Kilka dni temu przeczytałem w "Forum" artykuł o Murakamim. Kiedy włócząc się po księgarniach kartkowałem czasem jego powieści, często stawała mi przed oczami para Japończyków z filmu "Mystery Train" Jarmuscha, albo ciepły ale samotny bohater "Chungking Express" Wong Kar Waia. Czułem, że coś jest w tym Murakamim, ale robił na mnie wrażenie strasznego gaduły, więc odkładałem książki na półkę. Tym razem jednak przeczytałem o nim samym i nigdy bym nie przypuszczał, że wyda mi się aż tak bliski...