Dodany: 15.07.2006 16:48|Autor: antecorda

Metamorfozy okiem Owidiusza


„Przemiany” to sztandarowy utwór Owidiusza, jego opus magnum, którego tworzenie zostało przerwane wygnaniem poety z Rzymu w 8 r. po narodzeniu Chrystusa. Wcześniej był znany z lekkich i przyjemnych utworów o tematyce miłosnej, takich jak „Sztuka kochania” czy „Heroidy”, w których z niezwykłą umiejętnością i zręcznością odmalowywał nawet najdrobniejsze niuanse stosunków damsko-męskich. Tutaj jednak poważył się na coś o wiele bardziej wzniosłego, na dzieło, które w założeniu już miało być pełne patosu i heroizmu.

Nie do twarzy Owidiuszowi w tej masce i najwyraźniej rozumiał to dobrze, skoro nie stworzył bladej kopii „Iliady” czy „Eneidy”. Większość mitów zaprezentowanych w „Przemianach” ma podłoże erotyczne. Tam, gdzie mowa o cierpieniach, wątpliwościach i troskach kochanków, automatycznie wyrasta Owidiusz-erotyk, jakiego znamy z „Miłostek” - i w tym jest najlepszy. Oto rozpłomieniony namiętnością Apollo goni niechętną mu Dafne, która przemienia się - dzięki interwencji swego ojca, boga rzeki Peneja - w drzewo laurowe (motyw ten stał się bardzo popularny, na tyle, że nawet w niechętnej mitologii greckiej Polsce znalazł swoje odbicie - w sielance Samuela Twardowskiego „Dafnis drzewem bobkowym”), oto Echo zakochana w Narcyzie z nieodwzajemnionej miłości staje się własnym cieniem, zaś sam obiekt jej uczuć - samotnym kwiatkiem. Ale siłę swego mistrzostwa ukazuje Owidiusz w momentach, gdy przedstawia rozterki kochanków. Chyba najlepszą taką sceną jest monolog Biblis zakochanej we własnym bracie, Kaunie:

„Lepiej bogom! Ci siostrę mogą brać za żonę,
Tak Ocean Tetydę, król bogów Junonę,
Tak Saturn pojął Reę. Niebianom to wolno!
Śmiertelna! Czyś ty bogów naśladować zdolną?
Chceszże równać z ludzkimi ich związek wspaniały?
Albo stłum w swoim sercu wzbronione zapały,
Albo zgiń, gdy nie stłumisz; i schodząc ze świata
Zabierz ostatni uścisk i szacunek brata”*.

Potrafi jednak być szokująco sugestywny nawet wtedy, gdy nie pisze o miłostkach bogów, herosów i śmiertelników:

„Pękła czaszka, już rysów nie znać, krew twarz broczy,
Nos utkwił w podniebieniu, wyskoczyły oczy”**

albo:

„Rzekł Eskad, lecz gdy znaleźć oręża nie może,
Zdziera z sosny ofiarne jelenia poroże
I tą rosochą oczy Gryneja wyrywa;
Już ich część tkwi na rogach, część po brodzie spływa”***.

Prawda, że okropne? Takich i innych opowieści jest tu bez liku, a wszystkie skrzętnie dobierane, inne pomijane tak, aby każda opowieść choćby w jednym momencie zawierała wątek przemiany. Można zauważyć, że w trakcie rozwoju eposu przemiany schodzą na dalszy plan. Coraz wyraźniejszy staje się plan historiozoficzny dzieła, którego kulminacją jest ubóstwienie Cezara (Oktawiana Augusta). Zaś sens przemian autor uzasadnił (dość nieporadnie, moim zdaniem) słowami Pitagorasa, nawiązując do jego idei metempsychozy.

„Przemiany” to bogactwo mitologii, która stała się jednym z dwóch głównych filarów naszej kultury. Owidiusz spisywał je najprawdopodobniej z relacji ustnych, gdyż były one żywe w jego czasach i były przedmiotem wierzeń zarówno Rzymian, jak i Greków. „Przemiany” są jakby encyklopedią ówczesnego świata, opisują go tak, jak chcieli go widzieć ówcześni. Encyklopedią dopasowaną do ich dążeń i możliwości.

Być może ktoś czytając tę recenzję mógłby odnieść wrażenie, że Owidiusz był jakimś pierwowzorem cierpiętniczego Wertera, podlanym tylko z lekka soczystym sosem presarmatyzmu (jakkolwiek by tego nie określić!). Nic z tego – autor zna temat bardzo dobrze, a na pewno lepiej zna psychikę kobiety niż Goethe i jego epigoni–romantycy. Twardo stąpa po ziemi, więc w „Przemianach” trudno doszukiwać się ckliwego wyciskacza łez. Poznało się na nim wielu późniejszych twórców, z nieśmiertelnym Szekspirem na czele („Sen nocy letniej” i kilka motywów rozsianych po jego dramatach i kronikach), ale dziś jest jakby nieco zapomniany. Szkoda, bo to kawał porządnej, soczystej poezji, takiej, gdzie w odpowiednim miejscu słowa układają się miękko, a w innym twardo i wszystko zostało skomponowane w jednorodną całość.

Jeszcze kilka słów na temat tłumaczeń. Miałem do dyspozycji dwa przekłady: Brunona Kicińskiego i Anny Kamieńskiej. Choć bardzo szanuję naszą poetkę-egzystencjalistkę, to jednak przekład z początków XIX wieku bije ten późniejszy na głowę. Jeśli wierzyć słowom samej Kamieńskiej, spełnia on wymagania, które najczęściej są niemożliwe do spełnienia – jest zarówno piękny, jak i wierny. Polecam ten przekład, zwłaszcza że został wydany niedawno i chyba jeszcze jest osiągalny.

Polecam!


______
* Owidiusz, "Przemiany", tłum. B. Kiciński, Wydawnictwo Zielona Sowa, Kraków 2002, s. 218.
** Tamże, s. 280.
*** Tamże, s. 280-281.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 13968
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 17
Użytkownik: verdiana 16.07.2006 11:19 napisał(a):
Odpowiedź na: „Przemiany” to sztandaro... | antecorda
Bardzo dobra recanzja. Bolku, masz dar: potrafisz pięknie zachęcać do klasyki, zwłaszcza tej najbardziej klasycznej. :-)

PS. Ja jednak zdecydowanie wolę przekład Kamieńskiej.
Użytkownik: joanna.syrenka 17.07.2006 02:58 napisał(a):
Odpowiedź na: „Przemiany” to sztandaro... | antecorda
Przyznaję bez bicia - Metamorfozy Owidiusza to koszmar moich studiów... Miast przełamać moją olbrzymią niechęć do literatury antycznej, znacznie ją pogłębił.

Mam wiec pytanie do znawców - Bolka i Lykosa - od czego powinna zacząć osoba będąca dotąd na bakier (delikatnie powiedziawszy) z literaturą starożytną? Dodam, że nie pomógł Homer, ani Platońska Uczta, a już co gorsza - nie pomógł Parandowski...
Użytkownik: verdiana 17.07.2006 10:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Przyznaję bez bicia - Met... | joanna.syrenka
O, właśnie, też mnie to ciekawi, bo sama baaardzo długo antyku nie znosiłam. Na samą myśl miałam odruch ucieczki. :-) Też nic nie pomagało...
Wiesz, co pomogło? To zabawne, ale mity Kerenyiego. I jego "Eleusis". A przede wszystkim Ośrodek Praktyk Teatralnych Gardzienice. Nawet nigdy tam nie byłam (niestety), ale naczytałam się i nasłuchałam o ich przedstawieniach, obejrzałam jakieś jedno słabej jakości wideo, odsłuchałam ich muzykę, tknęłam Kolankiewicza (szczególnie "Dziady"). A potem nagle zaczęłam na nowo czytać to, czego wcześniej nie znosiłam, i więcej. :-)
Może u Ciebie też to tak zadziała?
Użytkownik: joanna.syrenka 17.07.2006 13:14 napisał(a):
Odpowiedź na: O, właśnie, też mnie to c... | verdiana
Też nasłuchałam się i naczytałam o Gardzienicach - co prawda nie widziałam spektaklu nawet na nagraniach, ale jak dotąd to też mnie tędy ten antyk nie "chwycił". ;)
Użytkownik: verdiana 17.07.2006 13:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Też nasłuchałam się i nac... | joanna.syrenka
A bo pewnie nasłuchałaś się nie tam, gdzie trzeba! Mnie indoktrynowała Yola. :-) Ale nie jakoś specjalnie czy celowo - po prostu sama zachwycona, często do tego wracała, cytując mi sztuki z pamięci, odgrywając scenki, wprowadzając w życie powiedzonka gardzienickie. Takie "Don't want" albo "ty stara makolągwo" na ten przykład funkcjonują już w mowie potocznej tak jak grepsy ze Shreka. :-)

Nie lubiłam antyku, kiedy musiałam czytać antyczne teksty, ale polubiłam go, kiedy zaczęłam czytać _o_ nim. Chyba potrzebowałam nabyć jakiś bagaż wiedzy, żeby ruszyć teksty źródłowe. A może to i tak by się stało, tylko po prostu dorosłam? Nie wiem... Zresztą to nie jest tak, że się antykiem zachwycam. Zachwycam się pewnymi tekstami, resztą nie. :-)
Użytkownik: joanna.syrenka 17.07.2006 13:29 napisał(a):
Odpowiedź na: A bo pewnie nasłuchałaś s... | verdiana
Ach, nie! Nasłuchałam się z bardzo wiarygodnych źródeł, tyle że mnie zainteresowała bardziej technika warsztatów, niż antyk :D

Echhh, może mi kiedyś minie ta blokada na
starożytność (w całości, bo równą niechęć odczuwam do np. Egiptu i z tych mniej-więcej powodów nie jestem w stanie tknąć "Egipcjanina Sinuhe"). Zmuszać się nie będę - liczę, że kiedyś samo "chwyci", choć pewnie dużo tracę i nie pojmuję wielu wątków w lit. późniejszej, w których nawiązuje się do antyku. (taka spowiedź niedouczonej polonistki to się robi:D:D:D)
Użytkownik: verdiana 17.07.2006 13:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Ach, nie! Nasłuchałam się... | joanna.syrenka
Nie o wiarygodność mi chodziło, tylko o sposób przekazywania. :-) Yola jest stworzona do zarażania swoimi pasjami. :-)
Masz rację, że nie ma sensu się zmuszać. Zmuszanie się tylko zniechęci bardziej...
Wiesz, ja tknęłam "Egipcjanina" i mam po nim najgorsze wspomnienia... Okropnie nudna książka. Dla mnie zupełnie nieczytalna.
Użytkownik: joanna.syrenka 17.07.2006 17:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie o wiarygodność mi cho... | verdiana
Aaaaa, wobec pochwał 3/4 użytkowników BNetki, Twoje słowa brzmią strasznie :D W dodatku zauważyłam, że gust mamy nieco zbliżony, wiec grozi mi ta sama katastrofa :D
Użytkownik: verdiana 17.07.2006 18:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Aaaaa, wobec pochwał 3/4 ... | joanna.syrenka
I co teraz, przeklną nas i wypędzą z raj...eeee... z Biblionetki? :>
Użytkownik: Czajka 27.09.2006 13:30 napisał(a):
Odpowiedź na: I co teraz, przeklną nas ... | verdiana
Ależ spryciule z Was! Wszystko w czasie mojego urlopu. :-)
Hihi.

Homer, potem znowu Homer i już jesteście osadzone w starożytności. Homera trzeba bardzo wizualizować. :-)
Użytkownik: --- 17.07.2006 18:07 napisał(a):
Odpowiedź na: „Przemiany” to sztandaro... | antecorda
komentarz usunięty
Użytkownik: Czajka 27.09.2006 13:34 napisał(a):
Odpowiedź na: „Przemiany” to sztandaro... | antecorda
Antecordo, świetna recenzja świetnych Przemian. :-)
Chciałam tylko dodać, że mnie urzekły wszystkie sceny z udziałem Zeusa jako małżonka. Po prostu rewelacja, głęboka prawda psychologiczna, genialna obserwacja, a mężowie do dziś się nie zmienili. :-)

Poza tym uważam, że Owidiusz świetny jest w rysowaniu kilkoma słowami całych scen. Bardzo sugestywnie to robi, chociażby ta para kochanków przez ścianę? Oczywiście zapomniałam jak się nazywają. Albo para ubogich, gościnnych staruszków.

Dzięki za ten tekst.
Użytkownik: Czajka 27.09.2006 13:42 napisał(a):
Odpowiedź na: „Przemiany” to sztandaro... | antecorda
Przepraszam, zacytuję samą siebie, bo ten temat został usunięty (?!). Moja rozmowa z Jolą z listopada ubiegłego roku:

Ja czytam teraz "Przemiany" Owidiusza. Spojrzałam w jego oceny biblionetkowe i nie wierzyłam własnym oczom - tylko pięć. Czytajcie Owidiusza, naprawdę warto, nikt inny tak o mitach nie pisał! :-)))

Przyznam Ci szczerze, Czajko, że boję się nawet wypożyczyć Owidiusza. Nie jestem polonistą - książki czytam, bo lubię. Czy na pewno jest to dzieło również dla mnie?

Jolu, też się bałam Owidiusza. Ale od pewnego czasu nawijał mi się pod rękę, aż w końcu postanowiłam zajrzeć. Na pewno nie jest tylko dla polonistów, ja również czytam dla przyjemności i muszę powiedzieć, że Przemiany przysparzają mi jej wiele, no i nastrajają filozoficznie do życia. ;-)
Nie wiem, czy to dla Ciebie, na pewno trzeba mieć ochotę na mity, a wtedy jak najbardziej. Czytałam mitologię Markowskiej, Parandowskiego i Kubiaka, ale widzę teraz, że nikt nie pisał o mitach z takim przejęciem jak Owidiusz właśnie.
Jest dużo o miłości, jest o zazdrości, o zarozumialstwie, wszystko się dzieje nad pięknymi strumykami, jak to w mitach. No i te niezliczone kłopoty małżeńskie Jowisza wskutek jego nagminnych zdrad, biedna Junona!
Na przykład, taka scenka obyczajowa - Jowisz z piękną Io otoczony gęstą chmurą:

Przeczuł przybycie żony i lubą dziewicę
Władca świata natychmiast zmienił w jałowicę.
I jałówką jest piękną. Juno mimo woli
Musi chwalić jej piękność, choć ją serce boli.
Jakby nic nie wiedziała, męża pilnie bada,
Skąd ta jałówka, czyja i z jakiego stada?
Myśląc, że go te słowa od badań zasłonią,
"Z ziemi wyszła" - rzekł Jowisz (...)

Owidiusz, "Przemiany" w tłumaczeniu Bruna Kicińskiego, bardzo pięknym, moim zdaniem.

Zachęcający cytat wybrałaś, Czajko :-). Spróbuję...

Cieszę się, że Ci sie podoba i na dowód, że to nie był jedyny ładny, wklejam drugi o przemianie Dafne w drzewo laurowe:

Miękka kora pieszczoną pierś Dafny powleka.
Widać włos w liściach, rękę niknącą w gałęzi,
Nogę, dawniej tak lekką, ziemia w sobie więzi,
Wierzch pokrywa jej czoło; i w drzewa postaci
Jeszcze nadobna Dafne piękności nie traci.
Jeszcze do niej Apollo silnym ogniem płonie,
Czuje bicie jej serca w zdrewniałym już łonie.

Pozdrawiam Cię :-))


Użytkownik: carmaniola 11.10.2006 19:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam, zacytuję sam... | Czajka
Poczytałam i ja. I czuję,że do klasyki wrócić by trzeba :-)
Użytkownik: carmaniola 11.10.2006 19:10 napisał(a):
Odpowiedź na: „Przemiany” to sztandaro... | antecorda
Doskonała recenzja, Bolku. I dziękuję za informacje dotyczące tłumaczeń - będę wiedziała czego szukać.
Użytkownik: Lancan 05.02.2011 16:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Doskonała recenzja, Bolku... | carmaniola
Ja również polecam zwrócić uwagę na tłumaczenie. To wcześniejsze jest jednak o niebo lepsze.
Użytkownik: carmaniola 06.02.2011 10:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja również polecam zwróci... | Lancan
Dziękuję, sprawdzę i zobaczę co mnie się bardziej spodoba, bo to jednak chyba także kwestia indywidualnych upodobań. A "Metamorfozy" już blisko. ;-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: