Okrutna wojna
Vilhelm Moberg to jeden z bardziej znanych pisarzy szwedzkich. Zadebiutował w roku 1922 jako nowelista, w jego dorobku literackim oprócz powieści znajdziemy również utwory dramatyczne.
„Kraina zdrajców” przenosi nas w XVI wiek, na ogarnięte wojną pogranicze szwedzko–duńskie. Mieszkańcy osad zamieszkujących te strony zawsze żyli ze sobą w pokoju i nigdy nie dzielili się na tych ze Szwecji i na tych z Danii, ale królowie obu królestw życzyliby sobie, by było inaczej, więc zdecydowali, że granica będzie przebiegać wzdłuż strumyka, który przepływa pomiędzy dwiema wioskami. Chłopi muszą przysięgać wierność jednemu królowi, a gdy drugi zaczyna przeważać - mają oddać hołd jemu. Nietrudno sobie wyobrazić, jakimi sposobami są do tego zmuszani.
I zaczyna się wojna, i wlecze za sobą straszliwą bezlitosność. Opisy wyczynów „wojennych” popełnianych przez żołdaków walczących po obu stronach konfliktu mogą w nas wywołać niesmak, ale nie ma u Moberga żadnych upiększeń, odrąbane kończyny, rzezie wziętych do niewoli jeńców, gwałty na kobietach, rabunki i bestialstwo - to znajdziemy w tej powieści. Trudno o większy realizm opisu wojny, która - tak dawniej, jak i teraz - kieruje się tymi samymi prawami: zabijać, brać łupy, karać mających inny pogląd na „sprawę”.
W tej powieści nie ma miejsca dla romantycznej miłości, jaką spotkaliśmy w innych utworach historycznych rodem ze Skandynawii - chociażby w „Krystynie, córce Lavransa” - choć przez chwilę może nam się wydawać, że jednak będzie.
Mimo całej brutalności, jakie niesie nam ta książka, zachęcam do jej przeczytania. Poznamy urywek z dziejów Skandynawii oraz zobaczymy, że świat niewiele się zmienił, zmieniły się tylko sposoby toczenia wojen, ale przyczyny i skutki tak dawniej, jak ówcześnie pozostają bezsensowne.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.