - to nie ulega wątpliwości, że film nigdy nie zastąpi książki. Poza tym byłam też zachwycona aktorką, która wcieliła się w rolę Harey. Czytając książkę właśnie podobną twarz sobie wyobrażałam - piękną, o dużych oczach, smutnym uśmiechu, jakiejś ledwie uchwytnej melancholii... Film ma całkowicie inne zakończenie, niż powieść. Zazwyczaj bardzo mnie denerwuje, kiedy zakończenia zostają zmieniane, ale w tym przypadku - w pełni to zaakceptowałam. Film i książka to trochę dwa różne "Solaris", mimo to, ten film jest dla mnie niemal tak samo ważny, jak powieść.
Użytkownik: exilvia 02.09.2006 12:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie widziałam filmu Tarko... | Harey
To ciekawe, miałam bardzo podobne odczucia po obejrzeniu filmu Soderbergha, jak Ty. Film mi się podobał, coś tam z książki miał, ale dla mnie książka jest mniej ciepła, bardziej fantastyczno-NAUKOWA. Aktorka grająca Harey została rzeczywiście świetnie dobrana, tzn dobrze zagrała w filmie, chociaż ja ją sobie inaczej wyobrażałam, jak czytałam książkę. Film dobry, książka jeszcze lepsza. Ciężko zrobić film z książki autora tak uwielbianego jak Lem. Zawsze znajdą się krytykanci. Pamiętam, jak byłam na pierwszej części LOTRa z fanatykami Tolkiena - powytykali wszystkie błędy filmowi, który przecież bardzo przyzwoicie został zrobiony! Ja wtedy jeszcze nie miałam porównania i całkiem mi się podobał (chociaż to nie jest mój ulubiony rodzaj kina)
Użytkownik: Harey 02.09.2006 21:43 napisał(a):
Odpowiedź na: To ciekawe, miałam bardzo... | exilvia
Exilvio, bardzo trafna uwaga, że film był "cieplejszy" od książki, zwłaszcza jeśli spojrzymy na zakończenie. Pozdr.
Użytkownik: exilvia 02.09.2006 22:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Exilvio, bardzo trafna uw... | Harey
Prawdę mówiąc, to ja nie pamiętam zakończenia. W ogóle, mam słabą pamięć, jeśli chodzi o zakończenia - wszelkie - książkowe, filmowe. Raczej chodziło mi o klimat, atmosferę filmu, postacie, pewnie oświetlenie - wszystko to złożyło się w moim umyśle na taki ciepły film o.. miłości. Przy czym "Solaris" książka był dla mnie głównie o granicach poznania.
Użytkownik: Harey 02.09.2006 22:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Prawdę mówiąc, to ja nie ... | exilvia
Masz rację pisząc o atmosferze fillmu, co do zakończenia, to w książce Harey ginie, a Kelvin podejmuje decyzję pozostania na Solaris i mimo, że ma świadomość, że ona już nie wróci, trwa w nim irracjonalne oczekiwanie. W filmie zaś happy edn - oboje spotykają się na Ziemi.
Użytkownik: exilvia 02.09.2006 22:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz rację pisząc o atmos... | Harey
Jak myślę o książce, to przypominają mi się opisy Solaris, opis niemożliwego. Miałam je w pamięci, gdy czytałam "Głos Pana". Ciekawe, ale właśnie mało pamiętam o samych postaciach.
Użytkownik: Słoń_77 02.09.2006 12:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Ciekawa jestem Waszych op... | exilvia
Miałem okazję oglądać obie adaptacje. Każda z nich jest na miarę swojego czasu, po prostu uważam, że Solaris jest jedną z wielu powieści których nie da się bez znaczących strat przenieść na ekran. Podobnym przykładem może być kilka powieści Jacka Sawaszkiewicza. Przeniesienie tak rozwiniętej warstwy psychologicznej na ekran przeważnie kończy się porażką. Lepiej podawać informację, że jest to film na motywach powieści, tak jak na przykład Wehikuł czasu z 2002 r., który zresztą bardzo podobał mi się.
Użytkownik: exilvia 02.09.2006 12:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Miałem okazję oglądać obi... | Słoń_77
Ja w Solaris dostrzegam właśnie nie psychologię, tylko.. filozofię. Chyba bliżej mi do intepretacji Tarkowskiego (chociaz ona podobno religijna) niż do Soderbergha.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: