Szare komóreczki i uśmiech
Przyznaję, że od czasu do czasu bardzo lubię przeczytać dobrą powieść detektywistyczną. Nie ma to jak dobry kryminał na wakacje pod gruszą. Ale nieodzowny jest jeden warunek: musi być w nim element humoru. Kryminały na serio zupełnie mnie nie bawią.
Agatha Christie jest mistrzynią takich właśnie kryminałów ze sporą dawką zabawy, śmiechu i uśmiechu, w których w mistrzowski sposób pokpiwa sobie ze swoich współziomków i ich dziwactw.
W serii z prywatnym detektywem Herculesem Poirot w roli głównej jego właśnie, jako cudzoziemca przebywającego w Anglii, oraz przenikliwego psychologa i znawcę natury ludzkiej, Christie wysuwa na pierwszy plan jako naturalnego i zapalonego dostarczyciela licznych zabawnych obserwacji i komentarzy dotyczących Anglii i Anglików. Poirot nie waha się skrytykować przesadnego uwielbienie Anglików dla świeżego powietrza, czego rezultatem jest przeraźliwy ziąb w mieszkaniach, oraz ich niechęci do manifestowania uczuć i nieumiejętności mówienia o nich, gdy zajdzie taka potrzeba. Poirot nie cofa się przed zachęceniem majora Blunta, aby wyznał Florze Ackroyd swoją miłość, zanim będzie za późno.
W "Zabójstwie Rogera Ackroyda", obok licznych pomniejszych zabawnych scen i komentarzy, uwagę zwracają przede wszystkim dwie prześliczne scenki. Pierwsza ma miejsce w ogródku, kiedy to doktor Sheppard, nieomal dostawszy w głowę potężną dynią, którą sfrustrowany ogrodnik przerzucił przez płot, zapoznaje się z Monsieur "Porrotem", który wprowadził się do sąsiedniego domu, aby tu, oczywiście incognito, zażywać spokojnej starości i hodować dynie, a którego doktor Sheppard, z powodu podejrzanie czarnych włosów oraz zupełnie nierealnych wąsów, bierze za fryzjera na emeryturze. Druga odbywa się podczas partyjki chińskiej gry Mah Jong rozgrywanej przez doktora Shepparda i jego siostrę Caroline z parą zaprzyjaźnionych sąsiadów, podczas której rywalizacja pomiędzy rodzeństwem a przybyszami i prześciganie się w plotkarskich domysłach dochodzi do zenitu.
Poirot nie kryje swojej przewagi intelektualnej nad bohaterami i bez pudła odkrywa ich najgłębsze sekrety, nie odmawiając im jednocześnie dozy zrozumienia, ciepła i sympatii. Lapsusy językowe, gra słów i liczne niedomówienia czynią z tej postaci i powieści Agathy Christie lekturę wielce zabawną i przyjemną. I choć rozwiązanie zagadki jest obowiązkowo zaskakujące, na koniec nie ma wielkiego znaczenia, kto kogo zamordował, pozostaje natomiast wspomienie po bardzo sympatycznej lekturze.
Polecam do czytania w oryginale* wszystkim średnio zaawansowanym studentom języka angielskiego.
---
*Agatha Christie: "The murder of Roger Ackroyd: a Hercule Poirot novel" (np. w wydaniu Penguin Putnam, New York, 2000).
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.