Dodany: 24.06.2006 21:28|Autor: misiak297

Nie tylko Ono, lecz i Ona


Pamiętacie może "Misery" Stephena Kinga? Jest tam taki motyw - autor poczytnych romansów nagle pisze zupełnie inną powieść - wulgarną, zupełnie niepasującą do jego pióra, a jednak rewelacyjną. Cóż... nie inaczej jest z Dorotą Terakowską.

Do tej pory znałem ją tylko z pierwszorzędnych powieści o sprawach trudnych, wzniosłych i pięknie przedstawionych. W jej książkach pojawiały się Anioły, szczytne idee, kochające się rodziny... Cóż, inaczej jest w "Ono".

To powieść twardo osadzona w naszych realiach. W samym środku wydarzeń stoi Ewa - niezbyt dojrzała, prowincjonalna dziewczyna. Jej rodzina odbiega od tych pełnych ciepła, jakie mogliśmy spotkać na kartach książek Terakowskiej. Rozczarowana życiem matka kursująca pomiędzy telewizorem (co to się dziś wydarzy w Big Brotherze?) a kuchnią, gdzie piosenki Elvisa Presleya przeplatają się ze szlagierami zespołu Ich Troje. Jest też ojciec - niespełniony, zamknięty w sobie, choć czuły artysta. I siostra, która dopiero odnajduje się w rzeczywistości.

Ewa zachodzi w ciążę. Co więcej, nie zna ojca dziecka.

Jak poradzi sobie ta prosta dziewczyna?

Odnajdziemy tu pewne elementy typowe dla Autorki - pewną metafizyczność (która w innych książkach dominuje) - Ewa wszak przemawia do nienarodzonego dziecka, przedstawiając mu świat. Forma jak zwykle nietuzinkowa - wiele dygresji, które niczym puzzle dopasowują się do układanki. Jednak więcej tu jakiejś nowej Terakowskiej - i dlatego uważam, że warto zapoznać się z tą pozycją.

Prywatnie uważam, że to jej najlepsza książka.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 20736
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 18
Użytkownik: Potworek_figaro 26.06.2006 12:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Pamiętacie może "Misery" ... | misiak297
Nie powiedziałabym, że książka jest "osadzona w naszych realiach". Terakowska w krzywdzący, niesprawiedliwy sposób przedstawia ludzi z małych miasteczek - w przerażający sposób ukazując własną niewiedzę i nieznajomość tematu. Wiem jak wygląda życie w małych, polskich miasteczkach i mogę zapewnić, że tak jak w książce "Ono" zostało przedstawione na pewno nie wygląda. Nawet jeśli Terakowska chciała tylko metaforczynie przedstawić takich ludzi zbytnio przejaskrawiła i przesadziła. Nie popadajmy w skrajności. Tacy ludzie jak np. matka Ewy nie istnieją, a wielu ludzi czytając "Ono" stwierdza, że owszem istnieją i szuka ich właśnie w małych miasteczkach, w których ludzie często są bardziej inteligentni i posiadają więcej aspiracji niż w wielkich miastach.
Całość jednak nie wypadła tak źle. Oprócz tego, że po raz kolejny Terakowska zabrała się za temat o którym nie bardzo miała pojęcia, co sprawiło, że niejednokrotnie podczas czytania zgrzytałam zębami, sam problem aborcji przedstawiła w sposób niekonwencjonalny i ciekawy. Nie wyrzuciła wszystkiego wprost, nie zmuszała do przyjęcia swojej filozofii, zabawiła się w obiektywność, oddzieliła własne poglądy od tematu i to wyszło jej na dobre. Szkoda, że nie zastosowała takich sposobów przy pisaniu "Poczwarki" czy "Tam gdzie spadają anioły".
Ale, ale nie uznałabym "Ono" za najlepszą książkę autorki - zdecydowanie na łeb na szyje bije ją niezrównana "Samotność bogów", którą szczerze polecam.
Użytkownik: verdiana 26.06.2006 12:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie powiedziałabym, że ks... | Potworek_figaro
A ile znasz takich małych miasteczek? Bo w jednym z tych, które ja znam, życie wygląda DOKŁADNIE tak, jak to opisała Terakowska. I to teraz, w kilka lat po napisaniu tej książki, wciąż jest tam tak samo!
A ludzioe jak matka Ewy istnieją, nie tylko w małych miasteczkach. W większych miastach też...
Użytkownik: Agis 26.06.2006 12:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie powiedziałabym, że ks... | Potworek_figaro
Znam i widziałam całe mnóstwo takich osób jak matka Ewy.
Użytkownik: verdiana 26.06.2006 12:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Znam i widziałam całe mnó... | Agis
Heh wygląda na to, że to raczej Potworek nie bardzo ma pojęcie o temacie, nie Terakowska... ;) Albo raczej :(, bo to nie jest wesoły temat...
Użytkownik: Potworek_figaro 26.06.2006 13:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Heh wygląda na to, że to ... | verdiana
No fajnie. Mieszkam całe życie w małym miasteczku i znam większość ludzi z nich i jakoś nigdy nikt nie uznał za wielką atrakcję pójście do hipermarketu... Ludzie maja marzenia, chcą się uczyć, wyrwać z tąd, odnieść sukces. Zastanawiają się jaki jest sens życia i w tym momencie Terakowska ich krzywdzi, przykleja nalepkę... To jest moje zdanie - nie musicie się ze mną zgadzać, ale proszę mi tu nie sugerować, że nie mam pojęcia o temacie. W końcu to ja mieszkam i pochodzę z małego miasteczka, nie Terakowska, która mieszkała w Krakowie...
Użytkownik: Agis 26.06.2006 13:13 napisał(a):
Odpowiedź na: No fajnie. Mieszkam całe ... | Potworek_figaro
Może traktujesz to zbyt dosłownie i osobiście. Moim zdaniem Terakowska nie potępiła ludzi z małych miasteczek, ale określony typ osób, które można spotkać wszędzie. Może faktycznie, w małych, pozbawionych perspektyw miejscowościach jest ich więcej.
Użytkownik: Potworek_figaro 26.06.2006 13:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Może traktujesz to zbyt d... | Agis
Może!
Ale kiedy zobaczyłam na jakimś portalu wypowiedź użytkownika, który szczerze potępiał wszystkich lduzi z małych miasteczek w związku z wysnutymi wnioskami z lektury (a był to komentarz do "Ono" właśnie) lekko mną wstąrzsnęło. Pani Terakowska podjęła się kontrowersyjnego tematu przedstwiła jednostronny punkt widzenia i można zobaczyć tego skutki - niektórzy ludzie wysnuwają takie wnioski właśnie!
Nie jestem w stanie traktować tego tematu nieosobiście, bo ten temat mnie dotyka. Nie lubię gdy ktoś przejaskrawia pewne rzeczy, oczywiście, zgodze się, że niektórzy ludzie mają coś wspólnego z tymi przedstawionymi w książce, ale nie są tacy aż do końca. I naprawdę lepiej nie oceniać, nie szufladkować, bo nic dobrego z tego nie wynika!
Użytkownik: verdiana 26.06.2006 13:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Może! Ale kiedy zobaczył... | Potworek_figaro
Za wnioski wysnuwane przez czytelników nie odpowiada autor. ;)
A autorka niczego nie szuflaadkowała. Napisała opowieść z jakimiś bohaterami, a gdzieś musiała ich umieścić. Równie dobrze mogła w eielkim mieście - to wtedy ktoś potępiałby mieszkańców dużych miast. ;) Ale robiłby to na własną odpowiedzialność... nie można widzieć w książce tego, czego tam nie ma. ;)
Użytkownik: misiak297 26.06.2006 15:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Może! Ale kiedy zobaczył... | Potworek_figaro
Potworek, ale przecież to nie ja byłem tym użytkownikiem, nie potępiam ludzi z małych miasteczek (sam żyję w wielkim...). Ale nie wmówisz mi, że nie ma takich osób jak matka Ewy - sam znam takich pełno. Dulszczyzna wciąż jest obecna - i to co ludzie powiedzą. A jeśli pisałem o naszych realiach, chodziło mi bardziej o Big Brothera, którego oglądały całe rodziny, muzykę Ich Troje płynącą z kasety... Sama Terakowska powiedziała, że to symbol pop-kultury.
Widzę, że choć książka Ci się podobała, to jednak przedstawienie postaci z małej mieściny już nie - Twoje prawo Czytelniczki. Wydaje mi się, że takich osób jest pełno wszędzie: rozczarowana życiem kobieta, niespełniony przez głupi przypadek artysta, dziecko, które nie umie się w życiu odnaleźć... Może przejaskrawienie bohaterów jeszcze lepiej oddaje stałe prawdy.
Cóż... Samotność bogów czytałem, ale tak średnio podobała mi się ta książka. Zdecydowanie wolę te późniejsze:) Pozdrawiam!
Użytkownik: verdiana 26.06.2006 13:27 napisał(a):
Odpowiedź na: No fajnie. Mieszkam całe ... | Potworek_figaro
Nie możesz wiedzieć, co znała i wiedziała Terakowska. Tak jak nie możesz znać wszystkich ludzi ze wszystkich małych miasteczek. Takich ludzi jak matka Ewy sama spotykałam i w małych, i w dużych miastach - wszędzie. Bo oni są wszędzie, tak jak napisała Agis. To, że Ty ich nie widzisz, nie znaczy, że ich nie ma. Szkoda, że tego nie dostrzegasz. :(
Użytkownik: villena 26.06.2006 13:35 napisał(a):
Odpowiedź na: No fajnie. Mieszkam całe ... | Potworek_figaro
Ja też mieszkam w małym miasteczku, jeśli to dla Ciebie jakiś argument. I widzę, że ludzie są tu tacy jak wszędzie – czyli różni. Są tacy, jakich Ty opisujesz (na szczęście), ale zdarzają się i tacy, jak u Terakowskiej.
Wydaje mi się, że za bardzo do siebie bierzesz treść książki. Gdyby każdy tak reagował w momencie, kiedy negatywny bohater wywodziłby sie ze znanego mu środowiska, wykonywał taki sam zawód itp., to nic by nie można było napisać, bo zawsze znalazłby sie ktoś urażony.
Z jednej strony spróbuj nabrać więcej dystansu do bądź co bądź fikcyjnej historii, z drugiej – uważnie sie rozejrzyj, nie tylko w gronie swoich znajomych, może zobaczysz i drugą, brudniejszą stronę swojego miasteczka. A komentarzami na forach internetowych sie nie przejmuj, niektórzy ludzie mają swoje uprzedzenia, fobie i książka Terakowskiej nic tu nie zmieni.
Użytkownik: Potworek_figaro 26.06.2006 17:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też mieszkam w małym m... | villena
Po pierwsze: ja nie mówię, że nie ma takich ludzi, owszem są, ale nie są aż tacy jak w książce Terakowskiej. Tzn. wg mnie autorka trochę przejaskrawiła cały obraz ludzi, a ja po prostu mam wstręt do przejaskrawień. Przede wszystkim szukam w ludziach dobrych cech, staram się nie oceniać. Tymczasem odnoszę wrażenie, że Terakowska ocenia, krytykuje i potępia. Nie mówi tego wprost, ale niestara się np. doszukać się w matce Ewy pozytywnych cech i ich przedstawić. Tak jakby chciała pokazać: to jest białe, to czarne. Nie jest nauczona, żeby postrzegać ludzi w ten sposób, nie wierzę w ludzi do końca złych i nic nie wartych.
Po drugie: Nie chodzi o to, że mnie to w jakiś sposób uraża, po prostu - złości mnie. Lubię, gdy problem, który porusza autor jest przez niego dobrze znany, opracowany i tak dalej. Bądź, co bądź książka w jakiś mniejszy, lub większy sposób kształtuje opinie publiczną, dlatego ważna jest obiektywność, rzetelność i przedstawienie różnych punktów widzenia. Brakuje mi tego w "Ono" w sposobie przedstawiania ludzi z małych miast.
Villeno i wszyscy - obiecuję postarać się rozejrzeć dokładniej i poszukać odpowiedników takich ludzi, ale wy obiecajcie mi jedno - jeżeli już kogoś takiego znajdziecie postarajcie się zajrzeć głębiej, poznać lepiej i doszukać się tych dobrych cech. Można wtedy wszystko ujrzeć w zupełnie innym świete :-)
Użytkownik: Panterka 12.09.2009 17:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze: ja nie mówię... | Potworek_figaro
Poczytałam sobie komentarze i zgadzam się z Potworkiem.
Nie w kwestii małych miasteczek, ale w kwestii przejaskrawienia.
Z tym, że Terakowska nie pokazuje, Potworku, że to jest białe a to czarne. Ona pokazuje, że to jest czarne, a to czarniejsze. I to mnie denerwowało niebotycznie w tej powieści. Nie ma tam nic, nic pozytywnego. Wszystko natychmiast jest przytłoczone, przykryte, zeżarte, skonsumowane.
Czytając do pewnego momentu wręcz wiłam się, bo to nie tak, że to nie tak powinno być, na Boga niech ktoś trzaśnie tych wszystkich i każe się obudzić!
Jeśli taki zamiar miała Terakowska, to niemal jej się udało. Jednakże przesadziła. Nadmiar tych kamieni, które we mnie ciskała spowodował w pewnym momencie, że przestałam wierzyć w świat, który opisuje. Był równie fantasmagoryczny jak - przykładowo - świat Zajdla czy Norton. To nie był mój świat, bo w moim świecie radio przekazuje pozytywne informacje, nikt nigdy w pociągu mnie nie okradł ani nie widziałam, by kogoś okradli. Nigdy nie spotkałam się ze strzelaniną na ulicy, co u Terakowskiej jest normalne.
Co zyskałam? Jeszcze większą nienawiść do plebsu, szczerze mówiąc. Do tej płycizny, dla której tylko hipermarket i "co inni powiedzą". Dla której Big Brother i wieczne narzekanie.
Szkoda, ze pomysł został tak... zgwałcony.
Użytkownik: Annvina 29.10.2007 16:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Znam i widziałam całe mnó... | Agis
Ja rowniez. Zarowno takich jak Teresa, jak i niespelnionych artystow jak Jan, i mlodych ludzi bez pomyslu na zycie jak sama Ewa i zaniedbanych dzieci jak Zlotko... Niestety...
Użytkownik: Nuśka 26.07.2006 13:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Pamiętacie może "Misery" ... | misiak297
Hm... Książka wprost rewelacyjna, lecz to zakończenie. Może to przez ilość mojej inteligencji, albo jej zupełny brak sprawił, ze nie za bardzo zrozumiałam końcówkę. Jeżeli ktoś byłby tak dobry i zechciał mi napisać o co w nim chodzi bardzo bym prosiła. Może być na e-mail nucha5@o2.pl, na gadu-gadu 8333495 lub tutaj na biblionetkę, ale nie wiem czy inni, którzy nie czytsli byliby zachwyceni znając zakończenie.
Bradzo proszę o odpowiedź.
Pozdrawiam i gorąco polecam.
Użytkownik: Achajka 04.11.2006 17:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm... Książka wprost rewe... | Nuśka
Hmmm, ja uważam, że Ewa po prostu urodziła dziecko na brzegu jeziora "nad wodą niesie się głośny, wysoki krzyk dziecka witającego świat". Zdaje mi się, że opis "skrobanki" ma nam tylko uświadomyć jakby było gdyby Ewa pozbyła się Ono...
Użytkownik: Edycia 04.11.2006 18:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm... Książka wprost rewe... | Nuśka
Ja odebrałam to zakończenie tak, że Ewa będąc na..., miała szybki przebieg - jak film swego życia aż do momentu "urodzenia" niestety prawda była zupełnie inna.:(
Użytkownik: prokris 19.01.2008 12:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Pamiętacie może "Misery" ... | misiak297
Mi się ta książka od początku nie podobała, mimo że inne książki tej autorki raczej przypadły mi do gustu. A to z tego powodu, że ta książka zbyt wiele rzeczy upraszcza, i mimo pozornej "mroczności" tematu, wszystko pięknie się układa, ot chociażby to, że gwałciciele chcą z nią rozmawiać, nie mówiąc już o tym, że chcą płacić na nią i dziecko. Tyle razy gwałcili i nagle ich sumienie rusza? Wątpię. Zupełnie spłaszcza też dramat zgwałconej dziewczyny, to w końcu trauma na całe życie, a Ewa radzi sobie z tym, jakby to był niewiele znaczący incydent. A sam problem aborcji? Z książki wyłania się pogląd dosyć trywialny: urodzi niechciane z początku dziecko - dobrze, usunie - źle. Myślę, że to nie takie proste, może tak być, że dziecko zmienia przyszłą matkę, ale wcale nie musi. A usunięcie ciąży? Wyrwanie zęba, koniec, kropka. Ale należy pamiętać, że to także wielkie przeżycie dla kobiety, o czym autorka, jakby zdaje się zapominać. Dla mnie ta opowieść jest kolejnym z cukierkowo-słodkich głosów przeciwko aborcji, tak naprawdę niewiele wnoszącym.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: