Dodany: 04.08.2006 17:05|Autor: Szamilka :)

Może tylko...


Ciekawa i pouczająca książka. Daje do myślenia. Wielu młodym osobom pomoże docenić to, co mamy teraz - wolność. Warto z niej korzystać, chociażby biorąc udział w wyborach, podwyższając naszą, tak niską, frekwencję. Bo przecież kiedyś o to właśnie walczyli nasi przodkowie! Dlaczego to robili? Żebyśmy my teraz z tego mieli nie korzystać? Przeczytajcie tę książkę, a zobaczycie, jak dużo macie.

A denerwuje mnie w niej może tylko to, że na głównego bohatera mówią "Marcinek". Nie może być po prostu "Marcin"?

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4665
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: Pingwinek 08.08.2012 00:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Ciekawa i pouczająca ksią... | Szamilka :)
Ja również piekliłam się, jak tylko widziałam to zdrobnienie... Marcinek, Marcinek, Marcinek, okropieństwo, czy autor nie mógł o dorastającym chłopaku pisać "Marcin"?!
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 08.08.2012 07:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja również piekliłam się,... | Pingwinek
Hihi, może przewidział trend za sto lat: wszak dzisiaj osoby starsze, niż był on sam pisząc "Syzyfowe prace" - a cóż dopiero, niż bohater - używają w życiu publicznym imion zdrobniałych (Kuba, Tomek, Magda)! :-)
Użytkownik: Annvina 08.08.2012 08:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Hihi, może przewidział tr... | dot59Opiekun BiblioNETki
Hihi, przewidział, oj przewidział :)
Telefon służbowy
ja: dzien dobry, (imię i nazwisko) dzwonię z firmy takiej i takiej
klient: dzień dobry
ja: z kim mam przyjemność?
klient: Krysia (aha, nie wiem, czy to dyrektor, sekretarka czy sprzątaczka, ale nic to)
ja: czy mogę rozmawiać z kierownikiem działu takiego i takiego
klient, tzn Krysia: Pawełek będzie za pół godziny
Ręce opadają!!!!
Użytkownik: Marylek 08.08.2012 13:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Hihi, może przewidział tr... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ale przecież na początku książki to jest mały Marcinek!
A potem autor się do niego przyzwyczaił, polubił i tak mu już zostało... ;)
Użytkownik: Pingwinek 08.08.2012 20:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale przecież na początku ... | Marylek
No i na początku "Marcinek" nie sprawia mi kłopotu. Jednak jak z czasem ten dzieciak, od zawsze tak nijaki, dorasta - i wcale a wcale nie budzi mojej sympatii - to już nie mogę... Czułam się trochę tak, jakby autor poprzez infantylizację imienia (i w konsekwencji osoby) bohatera wybielał (?), tłumaczył (?), usprawiedliwiał (?) jego czyny, jego postawę. Jakby ta infantylizacja załatwiała wszystko.

Może mam takie odczucia, bo po prostu nie bardzo polubiłam Marcina. Co innego, jak chodzi o zdrobnienie imienia ukochanego chłopaka :)))
Użytkownik: Pingwinek 08.08.2012 20:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Hihi, może przewidział tr... | dot59Opiekun BiblioNETki
Cóż, zastanowiłam się nad tym głębiej - i muszę przyznać, jestem nieobiektywna. Niektóre zdrobnienia akceptuję niezależnie od wieku noszącej imię osoby (np. Tomek, Magda), inne budzą mój sprzeciw (np. Marcinek, Kuba). Niektóre jakoś mi "pasują" w każdym wieku, inne nie. Sama (a mam 23 lata) przeważnie przedstawiam się jako "Ania", nie "Anna", nawet w sytuacjach bardziej formalnych niż nieformalnych (np. w poniedziałek zaczęłam kurs z nową grupą słuchaczy i zdecydowałam się na formę "Ania", podając swoje imię i nazwisko). Ale to wszystko działa tak u mnie na poziomie emocji. Niektóre zdrobnienia po prostu lubię, innych nie trawię. "Marcinka" nie trawię i już :P
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: