Jak zwykle... po mistrzowsku
Umberto nauczył mnie czegoś więcej niż tylko miłości do książek. Pokazał mi, że powieści, o ile są dobrze napisane, potrafią bawić, uczyć, wzruszać i stawać się częścią nas samych - jednocześnie. Dlatego też, gdy sięgałam po "Tajemniczy płomień królowej Loany", bałam się, że tym razem mu się to nie uda. Że tym razem mnie nie zachwyci. Na szczęście – myliłam się.
Powieść ta lekko różni się od poprzednich. W tym wypadku mamy do czynienia z mniej zawiłą fabułą, której podstawą są poszukiwania głównego bohatera. Poszukiwania przeszłości, która została mu brutalnie odebrana podczas wypadku. I dopiero na tej kanwie autor zaczyna swoje znakomite manewry pomiędzy poszczególnymi wątkami. A wątków tych odnajdziemy równie niemało, jak w poprzednich powieściach, tym bardziej że niejednokrotnie odnosi się wrażenie, iż jest ona zwieńczeniem, podsumowaniem całej dotychczasowej twórczości Eco. Oczywiście Umberto jak zwykle nie myśli tylko o sobie. Wplatając wątki autobiograficzne, dokonuje czegoś znacznie większego – przybliża nam obraz faszyzmu, widziany oczami człowieka, który się w tej ideologii wychowywał. Dla mnie było to niezwykle cenne doświadczenie, zwłaszcza że jako Polka postrzegałam faszyzm zawsze przez pryzmat nazizmu czy socjalizmu, a więc z zupełnie innej perspektywy. Co nie znaczy, że czytając tę powieść skupiłam się tylko i wyłącznie na tym wątku. Równie ciekawa, sama w sobie, była wędrówka do czasów młodości Umberta, do odkrywania, co jest częścią niego samego, a co tylko literacką fikcją. Oczywiście nie brakło również odniesień do innych dzieł literackich, do ulubionych motywów pisarza. Po przeczytaniu "Tajemniczego płomienia..." nasunęła mi się także jeszcze inna refleksja – o kruchości życia, o jego pędzie, o codzienności, która zamiast ciągle być odkrywana przez nas na nowo – szarzeje.
Zatem i w tym wypadku mamy do czynienia z nauką, z zabawą, a także ze wzruszeniem. I także po tej kilkusetstronicowej lekturze stajemy się kimś innym. Kimś z bagażem nowych doświadczeń i wspomnień Umberta, które stają się także... naszymi wspomnieniami.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.