Dodany: 18.08.2006 23:17|Autor: lotus
Coś więcej
Zaznaczę na wstępie, że fanką talentu pisarskiego Kerouaca nie jestem, choć dojrzewałam we wręcz zideologizowanym kulcie tego autora, a podsycał go dodatkowo fakt, że książki "najważniejszego przedstawiciela pokolenia beatników" były kiedyś naprawdę trudno dostępne. Wszyscy ważni dla mnie ludzie zachwycali się tą twórczością, a powieść "W drodze" urastała niemalże do rangi biblii w posthipisowskich kręgach, z którymi sympatyzowałam. Nie zachwyciła mnie. Potem przeczytałam "Włóczęgów Dharmy" - efekt był podobny. "Wizje Gerarda" miały już więc być w zasadzie tylko dla mnie samej potwierdzeniem, że tym smutnym rozczarowaniem zakończy się moja przygoda z Kerouakiem. Ale stał się cud - wątpiący odzyskał wiarę!
Powieść, o której mowa, jest utworem znamiennym nie tylko ze względu na rzadko eksploatowany w literaturze, bo niezwykle trudny i subtelny zarazem temat, ale również dlatego, że wszystko dosłownie jest w niej wyjątkowe. Język, specyficzna stylizacja, oniryczne obrazowanie świata przedstawionego, konstrukcje postaci - oto na pewno tylko kilka spośród atutów, które składają się na sukces i poczytność tej książki. Ale jest w niej i coś jeszcze...
To opowieść o dziecku, które, cierpiąc na nieuleczalną chorobę, staje w obliczu tajemnicy bez wątpienia nie na jego miarę - w obliczu tajemnicy własnej śmierci. Ale głównych bohaterów tej historii Kerouac jakby nakreślał nam dwóch, przy czym jednym z nich jest on sam - starszy (ale czy dojrzalszy?) brat, również zmuszony pośrednio, bo przecież na skutek rodzinnej tragedii, do nierównej konfrontacji z przeznaczeniem, którego nie można już odwrócić.
Pokrewieństwo, jakie łączy chłopców, uświetnia dodatkowo absolutnie szczególny rodzaj obopólnej empatii i głębi wzajemnych relacji. Obaj mają prawo przecież czuć się bezsilni, znokautowani wyrokiem losu, pogrążeni w rozpaczy... Ale, co szczególnie ciekawe, choć i te emocje oczywiście wyzierają z treści, nie są tu dominujące. Tytułowy Gerard odchodzi świadomie i pięknie jednocześnie. Porównywany często w rozlicznych skojarzeniach swego nieco starszego brata do anioła, zdaje się w istocie nim być. Jest w tym dziecku cudowna, pierwotna - bo nie nabyta przecież - mądrość umysłu i dojrzałość ducha, jest zachwyt możliwością życia w ogóle (!), jest niezmierzony jakiś spokój, a w końcu i Tajemnica.
Wbrew wszystkiemu, co można sądzić, nie przeczytawszy wcześniej książki, nie jest ona tanim "wyciskaczem łez", bo nie odwołuje się wcale do uczuć najprostszych. Nie stanowi też wyłącznie zmaterializowanej próby złożenia hołdu przez autora przedwcześnie zmarłemu bratu, czy jedynie zadośćuczynienia wewnętrznej potrzebie Kerouaca, by uporać się z noszoną w sobie traumą własnego dzieciństwa. "Wizje Gerarda" bowiem mają tę szczególną zaletę, że ich przesłanie oraz możliwości interpretacji sięgają daleko poza samą tylko konkretyzację tematu dzieła.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.