Dodany: 03.09.2004 13:20|Autor: Vilya
Pocztówki z miasta K.
Nie miałam w planach Zagajewskiego. Nie teraz. I ta książka, przypadkowo znaleziona w bibliotece, i ten początek pierwszego zdania – „Ulica Długa nie należała do naszego świata”… - jakby obietnica intymnego eseju o Krakowie, o Krakowie studenckim z lat sześćdziesiątych, ale także o moim Krakowie. Cóż za pokusa – spojrzeć na te same miejsca oczami poety tak uważnego. Cóż za wyzwanie – skonfrontować swoją opinię z refleksją Chwina, wyłożoną w „Kartkach z dziennika”.
Nie mogłam się oprzeć.
Zagajewski śle czytelnikowi pocztówki z miasta K. – krótkie fragmenty wspomnień, rozważań, w których na równych prawach mogą się przewijać myśli o dwoistym charakterze tego miasta, zarazem pięknego i zniszczonego, opowieści (barwne i uważne) czy to o członkach rodziny (rozliczne ciotki i wujowie, jakby zawieszeni w czasie – przedwojenni, przed tym, co się wydarzyło później chroniący się kamuflażem), czy też o gospodarzach poszczególnych stancji, na których się pojawiał (psychologiczny portret Heleny i pani Ch.), ale również o profesorach czcigodnej uczelni, o ich cichej determinacji, przymusowym usuwaniu w cień, jak i o tych, którzy bez moralnych dylematów wysuwali się na pierwszy plan. To również historia studenta – przybysza z innego miasta, wchłaniającego Kraków, zapisującego go na siatkówce oka. Pyszne, neogotyckie Collegium Novum. Dzisiejsza ulica Piłsudskiego, gdzie codziennie stary profesor Szuman wchodził z zakupami po krętych schodach do swojego mieszkania, łaskawie pozostawionego mu w budynku instytutu, narażony na ironiczne spojrzenia i uśmiechy młodych studentów, co prowokuje Zagajewskiego do długiej dygresji. Rynek. Klub „Pod Jaszczurami”. Wisła. Anonimowe, zaniedbane ulice w deszczowym, jesiennym Krakowie, którego mieszkańcy już szykują się na zimę. Jagiellonka. Miejsca dorastania, debiutu, myślenia o przyszłości.
To jedna warstwa. Drugą jest cały bagaż lektur i filozoficznych przemyśleń, który Zagajewski oferuje swojemu czytelnikowi. Goethe. Cioran. Camus. Gombrowicz. Nietzsche. Muzyka, tak ważna w jego opisie świata. Fragmenty o pisaniu – swoim i cudzym, o dojrzewaniu do mówienia o świecie. O Nowej Fali – literackie oceny nie stoją jednak w centrum, usunięte są na drugi plan, wzmiankowane zaledwie. Uczestnik wydarzeń, który po latach zdobywa się na spojrzenie z boku – dużo w jego eseju ocen, dużo socjologicznych obserwacji, ukrytych w szkicowanych portretach, w tych dokładnych wizjach miejsc, które zarazem są jakby rozmyte, ot, nieostre fotografie, w czułym pochyleniu się nad przedmiotem. Obserwacji uderzających trafnością.
Zagajewski jest pisarzem frapującym – ze względu na swoją erudycję, ale zarazem zdolność pisania tak bardzo wyważonego, w którym oceny są akcentowane bez wściekłości, a mimo to w sposób zdecydowany; pisania, w którym nie uwidacznia się wewnętrzne rozdarcie, wszakże sygnalizowane w tekście, lecz tylko spokój. Pogodzenie z losem? Pewien stoicyzm, pewna mądrość. Dystans.
Pocztówki, nad którymi trzeba pochylić się z jeszcze większą uwagą. Warto – w końcu obraz Krakowa, który dostajemy, obraz miejsc i ludzi, warunkowany jest określoną wizją rzeczywistości, którą tak bardzo widać w słowach:
„Tylko rzeczy duchowe są naprawdę zajmujące. Ale prawie nie można o nich mówić – bo są przezroczyste jak muślin. Można mówić tylko o ludziach i rzeczach – tak, żeby rzucały cień”.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.