Dodany: 14.06.2006 16:50|Autor: MELCIA

Książki i okolice> Książki w szczególe> Dorota i jej towarzysze (Borudzka Wanda)

2 osoby polecają ten tekst.

Czy ktoś czytał książkę pt. "Dorota i jej towarzysze"???


Chciałabym zwrócić się do osób, które czytały książkę "Dorota i jej towarzysze" Wandy Borudzkiej. Szukałam w Internecie jakiejś strony, na której mogłabym z kimś porozmawiać o tej powieści, ale wychodzi na to, że nikt jej nie czytał :-(. Problem tkwi w tym, że ta pozycja nie była wznawiana i najpóźniejsze wydanie pochodzi z 1957 roku. Mój egzemplarz został odnaleziony na strychu pod warstwą szparagałów. Może jednak ktoś z BiblioNETki (prócz mnie i Panterki) czytał "Dorotę..."???
Wyświetleń: 7329
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 11
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 14.06.2006 17:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałabym zwrócić się d... | MELCIA
Czytałam, tylko strasznie dawno - jakieś.. .eee...35 lat temu. Egzemplarz, który w domu miałam, był już wówczas cokolwiek zużyty, nie miał okładki, a kartki luźno trzymały się na nitkach. Zapamiętałam z niej na zawsze, na czym polega szczepienie drzewek owocowych i do czego służy bluszczyk kurdybanek. Natomiast nie pamiętam już zupełnie imion bohaterów poza Dorotą, ani szczegółów akcji. Wiem, że działo się to zaraz po wojnie, Dorota szukała ojca i tymczasowo znalazła się w czymś w rodzaju domu dziecka, potem przebywała jeszcze u jakiejś starszej pani na wsi, i w końcu chyba spotkała się z ojcem.
Użytkownik: jakozak 14.06.2006 19:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałabym zwrócić się d... | MELCIA
Ja też czytałam jakieś 43 lata temu. Pamiętam tylko tytuł. :-)
Użytkownik: Panterka 20.06.2006 15:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałabym zwrócić się d... | MELCIA
Czytały jeszcze dwie osoby, ale widocznie się nie wypowiadają na forum.
Użytkownik: Ysobeth nha Ana 23.08.2007 18:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałabym zwrócić się d... | MELCIA
Ja czytałam, pamiętam dużo. Dorota to bardzo solidna, zrównoważona i odpowiedzialna dziewczynka, taka opoka z warkoczykami ;-) - żadnych tam sentymentalizmów i czułostkowości, dokładnie jak napisała Panterka.

No to - SPOILERY, SPOILERY, same SPOILERY aż do dna! Pełne STRESZCZENIE! :-D

Historia zaczyna się zaraz po wojnie, w zrujnowanej działaniami wojennymi Polsce, kiedy ludzi rozwiało we wszystkie strony świata. Dorota mieszka z mamą, ale nagle przychodzi wiadomość od ojca (był dróżnikiem i w czasie wojny został wywieziony do Niemiec) i mama natychmiast wyrusza do niego. Dziewczynki nie może zabrać ze sobą, więc wysyła ją do ciotki. Tu trzeba powiedzieć, że wtedy transport był w proszku, załatwiany był głównie ciężarówkami, które przewoziły ludzi i pocztę. No więc mama Doroty jedzie ciężarówką wojskową do męża, a Dorota maszeruje polnymi ścieżkami do ciotki, pędząc kozę i dwie gęsi, taszcząc kobiałkę z trzema kurami. No i okazuje się, że ciotka też pojechała do odnalezionego męża, dom zamknięty, a kuzynka Agata wędruje do domu Doroty z takim samym kompletem inwentarza ;-) Agata zostaje pod opieką sąsiadki, a Dorota wędruje dalej do wujka. Ale wujek też odjechał ciężarówką... istne przekleństwo ciężarówkowe :) Dorota postanawia wędrować dalej - znaleźć sobie jakąś pracę, być z ludźmi. No i znajduje - najpierw u jednej poczciwej kobiety, która uczy ją gotować i prowadzić dom (ale oczywiście znowu przydarza się ciężarówka), potem chce iść do kolejnego wuja, kowala (który jak się okazuje też pojechał ciężarówką odbudowywać kraj), potem dziewczynka ląduje u starszej pani mieszkającej z nieznośnym, rozpuszczonym wnuczkiem, którego Dorota potrafi jakoś okiełznać (i znowu ciężarówka)... aż zawędruje do Sosnówki. To takie miejsce, gdzie osiadają ludzie miotani przez wydarzenia po całym kraju - tam przechowują się dzieci, osierocone lub których rodzice i krewni pojechali (ciężarówkami, ma się rozumieć) szukać kogoś lub urządzać sobie życie. Prowadzi Sosnówkę rodzeństwo, Maryla i Adam (weterynarz, dlatego więcej go nie ma niż jest). Tam wszyscy razem żyją, pracują, prowadzą gospodarstwo (Dorota na wstępie ma ugotować dla wszystkich obiad), uprawiają ziemię i sadzą na niej wszystko, co może się przydać - od truskawek po kminek i rycynus, mają sad, hodują zwierzęta. To tylko wstrętna biurokracja widzi to miejsce jako "sierociniec" - mieszkańcy Sosnówki mają tam, po prostu, dom. Mają nawet własną, wyciętą przez siebie z linoleum pieczątkę na użytek urzędowy, z szyszeczką - "Ośrodek Młodzieżowy Sosnówka". No a potem przychodzi list od mamy Doroty, i już są plany, żeby przyjechali - bo mama jest krawcową, a i tatuś z całą pewnością znajdzie sobie tam zajęcie.

To taka szczególna książka - bije z niej nie żaden sentymentalizm, tylko wielki, potężny optymizm. Mówi o tym, że cokolwiek w życiu się zdarza, cokolwiek się straciło, to dopóki człowiek się nie poddaje, ma chęć pracować i budować dalsze życie - nie jest źle.

A dla kociarzy atrakcja - jest tam uratowany kotek, którego ktoś usiłował utopić. Dorota osobiście wyłowiła go ze stawu, odchuchała i nazwała Dymkiem, od dymnego futerka.
Użytkownik: Panterka 13.12.2007 12:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja czytałam, pamiętam duż... | Ysobeth nha Ana
Czarnula miała na imię Teodora, nie Maryla (czyżby skojarzenie z innym, kanadyjskim rodzeństwem?):-)
Użytkownik: Ysobeth nha Ana 14.12.2007 14:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Czarnula miała na imię Te... | Panterka
A... masz rację! Coś mi się popierniczyło, chociaż miałam książkę w ręku :-) Źródło błędu jednak chyba tkwi w lekturach szkolnych, Adam i Maryla to taka sławna para :->
Użytkownik: Vemona 24.08.2007 13:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałabym zwrócić się d... | MELCIA
Ja czytałam, nie raz, bardzo lubię tę książkę. Streszczenie bardzo dobre, choć nie zdradzające wszystkich perypetii, a w książce jest niezwykle ważna właśnie Sosnówka. To taki jakby rodzinny dom dziecka, w którym panują zasady wręcz modelowe, na którym wszystkie takie placówki powinny się wzorować. Dzieci mają swoje obowiązki związane z utrzymaniem domu, uczą się współdziałania, tolerancji, a zarazem rozwijają swoje zainteresowania, jak choćby Leszek Czarny i Biały, dorośli zaś traktują swych podopiecznych jak rozsądnych ludzi, a nie małe dzieci.
Od czasu do czasu z wielką przyjemnością wracam do "ciężarówkowych" perypetii Doroty i sielskiej mimo dopiero co minionej wojny atmosfery Sosnówki.
Użytkownik: Elizka-G 12.12.2007 20:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja czytałam, nie raz, bar... | Vemona
Ostatnio zdobyłam "Dorotę" i przeczytałam ją ponownie po latach...
Nie znalazłam tam jednej z przygód, która - jak mi się wydawało - była w tej książce opisana.
Otóż do Sosnówki, pod opieke Doroty i reszty towarzystwa, oddano na jeden dzień jakies małe dzieci (rodzice pracowali w polu czy cos podobnego). Te dzieci pogubiły się - jak się później okazało, poznajdowały sobie zajęcia - jedne w kuchni robiły kogel mogel, inne karmiły kury itp.
Jesli to nie jest z "Doroty" - to skąd?
Czy ktos rozpoznaje taki fragment?
Strasznie mnie to męczy!
Użytkownik: Vemona 13.12.2007 08:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio zdobyłam "D... | Elizka-G
Nie mam takiej przygody w swoim wydaniu, które jest z 1952r., może rzeczywiście dotyczy jakiejś innej książki?
Użytkownik: Elizka-G 13.12.2007 18:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mam takiej przygody w... | Vemona
No własnie, ja też mam wydanie z 52. Ale pobiegłam dzis do biblioteki - w wydaniu z 57r. jest cały nowy rozdział, własnie o tym "letnim dziecińcu".
Użytkownik: Vemona 13.12.2007 20:14 napisał(a):
Odpowiedź na: No własnie, ja też mam wy... | Elizka-G
Ha, czyli to wydanie drugie, poprawione i uzupełnione. Ja go nie czytałam, chyba specjalnie pójdę do biblioteki dla dzieci, o ile w moich okolicach mają jeszcze coś tak starego. :-)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: