Dodany: 31.07.2006 14:29|Autor: Marie Orsotte

"Świat Zofii" naszym światem


Pamiętam chwilę, kiedy po raz pierwszy sięgnęłam po "Świat Zofii", a konkretniej - jego drugie polskie wydanie; strzepnęłam kurz, który nazbierał się przez te parę lat na kartkach, krytycznie spojrzałam na dość nieciekawą okładkę z sową. Wiedziałam już wcześniej, że książka ta czekała na mnie pół dekady i jedynie słaba pamięć mamy zadecydowała o tym, że nie dostałam jej wcześniej. Szybko przejrzałam spis treści z intrygującymi nazwami rozdziałów, po czym w błyskawicznym tempie przejrzałam dzieło - zauważyłam, że pogrubiona czcionka, na początku pojawiająca się od czasu do czasu, przeważa, by doprowadzić do "niepogrubionego" zakończenia.

W końcu otworzyłam tomisko na pierwszym rozdziale i zaczęłam czytać. Niemal od początku identyfikując się z tytułową bohaterką, zatęskniłam do jej dziwnie uporządkowanego, skandynawskiego świata - choć miała trzy lata więcej niż ja, nie interesowała się polityką, w swoim domu z wielkim ogrodem nie rozpaczała, czytając kolejne artykuły w gazetach - jej życie norweskiej nastolatki było idealnie takie, jak być powinno, tak uporządkowane, jakiego nie miała żadna młoda Polka.

Następne strony i pytania zadane Zofii uświadomiły mi, jak bardzo się myliłam - dwa najbardziej podstawowe pytania zburzyły jej (jak się okazało, złudny) ład.

Potem już tylko czytałam i czytałam, zarówno historię dziewczyny, jak i przystępne wykłady z filozofii, choć tak na serio - chwilami omijałam co nudniejsze z tych ostatnich. Mimo to po pierwszej lekturze wiedziałam już sporo o swoim stosunku do filozofii i o ulubionych epokach, które dawniej, na lekcjach historii, jawiły mi się jako mglisty zbiór dat. Wiedziałam, jak się wtedy myślało.

Za drugim i trzecim, i za każdym kolejnym razem większą uwagę poświęcałam wykładom, znając już zakończenie całej historii.

Po pierwszym oszołomieniu mogę już bez wyrzutów sumienia określić tę książkę jako rewelacyjną, choć chwilami pisaną zbyt prostym, wręcz infantylnym językiem. Nie ma już sensu powtarzać tego, co mówią wszystkie "oficjalne" recenzje - że książka w przystępny sposób przybliża zagadnienia filozofii. Fabuła, pozornie prosta, jest naprawdę wieloznaczna - trudno pozbyć się niemiłego wrażenia po oświadczeniu Alberta, że nawet jeśli ojciec Hildy panuje niepodzielnie nad światem Zofii, to równie dobrze ktoś (łatwo się domyślić, że tym "kimś" jest autor książki) może układać jego losy, ale on tam też nie dysponuje wszechwiedzą.

Polecam "Świat Zofii" zarówno młodzieży, jak i dorosłym.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 21633
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: