Dodany: 01.07.2006 09:55|Autor: antecorda

Powieść o zdradzie


„Zimowa powieść” to chyba najbardziej „grecka” ze wszystkich komedii Szekspira. Grecka w tym sensie, że cały węzeł dramatyczny utworu oparty został na sile sprawczej Losu, upersonifikowanego w wyroczni delfickiej. Grecka, bo tylko tutaj występuje chór i tylko w tej komedii Stradfordczyka jest ślad stasimonu.

Mamy zatem tutaj dwóch królów: czeskiego - Poliksenesa i sycylijskiego - Leontesa, którzy w młodości razem się wychowywali. Spotykamy ich na Sycylii, gdzie Poliksenes odwiedza swojego przyjaciela. Wszystko wygląda ładnie, sielankowo (choć nieco nieprawdopodobnie, jeśli wziąć pod uwagę „pomieszanie z poplątaniem” i wplecenie w realia starożytności realiów XVI-wiecznych), do czasu, gdy król czeski ogłasza zamiar wyjazdu do swojego kraju. Nie przemawiają do niego argumenty Leontesa, dopiero jego małżonka – Hermiona łamie upór Poliksenesa, co staje się zaczątkiem i pożywką dla nieprawdopodobnej zazdrości Leontesa. Od tego momentu zaczyna się nakręcać spirala podejrzeń, nieufności, intryg i w rezultacie – próba zamordowania Poliksenesa jako domniemanego kochanka Hermiony. Spirala sięga punktu krytycznego i... pęka w połowie utworu. Zostaje tylko sam król Sycylii, dręczony tym razem potwornymi wyrzutami sumienia.

„Zimowa powieść” jest jakby przecięta na pół. Obie części akcji utworu dzieli szesnaście lat, zaś ich zwornikiem jest wspomniany już chór wygłaszający pochwałę czasu, łagodziciela wszelkich ludzkich krzywd i bólów. Druga część to już jedna wielka konsolacja wygładzająca wszelkie zmarszczki postępków Leontesa, a także – Poliksenesa. Burza minęła, zapanował spokój i ogólne wesele, ale jak to u Szekspira bywa – zaprawione silną dawką goryczy. A także sporą dozą niepewności – czy aby na pewno wszystko jest w porządku?

Nie zdradzę końca, nie powiem, skąd ta niepewność wypływa. Niech to będzie zachętą do przeczytania tej sztuki. A po lekturze zapewne pojawią się wnioski; a mogą być one zaskakujące na tle, jak by się zdawało – błahej i zwyczajnej komedii Williama Szekspira.

Na koniec mała uwaga odnośnie tytułu – akcja nie toczy się w zimie ani nie ma z zimą nic wspólnego. Jak w wielu dramatach Szekspira – tytuł najprawdopodobniej był dziełem przypadku, zaś wszelkie skojarzenia, w tym wypadku ze słynnym utworem Dickensa, są błędne.

Polecam!

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4076
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Czajka 20.07.2008 09:37 napisał(a):
Odpowiedź na: „Zimowa powieść” to chyba... | antecorda
Antecordo, ale akcja zaczęła się w zimie:

Hermiona
Chodź, synku, znowu chcę cię mieć przy sobie.
Usiądź tu ze mną i coś mi opowiedz.

Mamiliusz
Smutną opowieść czy wesołą?

Hermiona
Lepiej
Wesołą, najweselszą, jaką znasz.

Mamiliusz
Zimą najlepsza jest smutna opowieść.

Zimowa opowieść, Szekspir, tłum. S. Barańczak

I na pewno Szekspir pisał ją zimą. Najdziwniejsze w tej starożytności dla mnie są (póki co, bo jestem w połowie) są Czechy.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: