Dodany: 20.07.2006 14:10|Autor: Method

Człowieczeństwo w epoce ludzkiej degradacji


II wojna światowa: holokaust, ideologia gwałtu i przemocy, poczucie wszechogarniającej beznadziei oraz strachu... Z tej moralno-historycznej zawieruchy wyłania się postać Oscara Schindlera; bohatera? Sprytnego kapitalisty? "Człowieka"? Trudno jest określić, kim tak naprawdę był ten niemiecki biznesmen i przedsiębiorca, gdyż mimo jego niekwestionowanego wkładu w ratowanie ludzkiego życia (krakowskich Żydów), mówi się o tym, że Schindler przygotowywał sobie w ten sposób grunt pod dalszą działalność powojenną, nie wierząc od początku w powodzenie faszystowskiej ideologii.

Jest to historia kontrowersyjnej postaci. Z jednej strony zdolny do heroicznych wyczynów bohater, narażający własne życie, wyciągający Żydów pracujących w jego fabryce z oświęcimskiego obozu, z drugiej człowiek o wielu słabościach, nadużywający alkoholu, nadpobudliwy kobieciarz. Myślę jednak, iż to właśnie jego słabości i "zwyczajność" powodują, że wielu ludziom Oscar Schindler wydaje się bliski. Według mnie, to właśnie owe "słabości" uwypuklają jego bezprecedensowe w tamtym okresie czyny.

Książka warta przeczytania głównie dlatego, że pozwala dostrzec iskrę nadzwyczajności, nadziei i szczęścia w jednej z najciemniejszych kart historii ludzkości, co może znaleźć odzwierciedlenie także w naszym, czasami trudnym życiu.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 15528
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 10
Użytkownik: 00761 27.10.2007 14:48 napisał(a):
Odpowiedź na: II wojna światowa: holoka... | Method
"[...] właśnie przeczytałem sobie po polsku pamiętniki pani Emilii Schindler, wdowy po osławionym Oskarze Schindlerze - tak, tym od "Arki Schindlera". Ów Oskar Schindler, dzięki książce o takim tytule, a następnie filmowi "Lista Schindlera" został ostatnio zrobiony bohaterem. Tu i ówdzie postawiono mu nawet pomniki, przy okazji rzucono kolejną porcję kłamstw o rzekomym antysemityzmie Polaków, którzy pozwalali na holocaust, gdy Niemcy starali się ratować Żydów przed zagładą.

Tymczasem, jak pisze najpewniejszy świadek zdarzeń sprzed pół wieku, wszystko, co Spielberg sfilmował, zostało wyssane z palca. Schindler nie był żadnym bohaterem, tylko chciwym, samolubnym cwaniakiem. Żydów zatrudniał w swej fabryce nie po to, by ich ocalić, tylko dlatego, że płacili mu za to całym swym majątkiem, a uratował ich około tysiąca właściwie przypadkiem, bo tylko ewakuowanie fabryki do Czech pozwalało mu uciec przed poborem do wojska i frontem wschodnim."

Rafał Ziemkiewicz, "Jak się tworzy legendy", [w:] "Viagra mać 1", Wyd. Red Horse, 2007, s. 41.
Użytkownik: Bozena 27.10.2007 15:24 napisał(a):
Odpowiedź na: "[...] właśnie przeczytał... | 00761
Witam, Michotko!
Pomyślałam, że zechcesz przeczytać "Pamiętniki" Emilie Schindler. Jeśli tak, przyślę Ci. Niestety, wedle wspomnień żony Schindlera, prawdą jest to, o czym pisze Rafał Ziemkiewicz.

Weź, proszę, od Bogny lub Czajki mój e-mail. I napisz do mnie, będę miała tym samym Twój - zwrotny :)

PS.
Może wprowadzę dziś(w nocy) choćby opis z okładki "Pamiętników".
Użytkownik: 00761 29.10.2007 19:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam, Michotko! Pomyśla... | Bozena
Witaj Olgo! :)
Dziękuję - za propozycję oraz wprowadzenie noty. Oczywiście trafnie wydedukowałaś, że chcę przeczytać ten pamiętnik. :) Jeśli nie znajdę go w okolicy, zwrócę się do Ciebie, ale najpierw muszę uporać się z moim nieustannie rosnącym stosikiem, a to potrwa pewnie do końca roku. Pozdrawiam :)
Użytkownik: Bozena 06.11.2007 01:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Witaj Olgo! :) Dziękuję ... | 00761
:))
Użytkownik: 00761 14.02.2008 19:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam, Michotko! Pomyśla... | Bozena
Droga Olgo! Przeczytałam pamiętnik (dziękuję bardzo!) i mam mieszane uczucia. Książka faktycznie nie jest najwyższych lotów, a błędy ortograficzne i fatalna interpunkcja doprowadzały mnie do szału. Nie o to jednak mi chodzi. Wstęp do pamiętnika i to, co napisał Ziemkiewicz, naprawdę zapowiadały obrazoburczy jego charakter. Owszem, Schindler pokazany jest jako paskudna osobowość, ale o to też mniejsza. Chodzi mi o sprawę fundamentalną, motywację ratowania Żydów. Schindlerowa wcale tak jednoznacznie nie twierdzi, że kierowały nim li tylko niskie pobudki, co Ziemkiewicz stwierdza po lekturze w końcu tej samej książki (!) raczej jednoznacznie.
W związku z tym poszperałam tu i tam i znalazłam informację, że Erika Rosenberg, spadkobierczyni Emilie, na podstawie listów i dokumentów wydała dwie książki:
"Ich, Oskar Schindler : die persönlichen Aufzeichnungen, Briefe und Dokumente : mit zahlreichen faksimilierten Dokumenten" [to znalazłam w katalogu BN] i czytałam też o drugiej "Ja, Emilie Schindler". Niestety chyba żadna z nich nie została przetłumaczona na polski. Bardzo byłabym ich ciekawa.

Pozdrawiam cieplutko :)
Użytkownik: Bozena 15.02.2008 11:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Droga Olgo! Przeczytałam ... | 00761
Nie jestem zaskoczona treścią Twojego komentarza, Michotko, bowiem książka ta nie może stanowić jedynego źródła wiedzy (poza... zostawiam jej słabe walory literackie). Twoje mieszane odczucia rozumiem, chociaż ja wciąż pamiętam odczucie (też zdumienie wielkie) – pomimo, że lekturę tę dawno czytałam - podobne to tego, które wyraził słowami R. Ziemkiewicz (i tutaj znalazłam potwierdzenie myśli moich), choć nie tak jednoznaczne od razu, bo są ustępy jasne, choćby te na początku tekstu - ale jednak dotyczące czasu, gdy pani Emilie sama niezbyt dobrze jeszcze znała swego męża - nie poddające w wątpliwość nam, z boku, wielkodusznych intencji Schindlera; lecz potem nie jest już tak jasno; i można było dostrzec egoistyczne jego wybory (pomijam wybory kobiet). Nietrudno mi było też zauważyć, że żona jego mówiła tak - żeby niezbyt ostro wyrazić to, co jednak wyraziła, także między słowami. Tymi wyznaniami uwolniła ciężar z serca odbierając Schindlerowi – łagodnie raczej – miano: bohatera; a że dla niewielkiej garstki ludzi to zrobiła (na razie), to - za to w poczuciu odsłonięcia dręczącej ją prawdy. Myślę, że nie chciała konkretniej napisać na fali entuzjastycznych odniesień do osoby jej męża, bo też miała świadomość, że w pojedynkę nie wygra „walcząc z wiatrakami” mając nawet niezbite dowody, a będąc już w wieku, kiedy brakuje sił na „starcia”; i wreszcie dlatego, że zbyt wzniośle Oskar Schindler w chlubną historię się wpisał, i mogła wątpić, że w krótkim okresie nie zdoła dowieść wszystkiego, bo czasu nie było już wiele. Uczyniła to tylko, co sumienie jej nakazało.

Nie mogę tutaj pominąć też faktu „paskudnej osobowości” Schindlera (jeśli prawdą jest to, o czym napisała żona jego), bo człowiek, który z premedytacją krzywdzi najbliższą osobę i nie troszczy się o nic we własnym domu zwłaszcza w warunkach wojny a „żeruje” - także finansowo, wszak potrzeby miał on nieograniczone i pań wokół siebie sporo - na bliskiej mu kobiecie, wykorzystując jej szczere zaangażowanie, w moim rozumieniu, chyba nie potrafiłby - bezinteresownie oddać się TAKIEJ sprawie.
To moje odczucia po lekturze pamiętników pani Emilie; ale kto wie jak było naprawdę.
------------
Cieszę się bardzo, Michotko Droga, że tak szybciutko przeczytałaś tę książkę, a i... inne ślady już odnajdujesz; też byłabym ciekawa. :)

Dziękuję za pozdrowienia i także pozdrawiam.:)

Użytkownik: 00761 15.02.2008 15:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie jestem zaskoczona tre... | Bozena
Wiesz, Olgo, ta historia w istocie mocno mnie porusza, bo stawia wiele pytań o człowieka, motywy jego działania, prawdę publiczną o nim, na której mityczne i idealistyczne widzenie niewątpliwie wpływ miała książka, a zwłaszcza film Spielberga, prawdę ratowanych Żydów i wreszcie prawdę Emilie Schindler.
Byłoby pięknie, gdyby były one tożsame, ale tak nie jest. I dlatego uważam ten temat dla mnie za otwarty. Najchętniej sięgnęłabym po jakąś książkę historyczną, bo listy co prawda wiele mogą wyjaśnić, ale jeszcze więcej mogą zagmatwać.

Co do stwierdzenia, że relacja między Oskarem a Emilie podważa jego zdolność do działań altruistycznych, zgadzam się z Tobą. Narcyzm, sybarytyzm, rozrzutność, nielojalność, zdrady, kompletny brak odpowiedzialności w żaden sposób nie korespondują z altruizmem, czystością intencji czy postawą heroiczną. Czy będąc po ludzku małym [by nie rzec nędznym] w małżeństwie, był zdolnym do wzniesienia się na szczyty człowieczeństwa nie otzrymując nic w zamian? Też powiem trochę asekurancko: r a c z e j nie. Ale jedynie dlatego, że do miarodajnej oceny mamy za mało danych. [A wiesz, co mnie najbardziej poruszyło w ich historii? To, że an razu nie odwiedził jej w szpitalu i to, że wyjechał pozostawiając ją prawie bez środków do życia a przehulał odszkodowanie, jakie dostał za fabrykę. I dodam jeszcze, miałam wrażenie, że ona tak naprawdę nigdy nie przestała go kochać.]
- - -
PS. Wiadomość przeczytałam, dziękuję. Spokojnie czekam. :)


Użytkownik: Bozena 15.02.2008 16:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, Olgo, ta historia ... | 00761
No, dreszcz mnie przeszedł. Jesteś Michotko niezwykle przenikliwa, i Twoje racje zawsze mnie poruszają, dotykają też sedna tego, co i ja odczuwam, tyle że Ty - wspaniale je argumentujesz, świetnie wyrażasz je. Tak: temat otwarty jest.

Także odniosłam wrażenie, że pani Emilie do końca kochała męża. Ten moment, gdy się oddalał od niej odjeżdżając - pozostał w mojej pamięci: ona przeczuwała wtedy, że już go nie zobaczy. Pamiętam z jaką czułością mówiła o jego oczach (może spojrzeniu), o osobistym wdzięku jego, któremu kobiety tak łatwo ulegały. Oj. Wydaje mi się, że - po pięćdziesięciu latach - tak może wspominać mężczyznę tylko kobieta, która naprawdę kochała. Myślę,że ona nie chciała źle, że po prostu ukryta prawda rzeczywiście "uwierała" ją, i dlatego - dość łagodnie przecież - uczyniła to, co uczyniła, rezygnując z mniej ważnej w końcu istoty jej związku z Schindlerem na rzecz rozumianej przez nią wyższości prawdy historycznej. Ale to tylko wrażenie i... temat otwarty jest.:)

Użytkownik: Method 30.10.2008 21:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, Olgo, ta historia ... | 00761
Jak by nie było, Schindler uratował życie setkom osób. Zastanawianie się nad tym, czy kierowały nim pobudki altruistyczne, czy też egoistyczne jest, moim zdaniem, bez sensu. Co to kogo obchodzi jakim był człowiekiem? Ważne jest to, czego dokonał.
Użytkownik: Kemor 17.02.2008 21:07 napisał(a):
Odpowiedź na: "[...] właśnie przeczytał... | 00761
A ja właśnie przeczytałem niedawno książkę Elżbiety Isakiewicz pod tytułem "Ustna harmonijka: relacje Żydów, których uratowali od Zagłady Polacy". To książka ściśle dokumentalna, zawierająca 19 spisanych
z taśmy magnetofonowej relacji polskich Żydów, którzy zawdzięczają życie Polakom, i którzy po wojnie wyjechali do Izraela.

Nie o Polakach, ale o Schindlerze przytoczę fragment wypowiedzi Aleksandra Allerhanda, jednego z ocalonych:

..."Płaszów to był mój czwarty obóz, a piąty, jedynie przejściowy - Gross Rosen.
Straszliwe warunki tam panowały, ale ponieważ myśmy znaleźli się, jak się później okazało, na liście Schindlera (ja nie miałem pojęcia, kto to jest, rzecz jasna) nazywało się, że jesteśmy specjalistami od robienia amunicji. Po trzech dniach zabrali naszą grupę - siedmiuset mężczyzn - i przywieźli do Schindlera, do tego słynnego obozu w Czechosłowacji. Tam oczywiście głodowałem, ale nie zabijali. Schindler był bardzo porządnym człowiekiem. Starał się jak mógł, dokarmiał nas, a praca była lekka.
Yad Vashem, w uznaniu jego zasług - przyznał mu tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata. Jest pochowany - na własne życzenie - na katolickim cmentarzu w Jerozolimie."
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: