Dodany: 24.08.2004 16:01|Autor: fade

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Nowy wspaniały świat
Huxley Aldous

8 osób poleca ten tekst.

Brave new world?


Zabierałam się za czytanie „Nowego wspaniałego świata” nastawiona na nudną, pouczająco–umoralniającą powieść fantasy. Nieciekawa perspektywa, zwłaszcza że z fantastyki toleruję jedynie książki Pratchetta. Ale się zdziwiłam... Jakie science fiction? Ta książka, przynajmniej dla mnie, to opis naszego zwykłego, bynajmniej nie wspaniałego świata. Fakt, wersja mocno przejaskrawiona, ale w końcu to prawo literatury i sztuki w ogóle. Patrz: „Pasja”. Dopóki sceny biczowania były delikatne i niemal pieszczotliwe, nikt nie interesował się tematem. A gdy Gibson nakręcił wersję hardcore - od razu szum.

Wracam do Huxleya. Zacznę od hasła jego Republiki Świata: „Wspólność, Identyczność, Stabilność”. Poruszyły mnie te słowa. Dlaczego? Ponieważ uważam, że równie dobrze mogłyby być one mottem współczesnych ludzi, którzy przecież właśnie do tego dążą – do „Wspólności, Identyczności, Stabilności”. Nie chcę streszczać tej książki. Spróbuję tylko wykazać podobieństwa, jakie zauważyłam pomiędzy światem przedstawionym w utworze a naszym.

W Republice Świata, zanim dziecko zostanie wybutlowane, przechodzi szereg procesów, które kształtują jego ciało, przyszłe odruchy etc. (świetny opis taśmy produkcyjnej; chyba wiem, dlaczego właśnie Ford...). Później pojawia się kwestia ukształtowania jego poglądów, moralności. Tu z pomocą przychodzi warunkowanie hipnopedyczne. Dzieciakom podczas snu setki razy powtarza się slogany, które zapisują się głęboko w podświadomości, stając się aksjomatami – prawdami tak oczywistymi, że nie trzeba się nad nimi zastanawiać. I tu zaczynam wyszukiwanie podobieństw do świata współczesnego. Nie mamy, jak na razie, przymocowanych nad łóżkami głośników, z których płynęłyby hipnopedyczne hasła, ale mamy za to telewizję. Dziś warunkują nas filmy, zwłaszcza reklamy. Setki razy, tak jak w przypadku Huxleyowskiej hipnopedii, słyszymy, że zakup nowego proszku, jogurtu, pasty do zębów etc. sprawi, że będziemy szczęśliwi. Żeby było sprawiedliwie, muszę dodać, że nie przejęliśmy wszystkich „metod wychowawczych” nowego wspaniałego świata. Myślę tu o warunkowaniu neopawłowowskim. Jeszcze nikt nie próbuje zniechęcać nas do przyrody czy książek porażając prądem... I mam nadzieję, że nie jest to jedynie kwestią czasu.

Masowa produkcja ludzi, „urabianie” ich na aktualne potrzeby społeczeństwa, doprowadziły do degradacji człowieka do statusu rzeczy. Wydaje mi się, że podobne zjawisko ma miejsce i dzisiaj. Jedyna różnica – możemy, chociaż w ograniczonym zakresie, wybierać „kastę”, do której chcemy należeć. Nie mamy co prawda nakazu noszenia ubrań, które by tę przynależność podkreślały, ale co z tego, skoro sami się na to skazujemy? Jeżeli w danej grupie modny jest dany styl ubierania się (a co za tym idzie – również zachowania), to wszyscy jej członkowie starają się go przestrzegać. By nie być z tej grupy wykluczonymi. Tak samo jak u Huxleya nie do pomyślenia było, by delta miała ubranie inne niż w kolorze, zdaje się, khaki, dziś nie spotkamy np. skejta w glanach. Tak jak w „Nowym wspaniałym świecie”, ubrania są dla nas wyznacznikiem pozycji społecznej.

Głównym celem życia mieszkańców Republiki Świata jest zaspokajanie własnych przyjemności. I to możliwie szybko. Rozrywka stała się najsilniejszą gałęzią przemysłu, napędzającą całą gospodarkę. Uczucia międzyludzkie zanikają, wszelkie znajomości (trwające zresztą bardzo krótko) są oparte głównie na seksie. Nie przypomina nam to czegoś przypadkiem? Według mnie jest to dokładny opis społeczeństwa konsumpcyjnego, którym się stajemy. Nie tylko u Huxleya, ale i we współczesnym świecie wszelkie wartości zanikają na rzecz przyjemności. Mamy także swoje „specyfiki”, które pomagają nam znieść porażki i niepowodzenia. To, czy nazwiemy je somą, alkoholem czy narkotykami, jest tylko kwestią umowną.

W dzieciństwie mali republikanie są oswajani ze śmiercią za pomocą warunkowania tanatycznego. Dziś występuje podobny proces. Filmy i gry komputerowe typu „ręka, noga, mózg na ścianie” skutecznie nas znieczulają.

Władzom nowego świata wydaje się, że odkryły przepis na szczęśliwe życie. Programują ludzi tak, by lubili to, co muszą robić, i by myśleli przy tym jak najmniej. Mimo to są jednostki (Bernard, Dzikus), które z takich czy innych przyczyn nie wyzbyły się indywidualizmu i dostrzegają, że szczęście osiągnięte przez ograniczenie wolności nie może być pełne. Są to jednak odosobnione przypadki. Podobnie jak dziś. Wszelkie objawy niedostosowania czy buntu są źle widziane przez społeczeństwo, nonkonformizm nie jest w modzie.

