Dodany: 21.08.2006 19:15|Autor: eros

Książka: Dworzec Perdido
Miéville China

1 osoba poleca ten tekst.

Wielkie śnienie


Wiele osób pisze, że Miéville w tej książce przełamuje schematy, miażdży konwencje, rozbuchanymi opisami stwarza świat, jakiego nigdy nie widzieliśmy. Łamie schematy? Czego? Powieści SF czy fantasy? Bo wg mnie "Dworzec..." nie jest ani jednym, ani drugim, jest czymś zupełnie innym. Widzimy (bo opisy są bardzo plastyczne) świat bardzo bogaty, bardzo różnorodny, ale nie możemy powiedzieć, iż jest to świat postatomowy. W powieści występuje magia pod nazwą taumaturgii, lecz i ona nie odgrywa w jej konstrukcji roli przewodniej. Co jeszcze mogłoby świadczyć o tym, że mamy do czynienia z fantasy? Mnogość ras? Chyba nie. Mityczne stwory, wspominane na stronicach książki? Również nie. Konstrukcja świata, a właściwie miasta, w którym rozgrywa się akcja, jest bardzo jednoznaczna - widzimy bardzo realne miasto, lecz poza nim (również na mapie) rozciąga się mgła niepewności i ziemie, które istnieją jedynie po to, by miasto otaczać, być dla niego zaczepieniem w przestrzeni. Wiadomo o nich, że są, gdyż niektórzy bohaterowie stamtąd przybywają. Wiemy o innych miastach, ale nie wiemy nic o szlakach handlowych, wzajemnych powiązaniach z Nowym Crobuzon, sojuszach, animozjach, konfliktach interesów, wreszcie nie wiemy, na czym naprawdę opiera się istnienie Crobuzon i jakie jest zaplecze dla jego przemysłu, nauki. Informacje o świecie są szczątkowe - istnieje on jakby na użytek Crobuzon i to jest jedyna przyczyna, dla której jest. Aż człowiekowi ciśnie się na usta porównanie z Gormenghastem, i tu, i tu ten sam fragmentaryczny i kontekstowy świat.

Już na samym początku zaczęły mnie razić nielogiczności istniejące w tym świecie - choćby khepri: istota częściowo zbudowana jak człowiek, częściowo jak owad. Zaraz, zaraz, ale przecież to są dwie różne bajki, różne komponenty, których przy największym wysiłku nie da się połączyć! Jak, na przykład, odbywa się przepływ krwi w organizmie khepri - czy poprzez naczynia krwionośne, jak u ssaka, czy też swobodnie przepływa, jak u owadów? W jaki sposób są połączone tak różne tkanki, jak chitynowy pancerz i ludzka skóra? Po jaką cholerę samice khepri posiadają zdublowane organy płciowe (jedne do rozmnażania, drugie dla przyjemności)? W końcu, co spowodowało, że będący przy zdrowych zmysłach Isaac Grimnebulin zakochuje się w istocie, która powinna budzić u niego naturalną odrazę?

Takich pytań w miarę powieści pojawia się wiele: co spowodowało powstanie organizmów, które z punktu widzenia ewolucji są nieefektywnymi i "energostratnymi" gatunkami? Czy przemieszczanie się pomiędzy wymiarami ma aspekt jedynie fizyczny, czy również (a może jedynie) duchowy? Co rusz człowiek napotyka takie dziwności. Wyjaśnienie jest jedno: nie mamy do czynienia z rzeczywistością, jaką można przy użyciu naszej nauki (zresztą taka nauka w świecie nie istnieje) wyjaśnić, nie można też czytać powieści przez okulary logiki. Można powiedzieć za to, że świat opisany w książce jest rzeczywistością senną, fantasmagorią (jak nazwał to Stapleford), wtedy wszystko zaczyna do siebie pasować. Wielka walka o przetrwanie miasta również toczy się na płaszczyźnie snu, inne wymiary, przez które przemieszcza się Tkacz (równie alogiczny), są być może tego snu konstrukcją. Gdy zaczniemy wszystko traktować z otwartością dziecka, porzucając sztywne ograniczenia rozumu i podążając ścieżką Alicji w Krainie Czarów, nieustannych zadziwień, ale jednocześnie wiary w każdy aspekt tego snu, zrozumiemy ten świat i jego piękno.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4365
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: