Dodany: 14.06.2006 12:11|Autor: Mantra
Parecero, mój parecero...
Niejeden autor pozazdrości sukcesu komercyjnego "Rosario Tijeras" Jorge Franco. Pierwsze wydanie tej książki, wydanej w Kolumbii w 1999 roku, sprzedało się w ciągu jednego (sic!) weekendu. Wcześniej wydał jeszcze dwie powieści, obsypywane różnymi nagrodami.
Pierwsza książka Franco, wydana w Polsce, to właśnie "Rosario Tijeras". Dotarła do nas 5 lat po premierze. Na książce można znaleźć informację, że wytwórnia La Mano Producciónes zamierza zekranizować dzieło.
"Rosario Tijeras" to powieść technicznie doskonała. Czytając dialogi odnosi się wrażenie, że zostały one dosłownie wyjęte z ust żywych ludzi. Fabuła, wbrew pozorom, jest zawiła, bo teraźniejszość przeplata się z bliższą i dalszą przeszłością w sposób tak płynny, że treść wydaje się przemawiać do czytelnika sama, bez pomocy naszych oczu.
Napięcie jest rozplanowane z zegarmistrzowską doskonałością, wątki niedopowiedziane, zagadkowe (ale nigdy nie są niejasne!) zostają rozjaśniane w odpowiednich momentach, nigdy za wcześnie, nigdy za późno. Liczne opóźnienia akcji są tak samo interesujące, jak jej główny trzon, który w zasadzie jest tylko pretekstem opowiedzenia historii Rosario Tijeras.
Narratorem powieści jest Antonio, bliski przyjaciel Rosario. W szpitalnej poczekalni, o godzinie czwartej trzydzieści, czeka na wiadomość o jej życiu lub śmierci.
Bolesna miłość, kobieta, o której nie da się zapomnieć, śmierć i narkotyki - to skojarzenia, które wracają we wspomnieniach, przypominając coraz to nowe epizody z życia przy boku Rosario.
To powieść o świecie, w którym trudno żyć, a bardzo łatwo umierać. Pisana tak płynnie, że czytanie odbywa się w tempie ekspresowym, choć niepozbawionym licznych refleksji.
Myślę, że dzieło jest bardzo aktualne, ale zdecydowanie nie odzwierciedla rzeczywistości polskiego młodego człowieka. Jednak brak odzwierciedlenia nie oznacza braku analogii. Pewne różnice kulturowe, cywilizacyjne, to progi, które trzeba przekroczyć przy czytaniu powieści. Jednak bez doszukiwania się aluzji, analogii czy innych podobieństw dzieła zagranicznego do polskiej rzeczywistości, można spędzić po prostu czas przy dobrej książce.
Osobiście nie jestem pod wrażeniem "Rosario Tijeras". Książka faktycznie jest dobra, dostrzegam jej pozytywne aspekty, ale nie decyduje to o mojej dobrej ocenie. Miliony książek zręcznie napisanych staje się bestsellerami, często zupełnie bez względu na treść, a ze względu na formę i temat. Mimo że "Rosario Tijeras" do nich nie należy, powieść nie powaliła mnie na kolana, chociaż przepełniona jest świetnymi wątkami i myślami. Winę zrzucam na brak osobistych doświadczeń i momentami płaskość innych wątków, jednak zdaję sobie sprawę z tego, że to Rosario grała w książce główną rolę i zrozumiałe jest, że wobec takiej kobiety inne wątki odeszły w cień.
Lektura obowiązkowa dla spragnionych dobrej literatury zagranicznej.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.