Jest pewnie jeszcze wiele przykładów wskazujących na podobieństwo świata opisanego w książce Huxleya do współczesnego. Niestety, „nowy wspaniały świat”, który w założeniu miał być chyba przestrogą przed dążeniem za wszelką cenę do „Wspólności, Identyczności, Stabilności”, staje się coraz bardziej realny. Myślę, że warto przeczytać tę książkę i zastanowić się nad kondycją naszego społeczeństwa i kierunkiem, w jakim ono zmierza.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 47293
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 9
Użytkownik: clocker 25.08.2004 17:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Zabierałam się za czytani... | fade
Niegdyś przy okazji dyskusji o "Nowym wspaniałym świecie" na pl.rec.ksiazki padło zdanie, które znakomicie puentuje recenzję, jak i wiele mówi o książce: „Żyliśmy w świecie z Orwella, żyjemy w świecie z Huxleya”.
Użytkownik: fade 26.08.2004 14:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Niegdyś przy okazji dysku... | clocker
Amen!
Użytkownik: jakozak 25.09.2005 06:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Amen! | fade
Jak to miło, że w tym ohydnym świecie, który nam tak realistycznie przedstawił Fade, są jeszcze ludzie myślący, tacy, jak Wy. Większość, niestety, już dała się ogłupić tą hurra-idiotyzmo-jedynie słuszną papką. Wyobraźcie sobie, że kiedyś byli wśród nich inteligentni, sympatyczni ludzie. I to jest przerażające. Inteligencja polska, która powinna być przykładem dla innych skretyniała pierwsza. Może to zresztą była inteligencja napokazzpierwszegopokolenia?
Użytkownik: bidrek 25.09.2005 00:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Zabierałam się za czytani... | fade
I z tym zdaniem, które "clocker" zacytował, muszę się niestety zgodzić. Tylko patrzeć kto kolejy skomponuje wizję przyszłego świata. O, zgrozo, one się spełniają! "Nowy wspaniały świat" jest bardzo dobrą książką, chociaż "Rok 1984" Orwella, przyznam, wywarł na mnie zdecydowanie większe wrażenie.
Użytkownik: jakozak 25.09.2005 06:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Zabierałam się za czytani... | fade
Fade, nie czytałam książki. Twoja recenzja wstrząsnęła mną głęboko. Jest taka prawdziwa. Czytam ją tak, jakbym sama napisała. Tak, właśnie tak. Taki jest ten nowy wspaniały świat. Zbieżność moich poglądów i obaw z tym, co tu napisałaś jest zadziwiająca.
Tylko jedna maleńka prośba: nie tytułujcie wątków po angielsku, albo w jakimkolwiek innym obcym języku. Są tu starsi ludzie, którzy ich nie znają. Poza tym uważam, że właśnie tu powinniśmy się starać wyrażać po polsku najpiękniej, jak potrafimy. Jesteśmy Polakami, a nie ulepkami z cudzych ideałów.
Użytkownik: jazim 12.11.2008 13:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Fade, nie czytałam książk... | jakozak
Przyłączam, się do powyższych. Właśnie w takim świecie żyjemy, co gorsze, sami go współtworzymy. Dodam też, że ta "Jedyna różnica" między powieściowym światem, a naszym współczesnym, polegająca na tym, że " możemy, chociaż w ograniczonym zakresie, wybierać „kastę”, do której chcemy należeć", nie nastraja optymistycznie. Moim zdaniem działa ona zdecydowanie na niekorzyść naszego świata. Daje możliwość potencjalnego wyboru, daje ułudę wolności, przez co jeszcze bardziej zaciemnia obraz rzeczywisty.
Użytkownik: jazim 12.11.2008 13:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Przyłączam, się do powyżs... | jazim
Chaos informacyjny, tysiące dróg do wyboru, a każda prowadząca do nikąd, są o niebo skuteczniejsze niż jedna, narzucona "jedynie słuszna idea".
Użytkownik: lubie 17.01.2012 14:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Zabierałam się za czytani... | fade
Spytam może prowokacyjnie: Czy świat z książki Huxley'a jest rzeczywiście taki zły? Co się wam nie podoba w tym, że wszyscy są szczęśliwi? Może po prostu zostaliście tak "uwarunkowani" by cenić bardziej wolność wyboru (i związany z tym chaos) zamiast ogólnej szczęśliwości?
Użytkownik: cvn 22.08.2012 09:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Spytam może prowokacyjnie... | lubie
Widzę, że już dłuższy czas nikt nie odpowiada na Twoje pytanie :-) To może ja odopwiem za siebie:

Mnie nie podoba się to, że ci ludzie nie mieli szans być naprawdę szczęśliwi. Co prawda w książce jest mowa o powszechnej szczęśliwości, ale ja bym to nazwała raczej permanentnym zaspokajaniem ich potrzeb, głównie cielesnych. Według mnie prawdziwe szczęście jest dostępne tylko dla tych, którzy zaznali wielkiego cierpienia. Tylko po ciężkich przejściach można zacząć naprawdę doceniać życie i to, co dobrego nas spotyka.
Poza tym nie podoba mi się w tym społeczeństwie to, że niektóre jednostki były krzywdzone już w butli, żeby potem wykonywać tylko najprostsze czynności. Według mnie to jawna niesprawiedliwość i okrucieństwo.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: